Kwewri razy dwadzieścia
Czasami, gdy chcę podkreślić czyjeś zaangażowanie w promocję danego regionu winiarskiego i będąc pod wrażeniem jego znajomości historii czy najmniejszych detali, używam stwierdzenia, że byłby idealnym ministrem spraw zagranicznych tego kraju. Ale Mariusz Kapczyński z portalu Vinisfera, nie dość że od lat edukuje w kwestii polskiego wina, to doskonale odnalazłby się także na stanowisku ministra turystyki w Gruzji, w tamtejszym MSZ, a przynajmniej na placówce dyplomatycznej.
Posądzającym mnie o nadmierne „lukrowanie” podaję konkretne przykłady: degustacja zorganizowana w Krakowie, po czasie kolejna w Warszawie, a w ostatnim czasie kolejna prezentacja – tym razem poświęcona wyłącznie winom z kwewri – czyli tradycyjnych gruzińskich amfor. Szczegóły techniczne dotyczące tego sposobu produkcji znajdziecie w tekście Izy Kamińskiej.
Degustacja pod wiele mówiącym tytułem: „Autentyczny smak Gruzji” , zorganizowana we współpracy z gruzińską Narodową Agencją Wina odbyła się ponownie w Krakowie, w sklepie winarskim Lipowa 6F Krakó Slow Wines (który dla odmiany opisywał Wojtek Bońkowski) i przy nadkomplecie publiczności. Trudno się dziwić – po raz pierwszy w Polsce można było spróbować ponad 20 win powstających metodą amforową. Oprócz Mariusza Kapczyńskiego swoje wina prezentowali osobiście: Bega Gotsa (winiarnia Gotsa Family Wines) i regularnie goszczący w Polsce Nika Bakhia (winiarnia Bakhia).
Dzięki tak szerokiej reprezentacji mogliśmy się przekonać, że nie ma jednego stylu „wina z amfory”. W zależności od użytego szczepu (najwięcej win reprezentowało odmiany Rkatsiteli, Kisi, Mtswane i Saperawi), czasie maceracji na skórkach i indywidualnemu podejściu każdego z winiarzy (duże znaczenie ma tu słowo „spontaniczność”) w naszych kieliszkach lądowały wina barwy od bladożółtej do ciemnopurpurowej i od lekkiej (nieco ponad 12%) do sporej (14,5%) zawartości alkoholu. A temu wszystkiemu towarzyszyła nieustająca dyskusja o regionach, rozmiarach kwewri (najmniejsza – 18 litrów, największa – 2 tys.), specyfice smaku i tym, że w gruzińskich warunkach Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych rozwiązałby się po pierwszym dniu działalności.
Wśród zaprezentowanych win szczególne wrażenie robiło Rkatsiteli 2013 z małej (1 ha) winiarni Tsikhelishvili. Jeśli nie połamało się języka na samej nazwie, można było cieszyć się bursztynową barwą i bogatymi aromatami suszonych owoców i migdałów na intrygującym, słonawym tle. Podobny styl, choć nieco większe utlenienie prezentowało Kikhvi 2013 z Tchotiashvili, która dopiero od niedawna produkuje wina pod własną etykietą. Dobrze wypadło Kisi 2012 od Schuchmanna (importer: Interwin, polecam każdemu, kto chce przekonać się, o co chodzi z tymi amforami) oraz oba Saperavi z rocznika 2013 przedstawione przez panów Gotsę i Bakhię.
Bardzo miłym akcentem była także licytacja albumów, przewodników i naklejek na rzecz pomocy zrujnowanemu przez powódź Tbilisi. Wina z kwewri są specyficzne i z pewnością nie każdy podzieli mój entuzjazm, ale akurat atmosfera takiego spotkania, które skończyło się późną nocą słynnymi, gruzińskimi toastami, udzieliłaby się każdemu.
Degustowałem na zaproszenie Organizatorów.