Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Utlenienie w winach

Komentarze

…wada czy zaleta?

Jak to się dzieje? – Kiedy wino kontaktuje się z powietrzem, tlen rozpuszcza się w winie. Nie jest on specjalnie reaktywny. Aby doszło do utlenienia, niezbędne są dodatkowe czynniki wspomagające, na przykład katalizatory lub związki chemiczne łatwo reagujące z tlenem. Do takich związków zaliczają się obecne w każdym winie polifenole. Są to zarówno taniny, jak i barwniki z grupy antocyjanów. W wyniku ich reakcji z tlenem, powstaje bardzo silnie reaktywny nadtlenek wodoru i to on właśnie jest sprawcą tego, co określamy jako utlenienie wina. Oczywiście mechanizm jest dość skomplikowany, nieco inaczej przebiegają te procesy w moszczu (tam potrzebne są enzymy), a inaczej w winie, jednak efekt końcowy utlenienia to zazwyczaj nieodwracalne wady wina, zmieniające jego aromaty i smak oraz powodujące utratę odmianowego charakteru. Dzieje się tak dlatego, że powstający w wyniku reakcji tlenu z polifenolami nadtlenek wodoru utlenia alkohol do aldehydu octowego.

Za dużo aldehydu octowego? © Tablewineasheville.com

Jak utlenienie wpływa na wino? – Aldehyd octowy nadaje winu określone cechy organoleptyczne. Przede wszystkim specyficzne nuty zapachowe: palone orzechy, słoma, przejrzałe jabłka (w winach białych) oraz karmel (w czerwonych). Wina utlenione tracą aromaty owocowe, a ich struktura w ustach staje się płaska, czemu towarzyszy często lekko gorzki posmak. Bardzo charakterystyczne są również zmiany koloru, związane z utlenieniem antocyjanów. Białe wina ciemnieją, nabierają barw złotych, ciemnozłotych, wreszcie bursztynowych, natomiast czerwone tracą żywą czerwień zmierzając w stronę barw ceglastych, z czasem wręcz brązowych. Wpływ utlenienia znacznie szybciej można zaobserwować w winach białych. Wina czerwone zawierają więcej polifenoli, więc potrzeba znacznie dłuższego kontaktu z powietrzem, aby je utlenić.

Dojrzewanie win Banyuls na słońcu. © Université de Perpignan.

Jak zapobiegać utlenieniu? – Przede wszystkim należy unikać nadmiernego kontaktu moszczu i wina z powietrzem, szczególnie podczas operacji technologicznych prowadzonych na zimno jak maceracja przedfermentacyjna czy stabilizacja. Rozpuszczalność tlenu w winie jest łatwiejsza w niskich temperaturach, tak więc te procesy są na utlenianie szczególnie narażone. Można je prowadzić w zamkniętych zbiornikach, w obecności gazu obojętnego itp. Stosuje się oczywiście siarkowanie, przy czym, co ciekawe, dwutlenek siarki nie powstrzymuje reakcji utlenienia, natomiast absorbuje jego produkt, czyli aldehyd. W istocie więc siarka likwiduje objawy, a nie przyczyny utlenienia. Niemnie działa. Istotna jest też temperatura przechowywania wina. Im wyższa, tym szybciej zachodzą reakcje chemiczne, również utlenienie.

Żółte wino (vin jaune) z Jury – nazwa odpowiada faktycznej barwie.

Czy utlenianie zawsze jest złe? – Utlenienie to w większości wypadków wynik błędów popełnionych podczas procesu produkcyjnego, które dyskwalifikują winiarza. Na tym można by niniejsze podsumowanie zakończyć, ale to nie takie proste. Abstrahując od win utlenianych celowo, o których za chwilę, warto pamiętać, że wina wytwarzane w środowisku całkowicie beztlenowym nie są zazwyczaj porywające – brakuje im lekkości, finezji aromatów, wreszcie owej „powietrzności” tak cenionej w najlepszych winach.

Okazuje się, że odpowiednie wystawienie wina na kontakt z powietrzem, oczywiście w sposób kontrolowany, jest jednym z kluczowych elementów sztuki winiarskiej pozwalającym na odróżnienie rzemieślnika od artysty. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu większość win z regionu Rioja podlegało utlenieniu podczas długiego dojrzewania w wielkich, nie do końca szczelnych dębowych kadziach. Obecnie wielu producentów skraca czas dojrzewania i stosuje znacznie mniej przepuszczalne dla powietrza 225-litrowe, nowe baryłki (barriques), otrzymując wina bardziej owocowe, szybciej otwarte i łatwiejsze w sprzedaży. Jednak prawdziwie wielkie wina wymagają długiego leżakowania z delikatnym dostępem powietrza. Jak mówi prawdziwy mistrz tradycyjnej Riojy, López de Heredia: „Wierzymy, że dobrze zrobione, dojrzałe wino pozostanie młode po wielu latach, pokazując owoc, ale również wiele bardziej finezyjnych aromatów i smaków.”

