Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Sonberk Pálava 2011

Komentarze
Arcyczeskie, arcypyszne.

Sonberk Pálava pozdní sběr suché 2011

Wino czeskie z nieznanego szczepu? Za 60 zł?? Dzisiaj w „wino dnia” mało kto kliknie. Tym bardziej, że to dzień Biedronki. I Wasza strata. Bo to naprawdę dużej klasy butelka. Gdyby nazywała się Riesling Spätlese albo Sylvaner Vendange Tardive, byłoby o wiele więcej ochów i achów. Taka już jest moc antyczeskich stereotypów, o której pisałem już tu.

Importer Winozmoraw.pl, heroicznie w pojedynkę prowadzący marketing win z Republiki Czeskiej w Polsce, podrzucił mi do spróbowania cztery butelki od Sonberka. To jeden z najlepszych winiarzy na Morawach; być może najlepszy. Pierwszy, który dziesięć lat temu po raz pierwszy z czeskim akcentem wymawiał słowo „terroir”, który usiłował robić wino w wielkim stylu europejskim. Jest specjalistą od dwóch odmian – Rieslinga i Sauvignon. Pysznego Rieslinga 2011 i 2008 już Wam zresztą na Winicjatywie polecałem. Tym razem dostałem rocznik 2010 – bardziej chłodny, deszczowy, więc wino wyprężyło dumnie swój stalowy kręgosłup „nordyckiej kwasowości”. No nie do końca jest to wino wyważone – jest surowe, zielone, kwaśne. Jak staromodne Rieslingi z Mozeli, być może okaże się interesujące do picia za 20 lat. Wątpliwości wzbudził również Sauvignon 2010. Tu jeszcze więcej kwasu i potrzeba było mocnej potrawy (w moim przypadku śledź), aby zrobiło się fajnie. Żałowałem, że winiarz nie zostawił trochę cukru resztkowego.

Kwas to zdrowie.

W tym samym kartonie dostałem dwie Pálavy. Pálava to iście czeska odmiana – swojska krzyżówka Traminera i Müller-Thurgau. Od swoich rodziców przejęła bardzo mocne, muszkatowe aromaty kwiatów i egzotycznych owoców. Półwytrawna Pálava 2010 okazała się podobna w stylu do dwóch powyższych win – dużo kwasu, umiarkowanie dużo owocu, smaki pomarańczowych drażetek. Nie zwala z nóg – po prostu rocznik 2010 nie udał się w Sonberku zanadto.

Za to 2011! Wino dużej klasy, pełne owocu, dojrzałej brzoskwini, cytrusów. Muszkat na sterydach, z całkiem niezłym muskułem. Pálavę wymyślono do produkcji win słodkich, to się obywa niemal bez cukru (8,2 g). Ach, gdyby to się nazywało Alsace Muscat… schodziłoby jak ciepłe bułeczki.

Wino do zamówienia w sklepie internetowym Winozmoraw.pl za 60 zł.

Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Lech

    Szanowny Panie Wojciechu,
    prezentowane tu przez Pana wino nie jest winem czeskim, jest winem morawskim. Wina czeskie pochodzą z regionu winiarskiego Czechy a wina morawskie z regionu winiarskiego Morawy. Z resztą zawartości artykułu można się oczywiście tylko zgodzić. Chociaż znowu…bez
    przesady…Sonberk jest na pewno dobry, nawet bardzo dobry… ale czy najlepszy? Dziś win z tej półki co Sonberk jest już na prawdę na Morawach sporo.

    • Wojciech Bońkowski

      Lech

      „Dziś win z tej półki co Sonberk jest już na prawdę na Morawach sporo.” – liczę na to!

      A co do „czeski”/”morawski” – wino z Republiki Czeskiej jest w polszczyźnie ogólnie winem czeskim, nawet jeśli jest winem morawskim. Podobnie jak ser jest holenderski, nawet kiedy jest robiony w Zelandii. Pozdrawiam!

      • Adam

        Wojciech Bońkowski

        Nawet ma pan napisane na butelce Vinařská Oblast Morava a nie Čechy…:)

      • Wojciech Bońkowski

        Miły Panie, idąc tym tropem, powinniśmy mówić o winach niemieckich miast o reńskich. Czyż nie?

  • Lech

    Wiem, że pojęcie „Czechy”, „czeski” jest dla Polaka równorzędne z całą Rep. Czeską. W temacie wina jest jednak różnica, jest wprowadzone i wżyte od stuleci używanie pojęć: morawskie wino, czeskie wino. Wystarczy np. popatrzyć na stronice: http://www.vinazmoravy.cz i http://www.vinazcech.cz. No i dalsza sprawa-winiarzowi z Moraw na pewno nie spodobała by się pochwała
    jego wina w formie: „To czeskie wino jest dobre”- mogło by dojść do niezłych nieporozumień. To jakby ktoś w Gruzji powiedział, że to wino rosyjskie jest dobre..no i kindżał idzie w ruch. Używajmy więc tych pojęć, będzie tak jakoś naturalniej, poprawniej a nawet ładniej. Pozdrawiam Winicjatywę!

  • Ewa

    Również miałam okazję spróbować ostatnio win morawskich. Troszkę tańszych, bo za jakieś 100 CZK (15-20 zł), ale to właśnie Ryzlink Rynski najbardziej mnie zachwycił. Uwielbiam wina z wysoką kwasowością, ale propozycje z Moraw (kupione w Pradze) oprócz niej, miały i wspaniałe aromaty zielonych owoców i jasny kolor i wszystko takie jakie w białym, codziennym winie powinno być. Szkoda, że tak ciężko dostać je na półkach sklepowych w Polsce.