10 win na wiosnę z Winkolekcji
Winkolekcja – jeden z najważniejszych importerów wina w Polsce – zaprosiła na swoją doroczną degustację. Sala pękała w szwach, zainteresowanie było duże. To naturalne, zważywszy że za darmo można się było sporo napić i zjeść. Ale przyciągał też katalog, solidny i zróżnicowany, który szeroko recenzowaliśmy już w 2012 i 2013.
Co prawda nie zaprezentowano wszystkich win – zabrakło mi libańskiego Musara, solidnego Guerrieri Rizzardi z Veneto, lubianego Melipala z Argentyny, Guy Wacha z Alzacji, Hunky Dory z Nowej Zelandii, Passadouro z Portugalii, Markusa Molitora z Niemiec. Nie napiliśmy się burgundów z Chablis Christian Moreau na czele. Z Hiszpanii spróbowaliśmy win trzech producentów, ale wszak zabrakło La Purísima, Gotín del Risc, Alvear. Był to więc subiektywny wybór – ale ciekawych win nie brakowało. Spróbowałem 80 butelek, polecam 10 najciekawszych od 30 zł. A do 18 kwietnia dostępne są z rabatem 20%.
Bisol Prosecco Belstar – bardzo solidne bąbelki na wiosnę. Czuć, że Bisol to w tej chwili jeden z 3–4 najlepszych producentów Prosecco. Szlachetność i zmysłowość. Obniżona cena 38,40 zł (zamiast ciut wygórowanego 48 zł) jest atrakcyjna.
Cavas Hill Cava Marqués de Moja Rosado – nowa Cava w katalogu Winkolekcji, zastępuje lubiane Noche y Día. Biała wydała mi się przeciętna, za to różowa jest kuriozalna, ale w sumie ciekawa. Ma bardzo ciemny kolor, smakuje jak wino czerwone z bąbelkami, pojawia się sporo goryczy… ale do tuńczyka chętnie bym to wypił (38 zł 30,40 zł).
Delheim Chardonnay 2012 – rok temu polecałem Chenin Blanc tego producenta. Teraz dobre wrażenie zrobiło ich Chardonnay, które jest sporo droższe (56 zł, w promocji 44,80 zł), ale ma sporo charakteru, dobry balans świeżości i melonowego owocu. Świetne na wiosnę, gdy mamy ochotę na ciut większy konkret niż Vinho Verde.
Acústic Montsant Blanc 2011 – pochwałę Acústica wygłosiłem już tutaj. Wersja biała to z kolei propozycja dla szukających cięższego wina białego, ale niezdominowanego przez beczkę. Tutaj się udało – nuty miodu, wosku pszczelego, brzoskwini. Bierzcie, póki kosztuje tylko 60 zł (zamiast 75).
Château de Viranel Rosé 2012 – megaklasyk. Popijałem to wino już dziesięć lat temu (wtedy import Vinariusa). I nic się nie zmieniło, jak w starej dobrej francuskiej komedii. Nie atakuje owocem, ale nadrabia subtelnością i po prostu kulturą. Pyszne (49 zł 39,20 zł).
Lucarelli Malvasia Nera 2012 – uczestnicy degustacji walczyli o Primitivo tego producenta. Mnie się spodobała Malvasia Nera, szczep, o który niedawno się na Winicjatywie spieraliśmy. Podobny styl – dużo śliwkowego bogactwa – ale mniej asfaltu i czekolady, więc gładkości i delikatności. Dobra cena promocyjna – 49 zł 39,20 zł.
Château de Camarsac Bordeaux Supérieur 2010 – z pół tuzina zaprezentowanych Bordeaux to podeszło mi najbardziej i miało najlepszy stosunek jakości do ceny. Zagrał świetny rocznik 2010. Wino jest dość mocne, jeszcze garbnikowe, cierpkie, więc albo do befsztyka, albo do piwnicy. Ma to „coś”, czego szukamy w Bordeaux (47 zł 37,60 zł).
La Calonica Vino Nobile di Montepulciano 2010 – niespodzianka, bo wina tego producenta jakoś dotąd nie zachwycały. Dosyć trudne w odbiorze i w piciu – z początku zredukowane w zapachu, no i trzeba lubić garbniki. Ale są one soczyste, autentyczne, a nie sztuczno-dębowe. Wyniosła szlachetność tradycyjnej Toskanii. Wino klasy przyzwoitego Brunello za sporo niższą cenę (96 zł 76,80 zł).
Henri Pellé Menetou-Salon Les Bornés 2012 – degustacja komentowana loarskich Sauvignon Blanc, czyli Menetou-Salon i Sancerre była jednym z mocnych punktów programu. Sancerre podobało mi się bardziej, ale kosztuje 50% więcej, więc polecam Wam Menetou, bo za jedyne 52,80 zł (normalna cena 66 zł) możecie poznać Sauvignon w wersji najbardziej klasycznej i szlachetnej, z ostrymi jak brzytwa nutami limonki i ewidentną mineralnością.
Moussé Fils Brut Blanc de Noirs Cuvée Or Tradition – Winkolekcja od kilku miesięcy współpracuje z Domem Szampana i adoptowała do swojego katalogu kilka etykiet na wyłączność. Z pięciu próbowanych szampanów ten wypadł najlepiej wobec swojej doprawdy rewelacyjnej ceny (155 zł 124 zł). Jest to blanc de noirs – szampan tylko z czerwonych szczepów, bardzo mocny w smaku, bogaty, pełny, zachwyci każdego, a kosztuje o wiele mniej niż wodnisty Moët & Chandon ze stacji benzynowej.
Rozczarowania: Winkolekcja po raz pierwszy zaprezentowała swój niedawny nabytek – słynnego Aloisa Lagedera z Alto Adige. Sława nad sławami, ale… wina bardzo rozczarowały. Może dlatego, że zaprezentowano tylko tanie etykiety. Wszystkie wydały mi się rozwodnione, bez charakteru, a przede wszystkim o wiele za drogie za swoją jakość. Pinot Grigio 2012 (normalna cena 74 zł) smakuje jak woda po kompocie, Chardonnay 2012 (62 zł) jak Petit Chablis z supermarketu. Czerwony Riff 2010 to przyjemnie lekki, wiosenny Merlot/Cab, ale 43 zł to co najmniej o 10 za drogo. Cena sławy?
Nie tyle rozczarowujące, co kontrowersyjne okazały się wina Baigorri z La Rioja. Wróciły koszmary nadekstrakcji i beczki. Megagoryczą atakowała biała Rioja Fermentado en Barrica 2012 (normalna cena 84 zł). Czerwona Rioja Maceración Carbónica 2012 zamiast lekkości i radości wykrzywiała usta gazem i brettem (49 zł). Crianza jest solidna, ale ma suche garbniki i kosztuje… 75 zł, czyli tyle, ile powinna kosztować dobra Reserva. Reserva natomiast kosztuje 115 zł… Uczciwie zaznaczam, że wina miały wielu amatorów.
Degustowałem na zaproszenie Winkolekcji.