OtwieramWino – nowy projekt
Kontynuujemy przegląd nowych importerów wina w Polsce. Młodziutkim projektem, o którym jeszcze w internecie cichutko, jest OtwieramWino.pl. Założony został przez Beatę Trón-Nowak i Pawła Rydzowskiego, właścicieli sympatycznej restauracji węgierskiej Borpince w Warszawie, znanej od lat miłośnikom madziarskiej kuchni i wina.
OtwieramWino.pl działa na zasadzie klubu wina – zarejestrowani w systemie członkowie za stałą opłatę co miesiąc otrzymują z dostawą do domu zestaw trzech różnych win. Bez wychodzenia z domu i nerwowego zastanawiania się przed półką sklepową, bez noszenia ciężkich butelek, za to z opisem, jak wino smakuje i do czego pasuje.
Sam pomysł nie jest nowy. Szlak przetarła już wiele lat temu Winoteka Domowa, czyli transplantacja na polski grunt konceptu, który cieszy się dużym powodzeniem w Anglii (Sunday Times Wine Club, The Wine Society) czy Danii. Potem ogromny sukces (według własnych deklaracji) odniósł, poparty medialną machiną Agory, projekt 6win.pl (tutaj nasze oceny jego win), działający jednak na nieco innej zasadzie: nie ma tu stałej opłaty członkowskiej, a wina klient zamawia sobie według własnego uznania, tyle że pogrupowane w zestawy. W zestawy mocno wszedł również Marek Kondrat, pojawiają się w ofercie praktycznie sklepu internetowego.
Ludzie z Borpince znają się na winach węgierskich, więc oczekiwałem ciekawej oferty na tym polu – i przesłany mi do degustacji zestaw nie zawiódł. Törley Gála Sec okazał się całkiem dobrym winem musującym od największego węgierskiego producenta tego rodzaju trunków, pomimo nie zawsze szczęśliwych wspomnień (wina Törleya można na Węgrzech wypić wszędzie, od restauracji i gospód aż po słynny bar na peronie dworca Keleti w Budapeszcie). Tym razem w kieliszku odnalazłem sporo owocu i dobre musowanie; jeśli szukacie nietypowej alternatywy dla Prosecco, to wino jest dla Was (37 zł, w zestawie 33 zł). Benedek Mátra Cserszegi Fűszeres 2012 to też solidne wino zrobione z arcywęgierskiego, „niewymawialnego” szczepu podobnego do Muscat – aromatyczne, kwiatowo-egzotyczne, przyjemnie wytrawne z rześką kwasowością (54 zł / 43 zł to jednak ciut za drogo). Najlepszym winem z zestawu okazało się czerwone Heimann Szekszárd Boromissza 2011, podstawowa flasza od znanego i lubianego producenta. Bardzo przyjemnie owocowe (porzeczki, jagody) z dobrym ciałem i garbnikiem, piłem je z prawdziwą przyjemnością (53 zł / 47 zł).
Oferta OtwieramWino.pl jest na razie bardzo skromna – na stronie internetowej pojawił się kolejny zestaw 3 win za 129 zł. Aby zainteresować klientów na naszym konkurencyjnym rynku, potrzebna jest większa różnorodność. Czy tego typu klub wysyłkowy ma w ogóle sens? Konsumenci niezainteresowani konkretnymi winami i smakami, a jedynie poszukujący wygody w zakupie to grupa, do której trudno dotrzeć, choć nie przekreślam szans tego typu projektów. Problemem są jednak ceny. W degustowanym przeze mnie zestawie trzy wina można było nabyć za 123 zł, czyli o 15% taniej od ich ceny cennikowej. To trochę za mała zniżka. Oczywiście każda usługa kosztuje – w tym przypadku dobór win, bezpłatna wysyłka, logistyka, druk fiszek. Jednak opisane powyżej wina w swoich cenach nie są konkurencyjne. Dość powiedzieć, że Heimann Boromissza 2011 w węgierskim sklepie Bortársaság (doprawdy nienajtańszym) kosztuje 1690 forintów, czyli ok. 23 zł (dwa razy mniej niż w zestawie OtwieramWino.pl), a Telish Merlot, obecny w nowym zestawie w „cenie regularnej” 49 zł, można bez trudu kupić w polskich sklepach za 29–32 zł (pisaliśmy o tym winie tutaj).
Krótko mówiąc – realniejsze ceny i większy wybór, a będzie szansa na sukces.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez OtwieramWino.pl.