Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Coravin – rewolucyjny gadżet

Komentarze

Świat wina uwielbia gadżety. Może dlatego, że rzadko je wymyśla. Od dwustu lat równowartość pięciu kieliszków wina pakuje się w szklaną butelkę z korkiem, kapsułą i etykietą. Do picia służą kieliszki i karafki.

Czego to ludzie nie wymyślą. © Food Republic.

Karafki w kształcie kaczki i kieliszki o liniach ostrych jak statki kosmiczne już były. Korkociągi z pojedynczą, podwójną i potrójną dźwignią, elektryczne i pneumatyczne. Na tym poletku wymyślono już wszystko. Przyszła pora podnieść poprzeczkę. Pojawiły się rozmaite aeratory wina, rzekomo zmiękczające garbniki i uzdatniające garbnikowe wina czerwone do picia. W tym samym celu wylansowano magnetyzery, choć nauka nie potwierdziła ich działania i stały się pośmiewiskiem winnego światka.

Ostatnio jednak świat wina dostał zadyszki. Nie ma nowych pomysłów, a kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Czekamy na produkt na miarę Google Glass czy Galaxy Wear.

No więc pojawił się. Coravin ma „zrewolucjonizować picie wina”, jak zapewniają zwolennicy innowacyjnego gadżetu, do których należą m.in. Robert Parker i Jancis Robinson. A rewolucja ma polegać na piciu wina… bez otwierania butelki.

Greg Lambrecht, wynalazca Coravinu. © Coravin.

System wymyślił amerykański inżynier Greg Lambrecht, specjalizujący się do tej pory w igłach chirurgicznych. W cywilu jest kolekcjonerem wina i – jak każdego z nas – zaczęło go wkurzać, że cenne butelki ze swoich zbiorów może spróbować tylko raz – bo po otwarciu flaszki wino zaczyna się utleniać i należy je wypić w ciągu jednego czy dwóch dni. Gdy zapraszamy gości na degustacyjny wieczorek, wszystko jest w porządku, ale co ze środami i czwartkami, gdy mamy ochotę tylko na jeden wieczorny kieliszek?

Coravin to prawdziwa rewolucja. © Coravin.

Technologia Coravinu jest genialna w swej prostocie. Przyrząd wygląda jak normalny korkociąg dźwigniowy Screwpull, ale zamiast teflonowanej śruby przez korek przeciska się cieniutką perforowaną igłę. Można nią odciągnąć do kieliszka dowolnie małą porcję wina. Do butelki tymczasem wpuszczany jest obojętny gaz – argon, który zapobiega utlenianiu się wina. Po wyjęciu igły elastyczny korek naturalnie się rozpręża, zachowując szczelność. Do wina w butelce można wrócić po dowolnym czasie i ponoć zachowuje swoje właściwości tak, jak by się do niego nigdy nie dobierano. Dotyczy to nawet win bardzo starych.

$299 za idealne narzędzie do gastronomii.

Coravin kosztuje 299 dolarów. Na razie jest niedostępny w Polsce i nie próbowałem jeszcze wina „odciągniętego” z butelki tym urządzeniem, ale jego gigantyczny sukces przez ledwie pół roku istnienia wcale mnie nie dziwi. To przede wszystkim idealne rozwiązanie do restauracji i wine barów – koniec z winem, które się psuje, bo po otwarciu nie udało się go sprzedać. Na kieliszki wreszcie będzie można oferować nawet najdroższe wina świata. Dużym powodzeniem cieszą się tego typu propozycje z użyciem naszyny Enomatic, ale wino w Enomatiku powoli się psuje (według deklaracji producenta – można je trzymać około miesiąca), a poza tym sama maszyna kosztuje kilka tysięcy euro. Inne gadżety polegające na wpuszczaniu do otwartej butelki gazu jakoś nigdy mnie nie przekonały. Tutaj mamy szansę na prawdziwą rewolucję.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Witol

    Takie pomysły miedzy enomatikiem a tym z igłą już były. Np.: http://www.vintagecellars.com/vintner-system . Jest to domowy enomatik działający na zasadzie wypełnienia butelki argonem – jak rozumiem to właśnie jest „gadżet polegający na wpuszczaniu do otwartej butelki gazu”. Problemem jest raczej skąd taka różnica w okresie przydatności – od dwóch tygodni (enomatik) do wielu lat. Albo to kwestia szczelności urządzeń (kontra wielokrotnie przedziurawiony korek), albo reklamy. Warto by to sprawdzić w praktyce.

    • Wojciech Bońkowski

      Witol

      W linkowanym systemie używa się nie argonu, tylko azotu.

