Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Odpowiedni dać winu stopień

Komentarze

Temperatura spożywanego wina ma znaczenie kardynalne – o wiele większe niż na przykład kształt kieliszka, z którego spożywanie to następuje.

rys. Marta Konarzewska

Pisanie, jak też w ogóle szeroko pojęte rozprawianie na temat wina, jest zawsze balansowaniem na granicy pomiędzy tym, co obiektywne, wymierne, poddające się szkiełku i oku oraz – co będzie nas w tym konkretnym przypadku interesowało najbardziej – milime- trom słupa rtęci, a tym, co subiektywne, indywidualne, związane z osobniczym gustem. Jeżeli się co do tego zgodzimy, zauważymy łatwo, że większość komunikacji dotyczącej wina – od artykułów takich jak ten, przez filmy na YouTubie, po opisy degustacyjne – zbudowana jest w bardzo zbliżony sposób: najpierw poprzez język konkretów wytyczana jest baza, co do której jesteśmy się w stanie obiektywnie zgodzić, a następnie uczestnicy aktu komunikacji próbują zrelacjonować swoje nadbudowane na niej wrażenia – często przekonując się nawzajem, że z różnych względów ich nadbudowa jest lepsza niż inne.

Oczywiście, w przypadku tego tekstu poświęconego kwestii temperatury wina będzie dokładnie tak samo. Załóżmy bowiem, że oto stoi teraz przede mną kieliszek, dajmy na to, muscadet sevre-et-maine. To fakt, podobnie jak dokonany termometrem pomiar jego temperatury, wynoszącej w tej chwili 9°C. Jesteśmy w stanie stwierdzić to ponad wszelką wątpliwość, podobnie jak to, że według literatury przedmiotu jest to optymalna temperatura do cieszenia się smakiem muscadeta. Kiedy jednak sięgam po ten kieliszek i biorę łyk, opuszczamy twardy grunt faktów – moje doznanie smaku w kontekście temperatury jest tylko moje, chociaż mogę starać się je przekazać, podzielić nim, kogoś do czegoś w związku z tym przekonać. Pamiętając o tej dystynkcji, chciałbym w kolejnych akapitach zająć się formułami stanowiącymi „zobiektywizowaną” wiedzę o winie i właściwej temperaturze jego serwowania – zebrać dla wygody te przekonania w jednym miejscu, ale także krytycznie im się przyjrzeć, uwzględniając różnorakie konteksty, oraz, no właśnie, czysto autorski punkt widzenia. Wypada mi w tym momencie wyznać, że należę do wcale nie tak licznego grona, dla którego temperatura spożywanego wina ma znaczenie kardynalne – o wiele większe niż na przykład kształt kieliszka, z którego spożywanie to następuje.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!