Film z drożdży (flor) na dojrzewającym sherry. © Consejo Regulador del Jerez.

Wina mocno utleniane – Choć nie zawsze zdajemy sobie sprawę ze znaczenia delikatnego utlenienia na przykład w riojach czy chianti, to z pewnością znamy kilka co najmniej rodzajów win, dla których mocne utlenienie jest ich istotą. Najbardziej znane to sherry, wprawdzie fino czy manzanilla utleniają się delikatnie dzięki ochronnej warstwie flor, ale już palo cortado, a przede wszystkim oloroso, to wina utlenione w stopniu bardzo wysokim, które z tego utlenienia czerpią swą siłę, bogactwo aromatów orzechowych, nuty kawy, starego drewna. Podobnie do sherry, tradycyjne vins doux naturels z Roussillon, zwłaszcza z apelacji Rivesaltes i Banyuls, należą do mocno utlenionych. Utlenione są także madera, malaga i marsala, no i oczywiście żółte wina z Jury. Wszystkie one, tak różne od innych, mają wspólne nuty aromatyczne: orzechów, suszonych i kandyzowanych owoców, tytoniu, skórek pomarańczy, karmelu, które niekiedy potrafią stworzyć finezyjną, bogata i fascynująca całość. Ich drugą wspólną cechą jest stabilność, trwałość i zdolność do bardzo długiego, liczonego w dziesięcioleciach dojrzewania.

Trendsetter utlenienia Joško Gravner. © Gravner @ Facebook.

Nowe trendy – W ostatnich latach zarysowuje się coraz wyraźniej tendencja do mocnego utleniania win, które do tej pory z takim sposobem wytwarzania nie były raczej kojarzone. Jednym z pionierów tego trendu jest Joško Gravner z Friuli, który od lat stosuje macerację na skórkach z dostępem powietrza. W jego ślady idzie Stanko Radikon, Damijan Podversic i paru innych. Efekty bywają różne – niekiedy wspaniałe, a często kontrowersyjne. Nie trzeba się do nich uprzedzać, ale degustując je i oceniając warto pamiętać o słowach Lópeza de Heredii: „W wyniku utleniania ludzie dostają zmarszczek, ale bez tlenu nie mogą żyć; podobnie wino potrzebuje tlenu do życia, ale jego nadmiar je zabija.”

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • pershing

    Czy wyraźne nuty miodowe w aromacie i w smaku w starszych winach białych to efekt utlenienia? Tyczy się to szczególnie win już zdecydowanie za starych. Ostatnio pite przeze mnie crozes-hermitage 1993 takie właśnie było. Całkiem rześko kwasowe natomiast w aromacie wyczuwalny głównie miód, który przykrywał prawie cały owoc (cytryny).

    • Marek Bieńczyk

      pershing

      Jeszcze słówko o siarce i maceracji prefermentacyjnej win białych. Nie moje słówko, a Paula Blancka, b.dobrego producenta z Alzacji: Blanck nigdy nie dodaje siarki, zanim fermentacja nie dobiegnie końca. Sam stosuje prefermentację po to, by w tym wczesnym stadium uwolniły się polifenole; są one niestabilne i dodanie siarki przed końcem fermentacji co prawda by je ustabilizowało, lecz w skończonym winie zaczęłyby się utleniać i zmieniać jego kolor. Dlatego Blanc chce, by tę własność oksydacyjną ujawniły jak najszybciej, jeszcze w moszczu. Później, mówi Blanck, wino będzie o wiele stabilniejsze i mniej podatne na oksydacje.

      Blanck przeprowadził też próbę na swych rieslingach z roku 2001. Jeden zamknął korkiem, inne zakrętką. Po dekadzie, butelki spod korka miały ciemniejszy kolor i utlenione aromaty; wino spod zakrętki miało lekko redukcyjny charakter, który Blanckowi się podoba; krytycy, mówi, określiliby je jako mineralne.

      • Kindofpaul

        Marek Bieńczyk

        wino poddane mikroutlenianiu też podobno jest mniej podatne na utlenianie w późniejszym okresie…
        wychodzi z tego,że utlenianie ma na celu obniżenie potencjału oksydacyjnego polifenoli w jak najwcześniejszym stadium?

