Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kalifornikacja stolicy

Komentarze

Spotkaliśmy się już po raz czwarty przy winach kalifornijskich – po degustacjach w Poznaniu i Sopocie Winicjatywa & Wines of California wrócili do Warszawy. Tym razem naszym partnerem była Winkolekcja. Kolację miałem przyjemność poprowadzić ze znanym wszem i wobec winiarskim edukatorem Sławomirem Chrzczonowiczem – choć znamy się na niwie wina od lat nastu, było to nasze pierwsze wspólne wystąpienie!

Sławomir Chrzczonowicz
Promotor wina szamie krewetkę ;-)

Zaprezentowaliśmy cztery wina kalifornijskie z oferty Winkolekcji do specjalnego, amerykanizującego menu stworzonego przez szefową kuchni Małgorzatę Marchewkę. Dobre połączenie Fat Monk Chardonnay 2010 z sałatą z krewetkami i grillowanym mango nie było zaskoczeniem – to wino ma nuty zarówno owocowe, jak i mięsisto-beczkowe, kwasu tyle ile trzeba, odpowiednią moc do skorupiaka. Nie zdziwiłem się też specjalnie smaczności Fat Monk Merlot 2010 (oba 59 zł) do perfekcyjnie wypieczonego antrykota wołowego – te same w sobie nie zawsze inspirujące kalifornijskie Merloty muszą się przecież do czegoś sprawdzić.

Winkolacja z Kalifornią
W czasie naszych imprez można nabywać wino ze zniżką.

Zaskoczenia spotkały mnie jednak dwa. Po pierwsze, Educated Guess Pinot Noir 2009. Miałem okazję kilka razy wcześniej degustować to wino, które wydawało mi się ciężkawe, słodkawe, bez finezji, której się oczekuje po Pinot Noir. Tym razem, pite przez 45 minut, a poza tym podane w idealnej temperaturze przez sprawnych sommelierów Winkolekcji na czele z Łukaszem Besterem, ujawniło swą głębię smaku i większą niż pamiętałem delikatność. 99 zł to sporo, ale wino jest ciekawe.

A drugim zaskoczeniem było Educated Guess Chardonnay 2010 z połączeniu z genialną zupą z kukurydzy. Na naszym niedawnym panelu win z Kalifornii to wino zrobiło na mnie dobre wrażenie, ale z bogatą, kremową zupą o specyficznym posmaku wydało się przez chwilę najlepszym winem na świecie! Dowód, że dobre połączenie potrafi uwznioślić zarówno wino, ja i potrawę. Ta zupa była najbardziej amerykańskim daniem, jakie zjadłem od dawna. Może trafi na stałe do menu Winkolekcji?

Był też amerykański deser, ale o tym cicho sza.

A Wam podpowiem, że to nie koniec naszych kalifornijskich imprez…

Imprezę zorganizowaliśmy we współpracy z Winkolekcją i California Wines Polska.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Marek

    To że promujecie na WInicjatywie wina z Kalifornii to super sprawa, całym sercem to popieram. Jednego mi tylko żal, kiedy czytam te wszystkie noty degustacyjne z tych kilku artykułów, dotyczą one win które na miejscu w Kalifornii czy ogólnie w USA kosztują kilka-kilkanaście, najwyżej dwadzieścia parę dolców. To tak jakby przybliżać polskim czytelnikom – potencjalnym klientom, takie słynne regiony jak Bordeaux czy Piemont tylko na podstawie win z segmentu 8 -20 euro. Ja wiem że w Bordeaux (czy pewnie w Piemoncie) jest pełno pysznych win w tym segmencie cenowym ale przecież to nie wina poniżej 20 euro tworzą „magię” tych regionów winiarskich. Nie wiem ale wydaje mi się że to jest tworzenie jakiegoś fałszywego obrazu gdy próbuje się prezentować jeden z najważniejszych regionów tylko na postawie tanich win masowych. Nie jest to oczywiście wina Winicjatywy że gama dostępnych win kalifornijskich w Polsce jest tak żenująca, zwracam tylko uwagę na ten aspekt. Zeby nie było tak że ktoś kupi i wypije Merlota za 60 złczy Caberneta za 120 zł i pomyśli: wina kalifornijsie są przereklamowane!

