Czarnogórska niespodzianka
Nabycie dobrej butelki wina z Chorwacji w Polsce nie jest rzeczą prostą, chociaż nie niemożliwą. Natomiast znalezienie win z Czarnogóry graniczy wręcz z cudem. Niewiele określeń brzmi dość dramatycznie, żeby oddać trud ich poszukiwań. Okazało się jednak, że najciemniej pod latarnią bo importer win czarnogórskich nie dość, że istnieje, to ma siedzibę w moim mieście, w Łodzi.
Vinamontenegro (a dokładniej firma Zeta Dragan Popovic) to importer win od największego producenta z Czarnogóry – Plantaže. Na zaproszenie importera oraz organizatora, portalu Nasze-Wina.pl miałem okazję degustować zarówno same wina jak i ich połączenia z daniami kuchni bałkańskiej. Degustowaliśmy w ciemno, więc nie było najmniejszych szans by sugerować się rocznikiem, etykietą czy ceną. Próbowaliśmy 5 win – dwóch białych i trzech czerwonych oraz jakieś pół tysiąca potraw – za każdą gotów byłem operacyjnie powiększyć sobie żołądek.
Pierwsze z win białych, Crnogroski Krstač 2009 powstał z lokalnej odmiany winogron – krstač właśnie. Wedle opisu, uprawiany jest w małej miescowości na równinach pola Cemovsko, a jakiekolwiek próby zasadzenia go w innej lokalizacji skończyły się porażką. Wino porażką nie jest, w nosie bardzo świeże, o ciekawym aromacie. Jakim? Gdyby worek przekrojonych na pół cytryn wyrzucić porankiem na uroczą łąkę pod miastem – pachniałaby tak jak ten krstač. Usta nie są już tak intensywne, wszelkie owocowe aromaty bardzo szybko ulatują i całość trwa dość krótko. Można powiedzieć, że to wino jest bardziej do wąchania niż do picia. Cena: 42 zł.
Kolejne wino pokazało, że choć to politycznie niepoprawne, czasami warto jednak postawić na szczep międzynarodowy. Crnogorski Chardonnay 2010 pokazał intensywnie kwiatowy nos, usta wypełniał owocami podrzucając na koniec parę ziaren pieprzu – pikantna końcówka zdecydowanie wyróżniała to wino. Warte zapłacenia 43 zł. W ofercie importera znajduje się także niepróbowany tego dnia Chardonnay Barrique.
Przegląd win czerwonych rozpoczął Vranac Pro Corde 2009. Vranac to kolejna winorośl charakterystyczna dla Bałkanów. Wedle zapewnień producenta, 30% wina leżakuje w beczkach, czego nie dało się wyczuć. Vranac Pro Corde 2009 to wino świeże, z dobrym owocem, który zdominowała wiśnia, dało się też wyczuć pewne ziołowe nuty. W ustach nadal wiśniowo (co jest komplementem) z pieprzną końcówką. Ciekawą informacją jest też, że w tym winie „stężenie proantocyjanidyny i naturalnych składników winogron neutralizuje wolne rodniki”. Za to wszystko musimy zapłacić 51 zł.
Choć zdanie większości było inne, dla mnie to Perla Nera 2006 była najlepszym zaprezentowanym winem. Połączenie negroamaro, vranaca i syrah dało intensywne owoce leśne w nosie i ciemną wiśnię w ustach, z ziemistymi akcentami i znakiem rozpoznawczym syrah – pikantnością – na końcu. Choć to wiśniowo–ziemisto–pieprzne połączenie może się wydawać niektórym szalone, całość była naprawdę świetnie zintegrowana. 42 zł i mój głos tego dnia…
…zagłuszony jednak przez krzyk większości degustatorów, którzy najlepszym z pięciu win wieczora wybrali Sasso Negro 2008, dla mnie jedynie prawie równie dobre, co poprzednik. Mamy tu do czynienia z jeszcze większą liczbą szczepów: syrah, primitivo, sangiovese i vranac. W nosie znowu owoce, znów trochę aromatów ziemisto-leśnych, ale nos obiecywał więcej niż dał sam smak (co nie znaczy, że dał mało). Cena: 51 zł.
Nie sposób nie poświęcić oddzielnego akapitu rewelacyjnemu jedzeniu serwowanemu w restauracji Montenegro (gdzie można także kupić wymienione wyżej wina). Każde wino próbowaliśmy z przystawkami (ser pieczony w cieście piwnym, chrupiące ciasto ze szpinakiem, papryczki faszerowane na ostro, chlebek bałkański z masłem czosnkowym), owocami morza (krewetki, ośmiorniczki, kalmary) i daniami głównymi (ćevapčići – paluchy z mięsa siekanego, pljeskavica – kotlet z mięsa siekanego z cebulą, jagnięcina zapiekana z serem w pierogu). Nie jestem w stanie zarekomendować najlepszego zestawu – należy zjeść wszystko i pogodzić się z faktem, że resztę dnia nie będzie można się ruszać. Do wyżej wymienionych potraw weźcie jedną z dwóch butelek: Crnogorski Chardonnay 2010 (które świetnie poradziło sobie nawet z mięsem) lub czerwone Perla Negra 2006. Na pewno się nie zawiedziecie.
Wszystkie opisane wina (i potrawy) można kupić w restauracji Montenegro w Łodzi, przy ul. Wólczańskiej 51.
Degustowałem i jadłem na zaproszenie importera Vina Montenegro oraz organizatora panelu degustacyjnego, portalu Nasze-wina.pl.