Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Seresin w BARaWino

Komentarze

Po paru latach od ostatniej wizyty Micheal Seresin ponownie odwiedził Polskę. Ten znany operator nagrodzony m in. na toruńskim Camerimage (wspólnie z Alanem Parkerem, z którym nakręcił wiele filmów) nie mniejsze sukcesy odnosi zarządzając swoją posiadłością w Marlborough.

Michael Seresin. © Justyna Hrabska

Zaczynał w 1992 roku od konwencjonalnej uprawy w podregionie Wairau. Po podróży do Toskanii odbytej wspólnie z Maurizio Castellim, znanym konsultantem (doradza m in. producentom brunello: Mastojanni czy Il Palazzone) różnica w jakości owoców między winnicami prowadzonymi organicznie a konwencjonalnie okazała się oczywista. Po powrocie do Marlborough zapadła decyzja o konwersji na zdrowszy, a przy tym mniej wydajny typ uprawy. Nieśmiały opór księgowego i zarządcy winnicy został ukrócony zwrotem  It is out of question, który na planie filmowym używa się w sytuacji ostatecznej determinacji. Jeśli reżyser chce zdublować scenę w deszczu, co kosztuje drobne kilkadziesiąt tysięcy dolarów, a producent stawia opór, wtedy sięga się po ten środek kończący wszelkie dyskusje. W tamtych czasach w Nowej Zelandii mało kto myślał o ekologii, wielki boom nabierał rozpędu i wydajność była priorytetem. „To była etyczna decyzja” przekonywał Michael.

Winnice Seresina. © Justyna Hrabska

Jak się okazało, był to tylko pierwszy krok, bo parę lat później postanowił pójść dalej i zastosować metody biodynamiczne. Tymczasem to, co było samotnym blokiem winnic w Wairau, otoczone zostało przez nasadzenia sąsiadów szczodrze pryskane z helikopterów niesławnym Round Up’em. Przez to Seresin musiał zrezygnować z użycia owoców z zewnętrznych rzędów winorośli. Niestety, z czasem przestało to wystarczać, co ostatecznie zmusiło właściciela do sprzedaży winnicy i przenosin do dalej położonych terenów w podregionie Dolin Południowych. To pozwoliło mu się skupić na jego ukochanej odmianie, czyli pinot noir. „Gdyby wszystkie inne szczepy przestały istnieć i pozostał tylko pinot, nie miałbym z tym problemów”. Degustację zaczęła się jednak od bieli i były to wina nie mniej ciekawe.

Momo Marlborough Sauvignon Blanc 2018 – Tu raczej bez niespodzianek, wino jest dosyć trawiaste, z nutą kwiatową, bez nadmiernej egzotyki w ustach, nieco neutralne w środku ust, realizujące wzór sauvignon blanc z Marlborough. Pije się je wartko, świeżość jest zachowana, znika dość szybko (69 zł). ♥♥♥

Seresin Marlborough Sauvignon Blanc 2018 – W niewielkiej części starzone w dębię, okraszone 5-procentowym dodatkiem sémillon (to inwencja Sersina i muszę przyznać, że to nawiązanie do stylu bordoskiego wyszło winu na dobre). Aromaty charakterystyczne dla użycia rdzennych drożdży (szparagi, draska zapałki) mieszają się z egzotycznym owocem w sposób niewymuszony i harmonijny. Ma swoją wagę na podniebieniu, gładką fakturę, lekki niuans miodowy i nieco głębi, którą chciałoby się przypisać dodatkowi sémillon. Dwie klasy wyżej niż Momo. Dopłacałbym (87 zł). ♥♥♥♥

Seresin Marlborough Chardonnay 2015 – Fermentowane w beczce na rdzennych drożdżach poważne wino patrzące w stronę burgundzkiego wzorca. Melonowy owoc ustępuję nutom orzechów, krzemienia i mleka migdałowego. Wino po fermentacji malolaktycznej świetnie wypełnia usta, ale brak tu grama kwasu. Do oceny znakomitej zabrakło mi równowagi cechującej tyle świetnych chardonnay z Nowej Zelandii (99 zł). ♥♥♥♡

Seresin Marlborough Memento Riesling 2014 – Ciekawy, w pełni już rozwinięty riesling z cukrem resztkowym (17g/l) i niskim alkoholem (10,5%). Mimo tych parametrów jesteśmy daleko od mozelskiego kabinetta, brak tu wyraźnie zarysowanego owocu. Dostajemy za to mocną koncentrację przy jednoczesnym bardzo długim posmaku, w którym dominują nuty woskowo-naftowe. Intrygujące (99 zł). ♥♥♥♡

Momo Marlborough Pinot Noir 2017 – Atrakcyjny aromat wiśni i czereśni z lekko ziołowym tłem i akcentem ciemniejszego owocu. W ustach super czyste i soczyste, z pestkowym charakterem, bez nadmiernej koncentracji. Ziemisto-pikantna końcówka nie przysłania owocowego wymiaru. Niebezpiecznie pijalne (87 zł). ♥♥♥♡

Seresin Marlborough Leah Pinot Noir 2017 – Do rejestru owocowo ziołowego wersji podstawowej dokłada aromaty róży i przypraw. W ustach ten owocowo korzenny miks się powtarza. Więcej tu głębi, kwasowość jest szlachetna, a posmak bardzo długi. Wszystko jest na swoim miejscu i dawkowane w odpowiedniej proporcji (dąb niewyczuwalny), bez przerostu ambicji. Duża klasa! Potwierdza opinię o Marlborough jako regionie dla pinota nie gorszym od bardziej utytułowanych Central Otago i Martinborough (125 zł). ♥♥♥♥

Degustacja odbyła się w BARaWino, nowo otwartej winiarni należącej do Kondrat Wina Wybrane, importera Seresina. Wina do kupienia w sklepach Kondrat Wina Wybrane lub sklepie internetowym importera.

Autorką zdjęć jest Justyna Hrabska, pracująca w dziale komunikacji Seresin Estate.

Degustowałem na zaproszenie importera

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.