    • Wojciech Bońkowski

      Marek

      My faktycznie w ramach tej akcji zajmujemy się głównie średnią i trochę górną półką. Natomiast nie zgadzam się że Educated Guess, Duckhorn czy Seghesio, jakie otwieraliśmy na naszych imprezach, to są wina masowe. Żadne z nich nie kosztuje $8. Wina masowe w Kalifornii to są Two Buck Chuck, Carlo Rossi itp.

      No i zupełnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem że”to nie wina poniżej 20 euro tworzą „magię” tych regionów winiarskich”. Zarówno w Bordeaux jak i Piemoncie najważniejsze są właśnie te wina, które normalny człowiek kilka razy w tygodniu może sobie otworzyć. To właśnie tworzy magię. Petrus i Opus One tworzą tylko mit, który normalnych pijących, nie-winomanów mało co obchodzi.

      • Marek

        Wojciech Bońkowski

        Panie Wojciechu wszystkie te wina które przewinęły się w waszych artykułach to są masowe wina w sensie segmentu rynku bo produkcji (ilości butelek) to oczywiście nie znam każdego wytwórcy. Wina Kalifornijskie które u nas kosztują wyraźnie poniżej 50 zł to są w USA po ok 10 dolarów i taniej. Te które Pan wspomniał oczywiście nei kosztują 8 USD ale i tak mieszczą się w tym przedziale o którym wspominałem czyli kilka do dwudziestu kilku USD. To jest masówka, oczywiście gdy w Polsce sa sprzedawane za ponad 100 zł to się oczywiście robi górna półka. Tylko że to jest ewidentne „skrzywienie” bo te wina nie są traktowane nawet jako średnia półka w USA co najwyżej „średnia-niższa”. Ale ok rozumiem że trzeba dopasować próbowane wina do portfeli Polaków, tylko że te wina tworzą „sztuczny” obraz Kalifornijskiego winiarstwawinarrstwayobrazić co by pomyślał

        • Marek

          Marek

          Gdyby ktoś chciał wyrobić sobie opinie o winach w Piemoncie na podstawie win TYLKO poniżej 20 euro to jaki miałby obraz? Prawdziwy czy sztuczny?

          • Wojciech Bońkowski

            Marek

            To by miał obraz 95% produkcji Piemontu. Na pewno nie sztuczny. Może niepełny, ale pełniejszy od kogoś, kto tylko pije blue chipy.

          • Marek

            Wojciech Bońkowski

            ale jak te 95% produkcji to nie jest 95% obrazu rynku. W niedawnej degustacji Barolo w Warszawie (nie byłem) jaki procent stanowiły wina które we Włoszech kosztuja do 20 euro? czy to było 95% prezentowanych win na tej degustacji? Właśnie o to mi idzie co do np. Piemontu w Polsce jest pełen przekrój od sikaczy z Biedronki do win Gaja a co z Kalifornią? Według mnie zaprezentowaliście niską i niską średnią półkę z uwagi na taki a nie inny dostęp win kalifornijskich w Polsce.

          • Marek

            Wojciech Bońkowski

            Nie chodzi o blue chipy, proszę spojrzeć na segment cenowy najlepszych win 2010 WS z Kalifornii: Saxum 2007 67 USD, Peter Michael Chardonnay 2008 85 USD,, Altamura 2007 85 USD, Hobbs Pinot 2008 45 USD, Mount Eden Chardonnay 2006 48 USD, Kosta Browne Pinot 2008 52 USD. To są wina z miejsc 1 -12 czyli czołówka najlepszych na świecie wg WS w 2010.

            Wszystko poniżej 100 USD ( ceny w 2010 kiedy układano ranking), to nie są blue chipy, tylko cenowo średnia półka lub średnia wyższa w przypadku win za 85 USD.

          • Wojciech Bońkowski

            Marek

            No ja bym chętnie zaprezentował którekolwiek z ww. win, gdyby były dostępne w Polsce.

          • Marek

            Wojciech Bońkowski

            No właśnie !! dlaczego gdy pisze o tym że szkoda że w Polsce nie ma dostępnych lepszych win z Kalifornii wszyscy od razu podają od czapy Opus One. Właśnie o to chodzi że wina „super klasy” nie muszą kosztować powyzej 100 USD tylko są w cenach 40-80 USD i tych win najbardziej brakuje jesli chodzi o wina Kalifornijskie w Polsce.

