Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Montevertine Le Pergole Torte 2013

Komentarze

Montevertine Le Pergole Torte 2013

Kolekcjonerzy etykiet i emocji w Polsce mają kolejny powód do zadowolenia. Padła kolejna granica, nasi importerzy zdobyli kolejną redutę. Dzięki długim staraniom Winemates na polskich półkach zagościła legendarna, historyczna winiarnia z Chianti Classico – Montevertine. Właściciel Sergio Manetti i enolog Giulio Gambelli jako jedni z pierwszych uwierzyli w potencjał szczepu Sangiovese i zabutelkowali go solo, wbrew ówczesnym przepisom wymagającym dodatku Canaiolo i białych winogron, ale też wbrew trendom, które szansę dla Sangiovese widziały w „ulepszeniu” go Cabernetem i Merlotem. Tak narodziło się jedno z pierwszych w Italii win „autorskich”, czyli „supertoskan”.

Od tej pory niemal wszystko się zmieniło – Merlota już nikt nie kocha, 100% Sangiovese butelkują praktycznie wszyscy, Manettiego i Gambellego nie ma już wśród nas, w Montevertine wprowadzono uprawę ekologiczną, a styl win zelżał i się wyostrzył. Jedno się nie zmieniło – Le Pergole Torte to nadal jedno z najbardziej pożądanych, kultowych win Italii. I jedno z najdroższych – śmiertelnik w sklepie firmowym importera Winemates może je nabyć za, bagatela, 460 zł.

Piłem to wino przez trzy dni. Jest z pewnością fascynujące – ciągle się zmienia, ciągle prowokuje, splatają się w nim rozmaite wątki. Nie powiedziałbym, że jest dziś winem pysznym czy rozkosznym – ma bowiem bardzo ostre końcówki, dużo kwasu o smaku niemal żurawiny, niemało tanin o fakturze kortu na Roland Garrosie. Ale przecież takie właśnie jest prawdziwe Sangiovese z zimnych wzgórz Chianti, gdy się go nie zmiękcza Merlotem czy dębową wanilią. Czym jest wielkie wino? Czy wielkość to absolutna równowaga wszystkich elementów, czy unikatowa przewaga jednego z nich? Czy wielkie wino krzyczy, czy można być wielkim szepcząc? Od jak długiej końcówki możemy mówić o wielkości – 15, 20, 30 sekund posmaku gorzkawej wiśni? Ile warto dopłacić w stosunku do standardowego Chianti, żeby poczuć chłodną, wapienną mineralność jak w białym Chablis, nutki werbeny, oregano, kwiatu pomarańczy, których nie obejmuje pakiet podstawowy?

Jak widzicie sporo pytań, i jak to w wielkiej sztuce, odpowiedzi trzeba znaleźć samemu. ♥♥♥♥+

Źródło wina: udostępnione do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • tylko co teraz kupić: Montevertine Le Pergole Torte 2013, 460zł ♥♥♥♥+
    czy Château Fonroque Saint-Émilion Grand Cru Classé 2012 z Lidla za 99,90zł ♥♥♥♥♡

    • (Winicjatywa)

      Andrzej Gorenczyk

      Filozoficzne pytanie! Oczywiście że jedno i drugie.

  • (Blogger)

    Świetne wino, ale warto dodać, że dwie pozostałe etykiety również są warte grzechu, a cenowo plasują się trochę niżej :) – http://naszswiatwin.pl/degustacja-win-z-portfolio-winemates/

  • No widać, że emocje u rednacza zagrały… I dobrze, bo po to jest wino.
    Pytania:
    1. Czy próbował Pan Wojtek osobiście organoleptycznie kortu Rolland G. ? :-)))
    2. Jakby zestawić z Sassicaią, to jakby ta opowieść wypadła? Bo ona też się zmienia, odkrywa warstwy, opowiada i poematy pisze…
    Pozwolę sobie: http://www.sstarwines.pl/sample.php?inc=note.php&note=15871

    • (Winicjatywa)

      Piotr Jankowski

      Naturalnie, każdy podawacz piłek zetknął się kiedyś bezpośrednio facjatą z kortem.

      Sassicaia jest po pierwsze trochę droższa, a poza tym to jednak nie Sangiovese, więc to opowieść w innym – nie moim – języku.

      • Wojciech Bońkowski MW

        Jasne, rozumiem, czyli Sassi nie jest dla pana wzorcem z Sevres? A co jest w takim razie? A może od razu cała pierwszą 10 włoską? Bardzom ciekaw…

        • (Winicjatywa)

          Piotr Jankowski

          Sassi jest boska, to najlepszy blend bordoski z Maremmy, no ale trudno w jakikolwiek sposób to porównywać z czystym Sangio z wysokich winnic w Chianti. Jedyne, co je łączy, to że oba mają po dwie nogi i ręce.

  • Piłem podstawowe Montervertino i przyznam, że był to dramat. Starałem się przetrzymać je kilka lat w piwnicy, ale efekt był fatalny. Rozklejone, z przesadną beczką, likierowe, alkoholowe. Przyczyn może być rzecz jasna kilka – kiepskie warunki przechowywania, słabszy rocznik, trafiona butelka etc. Jeżeli następnym razem trafi się okazja, spróbuję na
    natychmiast:)

    • (Winicjatywa)

      Jacek Piatkowski

      Który rocznik? bo te najnowsze są na antypodach „przesadnej beczki” i likieru – jeśli czegoś mają za dużo, to kwasu.

      • Wojciech Bońkowski MW

        Nie pamiętam, ale to musiało być coś starszego, pewnie do 10 lat. Takie poddaję eksperymentom czasowym.