#Panel Kalifornia – wnioski
Winicjatywa przyjrzała się winom kalifornijskim ze średniej i niskiej półki. A oto, czego się dowiedzieliśmy:
1. Chardonnay nieusuwalne
Dużo się o mówi o zmierzchu najpopularniejszej odmiany Kalifornii, o nastaniu ery ABC – Anything But Chardonnay. Króla mają zdetronizować sauvignon blanc albo szczepy rodańskie z viognier na czele. Na naszych półkach tego nie widać – tak na oko 80% białej Kalifornii nadal zaczyna się na „ch”. Nie widać tego też w kieliszku – kilka sauvignonów wypadło co najwyżej średnio, a najsmaczniejsze były, co by nie mówić, chardonnay.
2. Importerze, złóż nowe zamówienie!
Stanowczo za dużo dostaliśmy do degustacji win białych z roczników 2010, 2009, a nawet 2008. Tak nie może być, to po prostu wprowadzanie konsumenta w błąd. Poza czołowymi beczkowymi chardonnay biała Kalifornia to wina do wypicia w ciągu dwóch lat. 3-letnie wino za 24 zł to po prostu wino przeterminowane. Stąd we wszystkich mniej więcej ten sam zestaw aromatów: miód, wosk, owoce z puszki.
3. Kłopoty z cabernetem
Cabernet sauvignon to flagowa kategoria win kalifornijskich. Ale nie tak łatwo znaleźć dobrą butelkę pod tą nazwą. Ciepły klimat sprawia, że kalifornijskie cabernety nie mają tej świeżości, co w Bordeaux. Z kolei „ciężka ręka” winiarzy ze Złotego Stanu – późny zbiór, dużo beczki i ekstrakcji – w wielu winach objawia się suchymi garbnikami. Trzeba wybierać ostrożnie.
4. Więcej zinfandela!
Możemy narzekać, że ma dużo alkoholu i dżemowaty smak, ale zin pozostaje najbardziej charakterystycznym i autentycznym winem z Kalifornii. A często również najsmaczniejszym. Kipi owocem, łasi się miękkim garbnikiem i niskim kwasem, Polakowi zawsze się spodoba. Chcemy ich więcej na półkach.
5. Więcej różnorodności!
Syrah, grenache, mourvèdre, petite sirah, sangiovese, tempranillo, albariño, pinot grigio, roussanne, marsanne, viognier – to tylko niektóre rodzaje win, które odmieniają dziś winiarski krajobraz Kalifornii. Z monokultury Złoty Stan zamienił się w eksperymentalną kuźnię talentów. Ale tych win w Polsce nie uświadczymy. Importerzy, więcej odwagi.
6. Drogo?
Według stereotypu wina kalifornijskie są drogie. Niektórzy mówią – za drogie na polski rynek. Mają przypominać obwarzanek – solidna niska półka, wspaniałe wina flagowe powyżej 200 zł, a w środku pustka. To prawda, że w cenach 40–70 kalifornijskich win nie ma dużo, a wiele z tych które już są, jest bardzo średnich. Ale w naszej degustacji w ciemno wina kosztujące 24, 43, 50, 72 zł też zdobyły wysokie oceny. Trzeba tylko je znaleźć! W tym oczywiście pomoże Winicjatywa.
Szczegółowe wyniki panelu opublikujemy wkrótce. A na razie zobaczcie wideo z naszymi jurorami:
Wszystkie degustowane wina nadesłali do oceny ich polscy importerzy.