Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Hiszpański lunch bez wina?

Komentarze

Menú del día, czyli menu dnia, to z pewnością jedna ze świętości w Hiszpanii. Serwowane w porze lunchu trzydaniowe zestawy obejmują tradycyjnie także piwo lub kieliszek wina i można zamówić je praktycznie w każdej restauracji i każdym miejscu w kraju – od dużych metropolii po niewielkie miasteczka i wioski.

fot. Stefan Johnson

Nic więc dziwnego, że prawdziwe oburzenie wywołała informacja, zgodnie z którą Krajowa Rada Zdrowia (państwowy organ złożony z lekarzy i profesjonalistów służby zdrowia) zasugerowała usunięcie z menu alkoholu. Decyzja wywołała tak duże protesty, że głos zabrać musiało Ministerstwo Zdrowia, doprecyzowując, że chodziło jedynie o promowanie przez restauracje diety śródziemnomorskiej, która nie obejmuje spożywania alkoholu, szkodliwie wpływającego na układ krążenia. Choroby tego układu są aktualnie główną przyczyną zgonów w Hiszpanii, wyprzedzając nowotwory i schorzenia układu oddechowego.

Awantura, jaką wywołała nieprecyzyjnie przekazana wiadomość, ma jednak swoje drugie dno (sic!) i związana jest z generalną krytyką rządu socjalistycznego premiera Pedro Sáncheza, który – jak się wydaje – za winem nie przepada. Wytyka mu się nie tylko brak wsparcia dla sektora winiarskiego, boleśnie dotkniętego pandemią COVID-19, nie tylko stronnicze rozdzielenie pomocowych środków unijnych (ze 140 milionów euro na rolnictwo – a więc i winiarstwo – przeznaczono nieco ponad… jeden procent), ale wręcz „prześladowanie” tego napoju. W grudniu zeszłego roku hiszpańska telewizja publiczna wyemitowała reportaż o zażywaniu substancji narkotycznych, zaliczając do nich także wino. Nic dziwnego, że kiedy Sánchez odwiedzał znane targi winiarskie Ciudad Real, został tam wybuczany i wygwizdany.

Ciekawe, jak wyglądał jego lunch?

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Akurat klasyfikowanie alkoholu jako narkotyku jest słuszne. Etanol jest substancją narkotyczną z kategorii depresantów, należy go uznać nawet za twardy narkotyk, bo spełnia wszystkie jego kryteria: możliwe uzależnienie fizyczne, możliwą śmierć bezpośrednio z jego powodu oraz występujący efekt „zjazdu” po zakończeniu spożywania.
    Oczywiście nie jest to powód, żeby go potępiać, bo wszystko jest dla ludzi, narkotyki spożywane z umiarem również.

  • Dla mnie twardymi narkotykami są wszelkie urządzenia IT. Wielu moich znajomych pijących wino przyznaje, że syndrom odstawienia pojawia się przy zamykaniu klapki komputera, a nie w przerwie picia wina.

  • O tempora, o mores! Toż to gwałt na tożsamości Hiszpanów. Taka postawa kwalifikuje się pod kategorię zdrady narodowej.

  • Socjalizm = nędza

  • Moim zdaniem nie ma co porównywać alkoholu do narkotyków,

    • Rafa Coralowa

      To jak powiedzieć, że nie ma co porównywać jabłek do owoców. Alkohol jest rodzajem narkotyku