Co dalej, Polsko?
W wirze pandemicznej walki o byt bez echa przeszła pewna rocznica, istotna przecież dla nas wszystkich pijących wino w Rzeczpospolitej: jedenaście lat temu na rynek wypuszczono pierwsze oficjalne polskie wina.
Były to Herbowe z Winnicy Zbrodzice oraz cztery etykiety z Winnic Jaworek. Ruch ten – choć obwarowany słynnymi 120 czynnościami administracyjnymi, które skatalogował ongiś inny z pionierów, Mike Whitney z Winnicy Adoria – umożliwiła nowelizacja ustawy o wyrobach winiarskich z 2008 roku. W taki właśnie sposób, bez fajerwerków i jedynek w ogólnopolskich dziennikach, Polska stała się krajem winiarskim.
30 października 2020 roku w równie niespektakularny sposób przebiliśmy kolejny szklany sufit. Do ewidencji Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa na sezon 2020/2021 wpisało się 330 winiarzy. Po raz pierwszy przekroczyliśmy magiczną granicę 500 hektarów winnic. Robimy już więcej wina niż Belgia, Holandia czy Dania – kraje, które winomanów mogłyby prowokować do ironicznego uśmiechu, gdyby nie to, że nowe projekty rosną tam jak grzyby po deszczu, enoturystyka uważana jest za wielce perspektywiczny sektor, a czołowe butelki sprzedają się po 50 euro.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!