        Co do próby Blanck’a – to przeprowadził próbę potwierdzającą, że jeśli wcześniej podda moszcz utlenianiu, to później skończone wino będzie mniej podatne na utlenianie? musiałby otworzyć 2 te same wina, zamknięte w ten sam sposób, różniące się podejściem do moszczu przed fermentacją..

        • Marek Bieńczyk

          Kindofpaul

          Próba Blancka dotyczyła partii tego samego wina, a dokładnie Rieslinga Rosenberg inaczej zamkniętego. Poza wszystkimi innymi przyczynami utlenienia Blanck uważa, że sposób zatykania butelki też ma duży wpływ na szybkość oksydacji ii tego próba dotyczyła. Po dekadzie bardziej smakowały mu wina spod zakrętki. Ponadto wina spod korka różniły się od siebie, podczas gdy wina spod zakrętki były takie same lub bardzo do siebie podobne

          • Kindofpaul

            Marek Bieńczyk

            jeszcze słówko o oksydacji i zmianie koloru. Nie moje słówko, a Halliday & Johnson ‚ a:
            „Jeśli białe wino jest silnie chronione dwutlenkiem siarki…jeszcze na etapie niesfermentowanego soku, a następnie ulega utlenieniu już jako wino, jego barwa drastycznie ściemnieje; a nawet jeżeli nadal jest chronione po fermentacji, i tak kolor pogłębi się w miarę dojrzewania. Z drugiej strony, jeżeli sok albo był specjalnie utleniony, albo chroniony niedokładnie, dalszy rozwój koloru(w porównaniu z winem tak samo wystawionym na działanie tlenu, ale właściwie chronionym na etapie soku)będzie słabszy.”

  • Wojciech Bońkowski

    @bd46379fac6595c5a724da5480f9983d:disqus  Opis wskazuje na wino utleniające się. Czy utlenione, to w takim przypadku – wina w trakcie ewolucji – zwykle sprawa względna – dla jednego wino jest już passe, dla innego jeszcze żywe.

  • Wojciech Bońkowski

    Drogi Sławku zgadzam się ze wszystkim co napisałeś poza ostatnim akapitem. Wydaje mi się że w przypadku Gravnera, Podversicia (zgoda że Radikon jest bardziej ekstremalny) i paru innych naśladowców nie chodzi o daleko posunięte utlenienie wina. Ja Podversicia nie odbieram jako mocno utlenione. Maceracja a utlenienie to nie jest to samo. Przecież znane jest zjawisko wtórnej redukcji dzięki związkom zawartym w drożdżach, które wskutek długiego pobytu na osadzie rozpadają się i uwalniają je do wina. Takie wina często na przykład doskonale znoszą okres po otwarciu butelki, są najlepsze niekiedy na drugi albo nawet trzeci dzień. W kontekście artykułu w którym o utlenieniu piszesz jako nieodwracalnej wadzie, na takie wina jak Gravner, ale też i Nicolas Joly czy Zind-Humbrecht należałoby użyć innego terminu – może „natlenione”. Zresztą inne języki wprowadzają takie rozróżnienie: ang. oxidised (wada) ≠ oxidative (charakter wina które było mocno natlenione w winifikacji).

    Aha i jeszcze słówko o natlenianiu w czasie maceracji i fermentacji. Piszesz że „przede wszystkim należy unikać nadmiernego kontaktu moszczu i wina z powietrzem”. To jest prawdziwe tylko w odniesieniu do niektórych szczepów i typów wina. Na przykład Sangiovese, a z tego co wiem również Syrah, czyli odmiany łatwo redukujące się, należy maksymalnie natleniać w procesie fermentacji. Ostatnio wizytowałem Brunello i tam jest teraz tendencja do przetaczania wina (tzw. pumping over) nawet co godzinę, żeby je maksymalnie natlenić. To chroni wino przed redukcją w późniejszym procesie starzenia. Stąd zresztą w nieco starszych Brunello oraz Barolo tzw. nuta acetonowa, którą francusko zorientowani krytycy tacy jak Marek Bieńczyk uważają za wadę, tymczasem należy ona do normalnego rejestru tych szczepów.

