Złote góry mamią z daleka
Kilka lat temu media obiegła zaskakująca wiadomość: ambasada Japonii w Paryżu uruchomiła całodobową gorącą linię dla turystów-ofiar syndromu paryskiego. Przypadłość tę, dotykającą rocznie kilkadziesiąt osób, opisał po raz pierwszy w 1986 roku pracujący we Francji psychiatra prof. Hiroaki Ota.
Syndrom paryski to, mówiąc w dużym skrócie, czasowe zaburzenie stanu psychicznego turysty odwiedzającego Paryż, będące efektem szoku i stresu wynikłego z rozczarowania nim. Umysły wykarmione przez kulturę popularną wizją czarującego, romantycznego miasta kafejek, akordeonistów, bukinistów, Francuzów w beretach z bagietką pod pachą, Francuzek odzianych od stóp do głów w Chanel i restauracyjek prowadzonych przez sympatyczne szczurki kapitulują wobec prozaicznej rzeczywistości.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!