Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Priorat – winiarska FC Barcelona

Komentarze

Każdy, kto oglądał mecz piłkarski w barcelońskim barze lub miał szczęście dostać się na Camp Nou, rozumie, że dla Katalończyków FC Barcelona to coś więcej niż drużyna piłkarska. To powód do dumy i przede wszystkim ważny element narodowej tożsamości.

Winiarskim odpowiednikiem „Dumy Katalonii” jest DOQ Priorat. Wina z tej apelacji regularnie zdobywają nagrody na prestiżowych konkursach i gdyby doszło do winiarskiego „Gran Derbi”, tylko prioraty mogłyby bronić honoru Katalonii w konfrontacji z winnym gwiazdozbiorem Riojy i Ribery del Duero. Na szczęście winiarskiemu światu daleko do piłkarskich animozji, ale kilkudniowy pobyt w Prioracie nie pozostawia złudzeń – dla Katalończyków wino to poważna sprawa.

A wszystko w Prioracie rozpoczęło się niedawno. Wprawdzie już w Średniowieczu przybyli z Francji kartuzi założyli wokół klasztoru Santa Maria d’Escaladei pierwsze winnice, ale po kasacji klasztory w 1835 roku i późniejszej klęsce filoksery uprawy winorośli podupadły, produkcję zdominowały spółdzielnie, dla których jakość wina nie była najważniejsza. Lokalne trunki pito na miejscu lub niezabutelkowane wysyłano do barów w Barcelonie i Tarragonie. Marazm trwał dziesięciolecia, a nieoczekiwana odmiana była owocem wizji jednego człowieka – René Barbiera. Urodzony w Tarragonie, potomek osiadłych w Katalonii francuskich winiarzy otrzymał staranne enologiczne wykształcenie w kraju swoich przodków. Po powrocie do Hiszpanii zatrudnił się u znanego producenta Riojy – Bodegas Palacios Remondo, ale urlopy spędzał w oddalonym o 40 minut jazdy samochodem od rodzinnego miasta górzystym regionie Priorat.

René Barbier w winnicy, w której sie wszystko zaczęło. © Krzysztof Dobryłko.

Gdy przyjechał tam po raz pierwszy, Priorat był biednym zaniedbanym regionem, a oddawane do spółdzielni winogrona ledwo pozwalały na przetrwanie. Młodzi emigrowali do miast, a niewielkie wioski wyludniały się. Przekleństwem winogrodników były stare krzewy garnatxy i carinyeny, które na łupkowym podłożu zwanym llicorella dawały bardzo niskie plony. A spółdzielnie płaciły za ilość, a nie jakość.

Łupek llicorella. © Krzysztof Dobryłko.

Paradoksalnie w tym właśnie René Barbier dostrzegł swoją szansę. Jako pierwszy docenił potencjał tkwiący w starych krzewach i postanowił wykorzystać wyjątkową jakość tych owoców. Namówił grupę przyjaciół i wspólnie zrobili wino z rocznika 1989. Był to pierwszy (zabutelkowany pod różnymi etykietami) priorat nowej ery, który jak się okazało nie spełniał wymogów apelacji – wino miało za mało alkoholu – więc na etykietach widnieje nazwa sąsiedniej apelacji DO Costers del Siurana. Czworo z tej grupy – Álvaro Palacios, Daphne Glorian, Josep Lluís Pérez i Carles Pastrana – pozostało wiernych winiarstwu do dziś.

Pierwsze apelacyjne prioraty tej grupy trafiły na rynek rok później i wzbudziły entuzjazm krytyki. Po kilku latach przyszły pierwsze 100-punktowe oceny Parkera. Rozpoczęła się gorączka złota i do niewielkiej, trudno dostępnej okolicy zjechali się kupcy w poszukiwaniu skarbów. Tylko niektórym udało się kupić stare winnice, inni zdecydowali na nowe nasadzenia, ale i tak 25 lat po pierwszych winach quasihipisowskiej komuny René Barbiera produkcją prioratów zajmuje się 105 winiarni, które obrabiają prawie 2 tys. hektarów winorośli.

Pierwsze prioraty nowej ery przechowywane w Consell Regulador © Krzysztof Dobryłko.

