Wine Princess Cadarcă 2009
Wine Princess / Balla Géza Miniş Stonewine Cadarcă 2009
Kiedy ostatnio piliście Kadarkę? Zapewne nauczyliście się obchodzić to arcydzieło winno-cukierniczej żenady szerokim łukiem. W końcu ciężko pracowały na to pokolenia Węgrów i Bułgarów. Poniżej „Rauenthaler Kadarka” z dyskontu za 8,99 zł nie ma już nic.
Teraz Kadarka wraca „with a vengeance”, a to za sprawą kraju położonego między Bułgarią i Węgrami. Sięgnąłem po tę butelkę z Rumunii z dreszczem obawy, ale też pamiętając, że Cadarcă z winiarni Wine Princess to już dziesięć lat temu była jaskółka nowej bałkańskiej wiosny.
No i potwierdziło się: Cadarcă 2011 z apelacji Miniș, z specjalnej serii Balla Géza jest winem w swojej rozsądnej cenie 45 zł po prostu doskonałym. Zamiast sfermentowanego kalafiora doprawionego pirosiarczynem mamy tutaj swoiste bałkańskie Beaujolais, wino lekkie jak płatek róży, przejrzyste, pachnące, chrupkie, odświeżające, urzekające w swoim unikatowym stylu. Wypiłem z dziką przyjemnością.
Ale rumuńska Winna Księżniczka okazała się mieć w zanadrzu jeszcze asa. To ambitniejsza Cadarcă 2009 z serii Stonewine. Tu wymiar kary zdecydowanie wyższy – 79 zł – ale wierzcie mi, warto. Wino jest po prostu wybitne. Zachowuje różano-elegancki styl młodszej siostry, ale tutaj zamiast wesołego à la Beaujolais mamy istne burgundzkie premier cru: 14% alkoholu, głębia, mineralność, odrobina beczki, świetna budowa bez rezygnowania z elegancji. Nie mogłem się nadziwić, że takie coś pochodzi z Rumunii i z najgorszego szczepu winorośli w naszej długości geograficznej.
Importerem jest Salon Win Karpackich, wina można również nabyć w Dworze Kombornia oraz Rzeszowie. Mam nadzieję, że wkrótce sięgną po nie inne sklepy.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.