Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

O tym, co ocalone

Komentarze

Zacząłbym od jakiegoś zgrabnego cytatu z „Melancholii” Marka Bieńczyka, bo przez niemal tydzień spędzony w Kampanii nieustannie towarzyszyło mi to uczucie bezprzyczynnego smutku, wywołanego, lub kto wie, może tylko podsycanego – o ile smutek może być podsycany – przez wyjątkowo nieprzychylną aurę: chłód, nawracający wciąż deszcz o kroplach drobnych jak łzy, chmury snujące się nisko jak mgły i mgły niebosiężne jak chmury. Zacząłbym, ale ktoś mi mój egzemplarz „Melancholii” gwizdnął, a z pamięci cytować nie czuję się na siłach.

Melancholijny gość zza okna.

Kampania – region Włoch położony wokół Neapolu – cała jest z melancholii. Historia wiecznego przemijania, następujących po sobie kolejno cywilizacji i władców, którzy nigdy do końca nie podporządkowali sobie tej krainy, jakby świadomie stawiającej się poza nawiasem Historii. Poszarpane zbocza, duszne doliny, postindustrialne ruiny, miasteczka puste jak oczy psa, którego widziałem, gdy przez jedno z nich przebiegał, ściskając w pysku zdekapitowany kurzy korpus, wciąż jeszcze pokryty piórami. I wreszcie stolica melancholii, Neapol, który przeraził mnie 20 prawie lat temu i teraz dopiero zrozumiałem, czym mnie wtedy przeraził – tu nie ma skrawka muru, którego nie pokrywałoby graffiti; skrawka chodnika, na którym ktoś nie próbowałby czymś handlować; kąta, w który ktoś nie cisnąłby czegoś, co uznał za zbędne. Neapol to drgające w słonym zatokowym powietrzu złudzenie, że coś może, a wręcz powinno się stać i zarazem głęboka świadomość tego, że się nic nie stanie, zupełnie nic. To, że zarazem jest miastem niezaprzeczalnie pięknym, jedynie dopełnia wrażenia. Melancholia.

Zobaczyć Neapol i przeżyć…

Dlatego tak fascynujące w tej scenerii nieprzemijającego przemijania jest to, co trwa i to, co cudem ocalone, i to, co pielęgnowane niczym pamięć o Złotym Wieku, którego nigdy tu przecież nie było.

Zacznijmy od ocalonych. Sannio Barbera Barbetta 2010 od Nicoli Vendittiego – najlepsze wino, jakie miałem okazję pić podczas tej podróży. Z lokalnego klonu barbery wyłuskanego przez tego winiarza, a zarazem miłośnika ampelografii, spośród wielu różnych odmian, które były tutaj jednocześnie uprawiane, a potem zbierane i winifikowane w stylu wiedeńskiego Gemischter Satz. Wspaniałe to wino z nutami anyżowego cukierka, ostrężyn i fiołków, o ustach mięsnych, nieco podwórkowych, z delikatnie wyczuwalnym brettem, niebywale smaczne i pociągające.

Barbetta i równie świetny kupaż od Vendittiego.

Albo drugi mój faworyt. Kiedy winiarz ciągnie cię za rękaw w stronę stolika degustacyjnego mówiąc, że koniecznie musisz czegoś spróbować, zwykle nie jest to dobry znak i w głowie zaczynasz już układać sobie jakieś pytania – uniki o poziom pH czy coś w tym stylu. Nie tym razem. Tenuta San Francesco È Iss 2007 powstało 100% z lokalnej odmiany tintore, której uprawy jakimś cudem uniknęły filoksery – ocalały, by dać świadectwo: niebywale pełne życia i wigoru wino z 200-letnich krzewów, z jednej strony słonawe, mineralne, z drugiej pełne porzeczkowego owocu, o doskonałej kwasowości i upojnym, wielopiętrowym bukiecie. Wino – przeżycie.

Zażywny dwustulatek È Iss. © Apparition Wines & Spirits.

A to, co pielęgnowane z pietyzmem od pokoleń, to oczywiście – jak w całych Włoszech – tutejsza tradycja kulinarna, najlepsza broń w walce z wiecznym przemijaniem, skuteczne, choćby tylko chwilowo, lekarstwo na melancholię. O niej już wkrótce.

Podróżowałem i degustowałem na zaproszenie organizatorów imprezy Campagna Stories.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.