Apelacja się rozrosła, ale pojawiły się też pierwsze problemy. Z nowymi producentami lawinowo wzrosła liczba win sygnowanych DOQ Priorat. Nie wszystkie przypominały te z pionierskich czasów. Brakowało im koncentracji, a mocne aromaty beczki i wyraźny alkohol z czasem nadszarpnęły reputację regionu. Dziś liczbę prioratów trafiających co roku na sklepowe półki liczyć trzeba setkami, a to rodzi już uzasadnione pytanie – jak z tej masy apelacyjnych win wybrać podobne do tych, które przed laty zachwyciły winiarski świat?

Jak pokazały wizyty u winiarzy i degustacja zorganizowana w Consell Regulador Priorat, wielkie wina wciąż tam powstają, ale są drogie – prawdziwa zabawa zaczyna się od 50€. Najlepsze trunki są niesłychanie skoncentrowane, a aromaty owocowe nienachalne. Wielka siła tych win tkwi w harmonii owocu i tanin. Najlepsze z nich zachowują świeżość i wręcz mineralny posmak. Trafiają się wina jednoszczepowe, ale najczęściej są to mieszanki na bazie starych krzewów (na etykiecie – Vinyes Velles) garnatxy i carinyena.

Stara krzewy carinyeny w winnice należącej do Vall-Llach. © Krzysztof Dobryłko.

Garnatxa jest soczysta, daje wina pełne wielowymiarowego owocu, skoncentrowane. Taniny ma delikatne i dobrze oddaje mineralny charakter łupkowego podłoża. Jej najlepsze siedliska znajdują się w obrębie gminy Gratallops. Carinyena daje owoc mniej słodki, świeższy, a w winie wyczuwa się lekko chropowate taniny i mineralność. Wina są w młodości zamknięte, ale dobrze się starzeją. Najlepsze pochodzą z wysoko położonych winnic w gminie Porrera i Torroja del Priorat.

A teraz łyżka dziegciu. Priorat nie ustrzegł się typowej dla wielu modnych apelacji choroby szybkiego zwrotu kapitału. Do butelek trafiają wina, które z pierwowzorem mają mało wspólnego. Najczęściej pochodzą z nowych nasadzeń (od roku 2000 do 2015 powierzchnia winnic podwoiła się), wśród których duży udział ma francuska międzynarodówka (Cabernet Sauvignon, Merlot i Syrah). Zbiory są późne, koncentracja owocu ogromna, kwasowość niska, a alkohol bardzo wysoki (często powyżej 15%). Do tego słabo zintegrowane beczkowe taniny i słodkie aromaty wanilii. To typowa droga na skróty, dająca w pierwszym momencie atrakcyjne, aromatycznie bogate wina, którym jednak brakuje równowagi i kwasowego kręgosłupa. Mają jedną zaletę – są tańsze, choć i tak nietanie w porównaniu do innych win katalońskich (od 15€).

Wracając do piłkarskich analogii, przedstawiam moją wyjściową jedenastkę DOQ Priorat. Mam nadzieję, w przyszłym sezonie sięgnąć nie tylko po mistrzostwo Hiszpanii, ale narobi też sporego zamieszania na boiskach Burgundii, Piemontu, Toskanii czy Bordeaux. W nawiasie podaje skład juniorski – zdecydowanie tańszy.

Álvaro Palacios L’Ermita (Les Terrasses)

Clos Mogador

Mas Martinet Clos Martinet (Martinet Bru)

Clos Erasmus (Laurel),

Costers del Siurana Clos de L’Obac (Miserere)

Vall-Llach (Embruix)

Terroir al Límit Les Tosses (Vi de Vila Torroja)

Ferrer-Bobet Vinyes Velles Selecció Especial (Ferrer Bobet Priorat)

Bodegas Mas Alta La Creu Alta (Artigas)

Nin-Ortiz Nit de Nin (Planetes de Nin)

Cims de Porrera Clàssic (Garnatxa de Porrera)

Sergi Ferrer i Raul Bobet. © Krzysztof Dobryłko.

Do Prioratu podróżowałem na zaproszenie agencji ICEX.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • (Blogger)

    Clos Figueras na ławce rezerwowych? Wolne żarty ;)