    • Sławek Chrzczonowicz

      Wojciech Bońkowski

      Wojtku drogi,
      zgadzam się, zwlaszcza co do brunello – w tym kontekście pisalem o chianti wlaśnie. Ta delikatna nuta acetonowa to własnie ta, nazwijmy to „powietrzność”, która wyrywa te wina z redukcyjnego ściśnięcia i daje im przestrzeń. Zreszta o utlenieniu jako o wadzie napisałem, że generalnie jest to wada ale… i wlaśnie to „ale” dzieli artystę od winiarza przecietnego. Operowanie tak delikatnym mechanizmem jak reakcje utleniania, w środowisku bardzo niejednorodnym – także w zależności od rocznika i niestabilnym – z powodu mikrobiologii a nie tylko chemii, wymaga oczywiście wiedzy ale i intuicji. Nawet z naszej tu rozmowy wynika, że to samo wino jedni postrzegają jako prowadzone z rozmysłem w stronę natlenienia, a inni uważają za wadliwe.Wydaje mi się, że ci bezdyskusyjnie najlepsi winiarze balansują po tej dobrej stronie utlenienia i jest to widoczne nawet dla laików. Problem powstaje kiedy winiarzowi ewidentnie coś nie wyjdzie i szuka alibi. 

  • Kindofpaul

    1. czy aldehyd octowy, prócz aromatów wymienionych, należy kojarzyć również z „nutką acetonową” ?
    2. Jak wpływa na aromaty i strukturę/ końcowy produkt oksydacja moszczu a jak utlenianie wina. Po co właściwie przeprowadza się natlenienie moszczu?po to, by szczep nadmiernie redukujący się uzyskał podstawy do zrównoważonego rozwoju?
    3. Być może mylę kwestie, ale napisał Pan w dwóch różnych miejscach:

    „Rozpuszczalność tlenu w winie jest łatwiejsza w niskich temperaturach…”
    i

    „Istotna jest też temperatura przechowywania wina. Im wyższa, tym szybciej zachodzą reakcje chemiczne, również utlenienie.”

    być może te procesy przebiegają różnie w przypadku natleniania moszczu a inaczej w butelce?

    4. „wina wytwarzane w środowisku całkowicie beztlenowym nie są zazwyczaj
    porywające – brakuje im lekkości, finezji aromatów, wreszcie owej
    „powietrzności” tak cenionej w najlepszych winach.”

    – lotna kwasowość(kwas octowy+octan etylu) zawsze jest obecna w winach, kwestia jej stężenia odgrywa kluczową rolę. Czy lekkość, finezję aromatów i powietrzność wino zyskuje właśnie dzięki odpowiedniemu poziomowi lotnej kwasowości? 

    • Sławek Chrzczonowicz

      Kindofpaul

      ad.1 pośrednio tak. Aceton jest jedną z pochodnych utlenienia aldehydu. W mniejszym lub większym stopniu towarzyszy zawsze winom, natomiast łatwiej się go pozbyć przez napowietrzanie. No i zapachowo jest to zupełnie coś innego.

      ad.2 Raczej nie stosuje się celowego utleniania moszczu w przypadku win czerwonych. Winiarze, których znam raczej tego unikają, bo przede wszystkim skutkuje to utratą barwy, natomiast opisywana parę razy maceracja win białych na skórkach, może prowadzić do utlenienia już na etapie moszczu.

      ad3. Nie myli się pan. Rozpuszczalność gazów w cieczach, w tym powietrza w winie rośnie wraz z obniżeniem temperatury. We wszystkich etapach obróbki wina i moszczu, prowadzonych w niskich temperaturach, przywiązuje się szczególną ostrożność do unikania kontaktu z tlenem. Natomiast jeśli mamy wino w butelkach, to praktycznie, nie dostaje ono tlenu poza tym już w winie rozpuszczonym, więc w tym przypadku chodzi o spowolnienie reakcji, a więc niska temperaturę przechowywania.

      ad. 4 stonowana lotna kwasowość istotnie jest jednym z elementów lekkości i finezji ale, przynajmniej dla mniej jest to cienka linia między winem wielkim a „octowym”

      • Kindofpaul

        Sławek Chrzczonowicz

        ad 2 – czy Pan Wojtek nie pisał o natlenieniu sangiovese na etapie fermentacji?

        I jeszcze kwestia pytania: czy owo natlenianie przeprowadza się w celu zrównoważenia późniejszych procesów redukcyjnych?To pytanie cały czas pozostaje aktualne: dla osiągnięcia jakich efektów końcowych winiarz posługuje się tlenem(pozostańmy oczywiście w sferze aromatów i struktur)?

