Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Joe Swick Only Zuul 2019

Komentarze

Do Polski trafia coraz więcej win od małych, nowofalowych producentów z USA. Przeszkodą w ich popularyzacji mogą być wysokie ceny, ale warto trzymać rękę na pulsie, bo są wśród nich perełki warte każdej złotówki.

Joe Swick. © Jennyandfrancois.com

W zeszłym tygodniu zadebiutowały u nas wina od Joego Swicka, Oregończyka, należącego do piątego pokolenia winiarskiej rodziny. Co ciekawe, naturalistycznego bakcyla łyknął nie w rodzinnym domu, ale w podczas pracy w sklepie z organiczną żywnością. Po tym doświadczeniu rozpoczął serię wojaży, podczas których zbierał enologiczne szlify. W życiorysie wielu amerykańskich nowofalowców możemy znaleźć etap europejski. Nie inaczej jest w przypadku Swicka, który pracował m.in. w Portugalii, Francji i Włoszech. W 2013 roku powrócił do Oregonu, by ruszyć z własnym biznesem w Willamette Valley.

Dziś robi zaledwie 30 tysięcy butelek rocznie. Grona pochodzą z organicznie uprawianych i nie nawadnianych winnic. Skupuje je od winogrodników z Willamette Valley i nieodległej Columbia Valley, leżącej już w stanie Waszyngton i bardziej oddalonej od Pacyfiku. Wina są niskointerwencyjne, niesiarkowane lub siarkowane w minimalnym stopniu, biele długo macerują na skórkach. Oczkiem w głowie Swicka jest oczywiście pinot noir, ale liczbą wykorzystywanych szczepów mógłby zawstydzić zdecydowaną większość amerykańskich potentatów. W jego winach znajdziemy m.in. nebbiolo, marsanne, sangiovese, counoise, chenin blanc, verdelho, melon de Bourgogne, graciano czy auxerrois.

Mateusz Żurek i Jahmarley Grant – założyciele BYWA Tasting Room. © Monika Szeffler/Have a Bite Wrocław

Poniżej recenzja 6 win degustowanych w BYWA Tasting Room, nowym miejscu na winiarskiej mapie Wrocławia, który łączy w sobie restaurację, wine bar i sklep z bogatą ofertą win od naturalistów z różnych stron świata. Na niewielkiej przestrzeni udało się tam zgromadzić świetną selekcję niskointerwencyjnych flaszek od mniej i bardziej znanych sympatykom gatunku importerów.

Columbia Valley Auxerrois 2019

Świetna interpretacja szczepu, który może kojarzyć się bardziej z Holandią czy Dolnym Śląskiem (nie mówiąc o Alzacji) niż stanem Waszyngton. 30 dni maceracji, aromat jabłka, grejpfruta i owoców tropikalnych, solidna kwasowość i materia oraz wyczuwalna tanina – wszystko to składa się na pełne energii, ekspresyjne wino pomarańczowe, które w swojej przystępności może być świetnym wstępem do tej kategorii (153 zł). ♥♥♥♡

Columbia Valley Marsanne 2019

Znacznie szczuplejsze i mniej aromatyczne, ale bardziej eleganckie wino, które częstuje nutami śliwki, moreli, sadu i ziół. Mimo podobnej długości maceracji tanin jest tu mniej, więcej za to kwasowości. Świetne wrażenie robi kremowa faktura i ogólna precyzja (139 zł). ♥♥♥

Columbia Valley Sauvignon Blanc 2019

Pomarańczowe sauvignon blanc w wydaniu mało aromatycznym, pachnące limonką, bobem, trawą i aspiryną. Szczupłe, wyraźnie kwasowe, ale i soczyste, z fajnym, ziołowym finiszem (139 zł). ♥♥♥♡

Only Zuul 2019

Zadziwiająca mieszanka gewürztraminera i pinot gris. Obydwa szczepy macerowały w używanych beczkach przez 30 dni. Grona tego pierwszego pochodzą z Eola-Amity Hills w Oregonie, tego drugiego z Columbia Valley. Wino jest na pół pomarańczowe, na pół różowe i trudno je nazwać terroirystycznym w ścisłym tego słowa znaczeniu. Ale kto zwracałby na to uwagę, jeśli jest po prostu pyszne – jędrne, strukturalne i mocno wytrawne. Pachnie kwiatami, brzoskwinią, maliną, cytrusami i ziołami. Całość przyprawiona jest lotną kwasowością i zakończona lekko pikantnym, apetycznym finiszem (153 zł). ♥♥♥

Columbia Valley Foryer Za Sangiovese 2018

Leciutkie (11,5%) sangiovese fermentowane razem z szypułkami i dojrzewające 8 miesięcy dębowych beczkach. Z atrakcyjnym aromatem wiśni, jagody i lukrecji, soczyste i bardzo pijalne (120 zł). ♥♥♥♡

Bring It 2018

Kolejne międzystanowe wino zrobione gron syrah, pinot noir, mourvèdre, malbeka, graciano, sangiovese, cabernet sauvignon, nebbiolo, marsanne i pinot gris zebranych Columbia Valley i Willamette Valley. W aromacie dominują czerwone i ciemne owoce, mięta i lukrecja. Sporo tu ziołowej ekspresji i przestrzeni. Tanina jest delikatna, a kwasowość wyrazista. Wzór lekkiej, świetnie skrojonej czerwieni z chłodnego zakątka Nowego Świata. Idealne na koniec lata (120 zł). ♥♥♥

Importerem są Tłuste Wina. W podanych cenach wina kupienia w BYWA Tasting Room. Dostępne także w restauracjach: Heart by Amaro w Zakopanem, Atelier Amaro i Szwedzkiej 2.0 w Warszawie oraz Double Tree by Hilton we Wrocławiu.

Źródło win: degustowane podczas premierowej degustacji w BYWA Tasting Room.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.