Grappa na polskich salonach
Włoska grappa przez długi czas nie budziła uznania wśród polskich miłośników alkoholi mocnych. Nie widziano powodu, by pić „włoski bimber” i za niego płacić, skoro można zakupić albo samemu wyprodukować analogiczny polski.
Sytuacji nie pomagały butelki przywożone z wakacji. Podobnie jak w przypadku chianti w nieśmiertelnym wiklinowym koszyczku, zwykle kupowano najtańsze grappy, a te są zwykle ohydne i rzadko kto był w stanie choćby dopić to, co sam zakupił. Jednym słowem byliśmy w miejscu, w którym sami Włosi znajdowali się do lat 80. XX wieku. Wtedy większość produkowanej w Italii od XV wieku (za miejsce narodzin uznaję się miasteczko Bassano di Grappa w regionie Veneto) grappy faktycznie pochodziła z pozostałości po produkcji wina (łącznie z szypułkami i gałązkami), a produkt finalny – nazwijmy to po imieniu – po prostu śmierdział. Przylgnęła do niej etykieta „wódki biedaków”, a w bardziej optymistycznej wersji – alkoholu wyrabianego, pijanego i lubianego wyłącznie przez rolników.
Z czasem uznano jednak, że wcale tak nie musi być i nie ma powodu, dla którego Włosi mieliby jako digestif podawać koniak czy calvados. Mniej więcej od tego momentu kariera grappy, wspierana dodatkowo umiejętnym PR-em, nabrała tempa. Rzecz jasna nadal można znaleźć tanie potworki okupujące najniższe półki supermarketów (ale gdzie ich nie można znaleźć?), ale wyższe półki niesamowicie się rozwinęły. Grappa nadal powstaje z wytłoków winogronowych, tyle że teraz jest to już proces ściśle kontrolowany. Używa się surowca odpowiedniej jakości, a wytłoczyny nie są tłoczone do samego końca – pozostawia się w nich trochę słodkiego soku. Grappa może powstawać zarówno z czerwonych, jak i białych odmian winogron; aktualnie popularniejsze są te ostatnie, zwłaszcza aromatyczne – jak traminer czy moscato. Grappa nie może zawierać mniej niż 37,5% i więcej niż 60% alkoholu. Proces produkcji przewiduje jednokrotną destylację.
Najczęściej spotykania, biała grappa nazywana jest „bianca” lub „giovane” – młoda. Nie leżakuje w beczkach i jest butelkowana od razu po destylacji. Sporo tu aromatów owocowych, kwiatowych, charakterystycznych dla wytłoczyn, często nieco agresywnych, za to najbardziej przypominających wino z tych samych winogron co grappa.
Aktualny sukces grappa zawdzięcza jednak innym rodzajom. Po pierwsze – jednoodmianowym (monovitigno). Powstają wyłącznie z jednej odmiany winogron, a jego nazwa musi znaleźć się na etykiecie (np. Grappa di Moscato). Po drugie – destylatom dojrzewającym w beczkach. W zależności od czasu, który w nich spędza, wyróżniamy oznaczenia: Affinata (1 rok leżakowania), Vecchia (12-18 miesięcy) lub Stravecchia (powyżej 18 miesiecy – często oznaczana także jako Riserva).
Jakościowe grappy wkraczają coraz śmielej do oferty polskich importerów. Pojedyncze butelki znajdziemy w ofercie kilkunastu firm, szerszą ofertę m.in. w Domu Wina, Mielżyńskim, Pinot czy M&P. Do tych ostatnich dołączył właśnie trójmiejski Festus, który nawiązał współpracę z piemoncką Distilleria Santa Teresa dei F.lli Marolo.
Paolo Marolo w 1967 roku ukończył studia enologiczne w Albie i postanowił kontynuować karierę naukową jako nauczyciel w tym samym miejscu. Wykładał przedmiot o wdzięcznym tytule „Produkcja likierów i nalewek ziołowych”, wkrótce zaś zajął się tą dziedziną od strony praktycznej. 10 lat później wraz z bratem otworzył niewielką gorzelnię, nadając jej imię św. Teresy – wielkiej postaci katolickiej kontrreformacji, której fresk widniał na zewnętrznej ścianie ich rodzinnego domu w Alba. Sam Paolo nie uważał się za kontrreformatora produkcji grappy, wprowadził do produkcji wiele innowacji – m.in. własny model alembika. Dziś gorzelnia znana jest zwłaszcza z limitowanych serii destylatów najwyższej jakości.
Paolo wykorzystuje beczki dębowe i akacjowe – te drugie do krócej starzonych produktów (Après). Dziś prowadzi gorzelnię wspólnie z kolejnym pokoleniem – synem Lorenzo.
Grappa di Moscato – powstaje z wytłoczyn Moscato d’Asti. Przeźroczysta barwa, niezwykle aromatyczna, owocowa zarówno w bukiecie, jak i w smaku. Zaskakująco łagodna i bardzo czysta. Szczerze polecam! (199 zł)
Grappa di Moscato Après 5 Anni – początkowo była o włos od dyskwalifikacji – po otwarciu buchało z niej klasyczynym, tanim bimbrem. Okazało się że potrzebuje sporo czasu na „przewietrzenie się” – po kilku dniach smakowała już znacznie lepiej, obok dojrzałych owoców pojawiły się też nuty migdałów i sporo struktury (244 zł).
Grappa di Barolo – powstaje z wytłoczyn szczepu nebbiolo, starzona minimum 5 lat w beczułkach z akacji. Bursztynowa barwa, nuty wanilii, orzechów w karmelu, szczypty anyżu i wiśni. Mocny aromat, ale nie ma tu przesady. Bardzo długi, elegancki posmak. Dla mnie najlepszy wybór w kategorii jakość/cena (249 zł).
Grappa di Barolo 12 Anni – tutaj kończą się żarty, a zaczyna proces medytacji nad kieliszkiem. Minimum 12 lat w beczkach, prawdziwa feeria aromatów: od kandyzowanych owoców, przez nuty pikantne, szczyptę tytoniu, skóry, akcentów likierowych, skończywszy na prażonych orzechach i intrygującej, cytrynowej końcówce. Wow! (394 zł)
Uwaga! Starzonej grappy nie podajemy schłodzonej, w małych kieliszkach! Najlepiej podać ją w temperaturze 15–16 stopni, w kieliszkach do likieru lub specjalnych kieliszkach do grappy – w innych przypadku wydawać pieniądze na droższą grappę.
Importerem przedstawionych alkoholi jest Festus. Prezentowane alkohole do nabycia w sieci sklepów oraz poprzez sklep internetowy.
Źródło alkoholi: nadesłane do degustacji przez producenta.