        Gwoli usystematyzowania – procesy celowego natleniania przeprowadza się m.in. po to, by nadać odpowiedni poziom lekkości i finezji, czyli odpowiedniego poziomu lotnej kwasowości.

        ad 4 wydaje mi się, że dobrze rozumiem przywołanie przez Pana „cienkiej linii”…

        ad 5 doczytałem ostatnio, że utlenianie przebiega wolniej w większych zbiornikach, co się chyba jednak gryzie z przywołaną przez Pana większą szczelnością barriques gwarantującą mniejszy stopnień utlenienia.

        Poza tym, nie jestem tego pewien, ale chyba stwierdzono, że tlen dostaje się przez szpunt beczki a nie szczeliny między klepkami, więc barriques chyba nie ma w tym kontekście znaczenia?. Jak napisałem, nie jestem pewien, więc proszę mnie wyprowadzić z błędu jeśli się mylę.

        pozdrawiam

        • Sławek Chrzczonowicz

          Kindofpaul

          właśnie, na etapie fermentacji a nie moszczu, to naprawdę co innego, gdyż to moszcz przechowuje się w niskiej temperaturze i w takiej też wykonuje się wszelkie manipulacje.
          winiarz posługuje się natlenieniem podczas fermentacji np dla obniżenia poziomu tanin – technika stosowana w madiran – mikroutlenianie. Także dla poprawy aromatów
          Stare, wielokrotnie używane, duże kadzie są mniej szczelne niż używane najwyżej kilka razy barriques

          • Kindofpaul

            Sławek Chrzczonowicz

            1.natlenianie przeprowadza się w celu zrównoważenia późniejszych procesów redukcyjnych?
            2. co to znaczy „dla poprawy aromatów” ? do wyostrzenia?wyczyszczenia?stonowania?

          • Sławek Chrzczonowicz

            Kindofpaul

            ad.1 to nie chodzi o „późniejsze procesy redukcyjne” tylko o dostarczenie substancji – aldehyd i pochodne, które podczas winifikacji w środowisku redukcyjnym – bez, lub z ograniczonym dostępem tlenu nie powstają.

            ad.2 raczej do wzbogacenia, z pewnością nie do wysostrzenia

      • Kindofpaul

        Sławek Chrzczonowicz

        wróćmy na chwilę do win białych – oprócz wyboru „utlenionej stylistyki”, w jakim celu utlenia się wina białe?rozumiem, że również chodzi o aromaty, ale na tym się to kończy, bo tanin raczej nie ugładzimy…Kwasowość też jest raczej zapewniona, więc i nie o ową powietrzność chodzi..
        Chyba, że chodzi o białe wina starzone w beczce, może wtedy układa się lepiej strukturę takich bardziej złożonych win?
        Wspomniał Pan również o fermentacji moszczu – po co?

        • Sławek Chrzczonowicz

          Kindofpaul

          Moszcz generalnie fermentuje się po to aby otrzymać wino

          • Kindofpaul

            Sławek Chrzczonowicz

            chodziło mi oczywiście o utlenianie moszczu win białych…pomyłka, która nie zamyka pytania, łatwo się było domyślić…

      • Kindofpaul

        Sławek Chrzczonowicz

        ad.3 natknąłem się na taką nieścisłość w świetle tego co Pan napisał.
        cytuję J.Halliday,H.Johnson „Wino sztuka i nauka” s.90:
        „Miazga owocowa natychmiast trafia do tłoczni…, po czym pieczołowicie oddziela się tylko samociek i lekko wytłoczony sok do wyrobu win wyższej jakości. Poziom siarkowania moszczu jest bardziej umiarkowany niż w poprzednich latach, a ZWYKLE NISKIE TEMPERATURY PANUJĄCE TAM, GDZIE PRZECHOWUJE SIĘ GRONA, ORAZ W PIWNICACH W PEWNYM STOPNIU DAJE OCHRONĘ PRZED UTLENIANIEM NA TYM ETAPIE”

  • Kindofpaul

    takie rzeczy dzieją się niby przez przypadek, ale napotkałem opis wina na blogu, który linkuje WI:

    „Bodegas Munoz Casa de la Vega Tempranillo 2011 – Pierwsze z dwóch czerwonych o bardzo intensywnym aromacie masła i karmelu ze schowanymi gdzieś głębiej nutami owocowymi – szczególnie suszonych śliwek.”

    – ten opis chyba dobrze pasuje do określenia wina jako: utlenionego? Aromaty masła wskazują dodatkowo bakterie mlekowe z fermentacji malolaktycznej. Do tego karmel i suszone owoce…piszę o niby przypadku, bo Pan zdaje się tą butelkę może znać?