Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Gościnność, czyli umiłowanie obcych

Komentarze

Pod Samsonem to stara pseudożydowska restauracja na Nowym Mieście w Warszawie. Pseudo, bo w karcie, obok kawioru po żydowsku i pulpetów z karpia jest swojski schabowy i sznycelek, a w latach 80. trzeba było do lornety zamawiać meduzę – wódeczki bez świńskich nóżek bowiem nie sprzedawano. Knajpa istniała już w czasach głębokiego PRL-u i pewien sznyt tamtych lat w niej pozostał. Głównie, gdy idzie o obsługę. Jeszcze kilka lat temu na wejściu witał gości widok dobijających emerytury pań w fartuchach pamiętających, jeśli nie Gierka, to Rakowskiego – panie zalegały na stołkach barowych i obrzucały niechętnymi spojrzeniami nowych klientów. Do miejskich legend należy zaś opowieść o kelnerze, który, gdy zwrócono mu uwagę, że w daniu razem z natką jest posiekana gumka recepturka, fachowym ruchem wyłowił ją palcami z potrawy, uśmiechnął się i życzył „smacznego”.

Starsi kelnerzy nie kojarzyli się w Polsce najlepiej. Przeciwnie, wydawali się dziedzicami komunistycznego cwaniactwa, a ich obecność zwiastowała kłopoty: przy zamówieniu, serwisie, a zwłaszcza przy rachunku.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu