Ribera Valdehermoso 2011
Bodegas Valderiz Ribera del Duero Valdehermoso Tinto joven 2011
Do tej pory jako „wino dnia” polecaliśmy butelki dobre, ciekawe, warte Waszego zakupu. Dzisiaj inaugurujemy nową świecką tradycję – zamieszczamy recenzję negatywną. To wino jest po prostu paskudne, chociaż nie wykluczam (a wręcz się tego spodziewam), że niektórym będzie smakować. Temat jest bowiem kontrowersyjny: beczka. To wino zabito, zamordowano beczką, i to pomimo tego, że hiszpańskie wino zwane „joven” tej beczki zwykle w ogóle nie widzi. Producent się do niej też nie przyznaje, jednak waniliowo-budyniowy smak jest wyraźny, więc jeśli nie beczka, to winiarski makijaż, jakim są dębowe wióry. W sumie ma się wrażenie obcowania z produktem sztucznie zagęszczonym, winem z koncentratu; ze słodką wanilią w sprzeczności stoją nuty kiszonki, które pojawiają się w smaku. Przyjemność odczułem dopiero po 3 dniach, gdy wino zaczęło się utleniać i poczułem wobec niego coś w rodzaju litości. Kupując flaszkę za dwadzieścia parę złotych chcę przede wszystkim świeżości i pijalności, czyli dwóch rzeczy, których do Valdehermoso zapomnieli dosypać.
Przy okazji – to kolejny przykład podkradania win niezależnym importerom przez dyskonty. Ribera Valderiz dostępna jest od paru lat u Mielżyńskiego (choć wedle mojej pamięci akurat nie ta, najtańsza etykieta zwana Valdehermoso). Teraz za 27,99 zł stoi na półce u Lidla. Oczywiście, wolny rynek, Lidl nic nie wiedział, a producent pewnie słowem nie pisnął, że ma polskiego przedstawiciela, gdy pojawiło się zamówienie na parę(naście?) tysięcy flaszek.
Kto odważny, niech sam spróbuje i się ze mną nie zgodzi – chętnie podyskutuję o tym niejednoznacznym winie.
Źródło wina: zakup własny autora.