          • Wojciech Bońkowski

            Marek

            Brakuje z kilku powodów których Pan się pewnie domyśla: sprzedają się świetnie na miejscu, a poza tym w Polsce byłyby bardzo drogie i nie miałyby rynku. Dostępność lepszych win z Kalifornii jest słaba, to fakt. Ja tylko oponowałem przeciw nazywaniu Duckhorna czy Seghesio „tanimi winami masowymi”.

        • Wojciech Bońkowski

          Marek

          Powtarzam: Seghesio, Duckhorn, World’s End, Merryvale – tych win i tych winiarni nie można nazwać masowym segmentem rynku. To jest typowa średnia półka. Średnio-niższa to może jest Fat Monk, Educated Guess za $19.95 w Kalifornii to już chyba nie jest wino codzienne. Oczywiście wszystko jest względne, ale absolutnie nie zgadzam się z Pana stwierdzeniem że to tworzy „sztuczny” obraz czegokolwiek.

          A na to co Pan napisał w pierwszym komentarzu, „To tak jakby przybliżać polskim czytelnikom takie słynne regiony jak Bordeaux czy Piemont tylko na podstawie win z
          segmentu 8 -20 €” mogę odpowiedzieć – absolutnie tak. Te regiony będziemy przybliżać polskiemu konsumentowi na przykładzie win po 8€. A nawet tańszych. Tylko w ten sposób się buduje konsumepcję i kulturę wina..

  • Marek

    Może gdyby Pan Wojciech znalazł pretekst żeby otworzyć butelkę Ridge Montebello i napisał notkę, to zainspisowało by to więcej ludzi do sięgnięcia po butelkę wina kalifornijskiego niż opis kolejnego taniego wina z Kalifornii ;-)

    • Wojciech Bońkowski

      Marek

      Chyba inaczej rozumiemy termin „tanie”. A o inspirujących też pisaliśmy, np. tutaj: https://winicjatywa.pl/2013/03/04/fatamorgana-beringer-private-reserve-chardonnay-1997-kalifornia2013/ .

      • Marek

        Wojciech Bońkowski

        Być może bo dla mnie wina poniżej 15 USD na lokalnym rynku w USA to są tanie wina, oczywiście nie najtańsze. Jeśli Pan uważa że to średnia półka to pozostaje mi tylko wzruszyć ramieniem bo się nie przekonamy nawzajem ;-)

  • rurale

    Tak tylko na marginesie Panów dyskusji, właściwie zupełnie bez związku, zacząłem uważniej przypatrywać się ofercie amerykańskich win np. sieci Moevenpick. Oni tam mają w portfolio ok. 130 etykiet z USA i myślę że ten wybór jest pewnie nie przypadkowy. Ponieważ tych pozycji jest sporo, to można zacząć bawić się w statystyki. I wychodzi na to, że tylko ok. 30 win kosztuje poniżej 15 euro, zatem granicy o której Panowie wspominają. W przypadku reszty, bomba idzie w górę. To po prostu drogie wina.

    • Wojciech Bońkowski

      rurale

      Pewnie dlatego, że akurat w Niemczech jest tak duża konkurencja na niskiej półce, że wina z USA nie są tam konkurencyjne. Zwłaszcza że Movenpick przecież nie „robi” w rynku masowym. DWI publikuje co roku ciekawe statystyki rynku niemieckiego. Wynika z nich że globalnie średnia cena butelki wynosi obecnie 2€, w marketach i dyskontach jest to <2€ natomiast w sklepach specjalistycznych średnia cena wina wynosi 8€.

  • Jerzy Maslanka

    Marku,wydaje mi sie ze sam fakt aby przyblizyc wina z Kaliforni dla Polakow jest wazny. Jezeli chodzi o gorne polki lub dolne polki?
    Niedawno zaprosilem grupe moich Kanadyjskich znajomych na „blind” degustacje Nebbiolo z Kaliforni (Berardo Winery) Piedmont (Marchesi and Battasiolo) oraz Vino Alicia (Argentina). Smieszne ale pierwsze miejsce zajale Nebbiolo z Kaliforni ktore kupilem za? $12 USD. Z pewnoscia jest duzo dobrego wina w Kaliforni ktore moglo by sie dostac z latwoscia na polki za 50 PLN ale?czy produkcja 200-400 cases w roku moze satysfakcjonowac profit i podstawy ekonomiczne do import lub exportu?. Wydaje mi sie ze tylko duze kampanie moga tylko sobie na to pozwolic jezeli chodzi o rynek Polski.