      A poza tym to zupełnie inna technologia, której nie ma co porównywać – te gumowe korki nie zapewniają butelce odpowiedniej szczelności, poza tym z tego co widzę to wino odciąga się przez plastikową rurkę – nie jest to ideał jeśli taka butelka stoi otwarta przez miesiąc. Zaletą Coravinu jest minimalna ingerencja w butelkę – szczelność nadal zapewnia korek, czyli oryginalne zamknięcie.

      • Witol

        Wojciech Bońkowski

        Raczej chodziło mi o wygląd urządzenia niż rodzaj gazu, tu podobne na argon: http://www.winekeeper.com/wk-keeper-argon_3.html
        Domyślam się, że szczelność zapewnia korek, ale ten korek będzie kilkukrotnie dziurawiony – a korek z tworzywa nie. Nie wnikam w szczegóły techniczne, bo nie miałem takich urządzeń w ręku, ale rurki i kraniki są chyba umieszczone za elementem pompującym argon, wiec powietrze z nich nie powinno dostać się do butelki.

  • Anonim

    A dlaczego by po prostu nie rozlewać wina do mniejszych butelek? Pytanie o 375 ml w restauracji czy winotece nadal spotyka się z wielkim zdziwieniem. Nie mówiąc już o tym, że nie ma co liczyć na jakośc w takim rozmiarze :)

    • Wojciech Bońkowski

      Anonim

      Jes to liczyć, wiele dobrych win jest oferowanych po 375 ml. Tyle że to nie rozwiązuje wszystkich problemów – 375 ml to nadal o wiele więcej niż jeden kieliszek. A z kolei często za mało dla 2 osób, które postanowią napić się jednak trochę więcej, niż początkowo planowały.

      Dzięki Coravinowi można sobie nalać nawet 30 ml wina i wciąż trzymać w piwnicy niemal całą butelkę.
      A poza tym butelki 375 ml to inne kłopoty – jeszcze wyższe koszty opakowania, transportu i logistyki niż w przypadku 750 ml.

      • Witol

        Wojciech Bońkowski

        • Wojciech Bońkowski

          Witol

          Kubeczki jednorazowe to świetny pomysł na wino stołowe. Coravin to świetny pomysł na Chateau Petrus.

          • Witol

            Wojciech Bońkowski

            A nie, nie, to nie są kubeczki, to są kieliszki. Nawiasem mówiąc od wielu lat Czesi sprzedają w ten sposób mocne alkohole. Pomysł z kieliszkami z plastiku odrzucono kiedyś w Dragons Den, autorzy poszli do Marksa i Spencera i ten wprowadził kieliszki na półki ze szybkimi lunchami. I trafiło. Lepszego wina nie należy tak konfekcjonować, bo po kilku miesiącach plastik reaguje z zawartością – nawet zwykłej wody źródlanej. Tak więc mam pomysł – kieliszki szklane, pokrywki z materiału lekko przepuszczalnego (parametry porównywalne z korkiem).

        • Marcin Jagodziński

          Witol

          W jaki sposób to rozwiązuje problem nalania sobie kieliszka wina z butelki, którą mam w schowku, bo nie rozumiem?

          • Witol

            Marcin Jagodziński

            Odpowiadałem na post „asiaya” dotyczący mniejszych objętości. Nie mam pojęcia jak Panu pomóc w „problemie nalania sobie kieliszka z butelki”? Ja np. otwieram butelkę i nalewam część zawartości do kieliszka ): Problemem jest chyba jak otworzyć butelkę 0,75 l, nalać kieliszek, a resztę zostawić na potem – przy czym potem ma być dłuższe niż dwa tygodnie. Pomysł z igłą jet fajny (a nie wszystkie pomysły z igła takie są), ale według mnie nieprzetestowany. Poleganie na własciwościach korka nie jest na razie dla mnie przekonujące (sam nic o nich nie wiem), gdyby korek mógł się „zasklepiać” to pewnie tę jego właściwość wykorzystano by inaczej, z drugiej strony jeśli te nakłucia są takie jak naturalna porowatość korka to wszystko OK. Generalnie – poczekamy, zobaczymy. Ale generalnie argon „rulez”, i to jest wytrych wszystkich opisywanych wynalazków.

  • klf

    Na reklamowym filmie, Pan najpierw nalewa 1 wino (czerwone) po czy tym samym urządzeniem nalewa 2 (do tego białe).
    Czy to nie tak jakby degustować dwa różne wina w tym samym kieliszku? Jest tam jakiś system czyszczący?

    • Wojciech Bońkowski

      klf

      Naciskając przycisk dyszy z argonem wydmuchuje się z igły resztki poprzedniego wina i można nalewać kolejne.

  • Paweł

    A co z winami na zakrętkę? Toż to jawna dyskryminacja miłośników win z antypodów.

    • Wojciech Bońkowski

      Paweł

      Są genialni, to niech wymyślą zakrętkę z kranikiem.