Malbec Punto Final 2012
Bodegas Renacer Mendoza Malbec Punto Final 2012
Dziś Światowy Dzień Malbeka. Kto nie wie, co to za szczep, niech zajrzy do naszego słowniczka. Z malbekiem jest pewien problem, choć pewnie znajdą się tacy, dla których problem jest zaletą. Otóż przeciętny malbec cierpi na syndrom „wystrzelenia się w kosmos” – pełny jest aromatów czekolady, beczki i nadekstraktywności. Owszem, można znaleźć i dobrego przedstawiciela tego gatunku, pisał o tym Wojciech Bońkowski, pisała Iza Kamińska, ale nadal wielu bliskie jest raczej stanowisko Marka Bieńczyka. Marcin Jagodziński doradzał mi wręcz by napisać tekst o „10 rzeczach zamiast malbeka”.
Okolicznościowy bohater dzisiejszej rubryki powstał w argentyńskiej winnicy Bodegas Renacer. Kiedyś miałem okazję opisywać ich flagowe wino, dziś mamy do czynienia z linią podstawową. Być może dzięki temu Punta Final Malbec 2012 nie cierpi na większość opisanych wcześniej przypadłości. Jako że nie jest określane mianem reservy (takie wino też tu powstaje), producent nie obdarował go go zbyt długim czasem leżakowania w beczce – to ledwie kilka miesięcy. Dzięki temu sporo tu przede wszystkim owocu: jagód, jeżyn, czarnej porzeczki, wiśni i odrobiny maliny. Fascynacja „klasycznymi” aromatami daje się trochę we znaki w końcówce: trochę nut gorzkiej czekolady, trochę kawy – mimo wszystko nie za dużo i nie w przerysowany sposób.
To wino nie jest nowością na polskim rynku. Było obecne jeszcze na półkach poprzedniego projektu Marka Kondrata – Winarium, teraz znajdziemy je w Kondrat Wina Wybrane w sieci sklepów firmowych lub w sklepie internetowym. Cena 39 zł jest sensowna i pozwala na w miarę bezbolesne zapoznanie się z przedstawicielem tego szczepu. Nawet jeśli uznamy, że w przyszłym roku nie chcemy już obchodzić tego święta.
Źródło: próbowane na degustacji publicznej.