Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Dar Dionizosa (z pojedynczej parceli)

Komentarze

Wszyscy jesteśmy mitomanami własnego życia i własnej osoby. Raz całkiem dla otoczenia znośnymi, raz zupełnie nie. Na terenie wina przejawia się to w różnych naszych niechęciach i miłościach.

Triumf Bachusa, Michaelina Wautier, Kunsthistorisches Museum w Wiedniu, fot. Wikimedia Commons

Proces mitologizacji czy umitycznienia wina nigdy się nie kończy. Skarbiec mitu jest wciąż otwarty; gdzieś w głębi spoczywają romantyczne klechdy o winie jako krwi ziemi, renesansowe, rabelaisowskie hymny do wina jako mędrca, który odpowiada na pytanie „jak żyć?”, barokowe podskoki i kuplety, opiewające wino jako boski napój, który na chwilę zrównuje nas z bogami i zapewnia choć prowizoryczną transcendencję, pierwsze nowoczesne, pod piórem Baudelaire’a, próby społecznego umitycznienia wina jako napoju i wręcz pokarmu biedaków i tak dalej, i tym podobnie, nie zapominając oczywiście o starożytnych bachanaliach. No i, przy zachowaniu wszelkich proporcji i odpowiedniej dozy skromności przełamanej przez kokieterię, po własne pisanie, szerzące mityczną wiarę w wino jako miejsce promiennego spotkania ludzi braci. Czyli IX Symfonii Beethovena w kieliszku.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!