Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Wakacyjne szlaki – Neméa

Komentarze

Neméa jest jednym z najstarszych i najbardziej znanych rejonów winiarskich Grecji. Wspominał już o nim Homer, nazywając go ampelóessa czyli „pełen winorośli”. Sercem regionu było, potężne w starożytności, miasto Flius, pod egidą którego, w pobliskiej Nemei odbywały się igrzyska, organizowane na wzór tych z Olimpii. Tutejsze wino pod nazwą fliassios znane było szeroko w antycznej Grecji. Niekiedy nazywano je „krwią Heraklesa”. W średniowieczu centrum produkcji wina stała się wieś Ághios Yiórghos, która w roku 1923 wróciła do starej nazwy Neméa. Niemniej nazwa Ághios Yiórghos, czyli św. Jerzy, pozostała uwieczniona jako nazwa najważniejszej nemejskiej odmiany winorośli – aghiorghítiko. Mimo historycznego rodowodu, wina z Nemei nie były nigdy tak znane jak te z Santorini, Krety czy Monemwazji. Ich błyskotliwa kariera to sprawa ostatnich 20–30 lat.

Nemea. © Sławek Chrzczonowicz.

Siedlisko – dolina Nemei leży w strefie klimatu śródziemnomorskiego z łagodnymi zimami, krótkimi wiosnami, gorącymi latami  (temperatury sięgają niekiedy 40°C) oraz długimi, ciepłymi jesieniami. Obecnie uprawy winorośli zajmują 2,3 tys. ha, rozciągając się wzdłuż doliny Neméa aż do podnóża góry Kilíni na wysokościach od 200 do 900 m. n.p.m. Najniżej położona strefa na dnie doliny jest najgorętsza, powstają tu wina mocno alkoholowe, proste, o rustykalnym charakterze. Znacznie ciekawsze tereny leżą na zboczach doliny, między 450 a 650 m. n.p.m. Z tych winnic pochodzą wina o mocnej strukturze i sporej finezji. Tu kształtuje się wizerunek współczesnej winiarskiej Nemei. Wreszcie najchłodniejsze, najwyżej położone tereny, dostarczały na ogół winogron na wina różowe, niemniej ostatnio winiarze (Gaía) próbują wykorzystać te najchłodniejsze siedliska do produkcji bardziej wyrafinowanych i eleganckich win.

Szczepy – główną odmianą w Nemei jest rdzennie grecki szczep czerwony aghiorghítiko, którego nazwa, jak wspomniałem, pochodzi od dawnej nazwy wioski Ághios Yiórghos. Szczep ten może dać świeże, wesołe, aromatyczne wina z mocnym owocem, można też wytwarzać z niego wina z dużym potencjałem dojrzewania, miękkimi taninami i głębokim eleganckim smakiem. Marek Bieńczyk i Wojtek Bońkowski porównują ten szczep do merlot i choć jest tu coś na rzeczy – choćby plastyczność czy dobra integracja z beczką, to jednak trudno znaleźć, poza Prawym Brzegiem Bordeaux, merloty z takim charakterem. Poza aghiorghítiko dobre rezultaty daje syrah i cabernet sauvignon. Niektórzy winiarze próbują też pinot noir, zwłaszcza w wyżej położonych siedliskach.

U Papaïoánnou. © Sławek Chrzczonowicz.

Wina – duże zróżnicowanie warunków termicznych i gleb jest przyczyną wielkiej różnorodności nemejskich win, niemniej wyodrębnić można cechy, których od aghiorghítiko możemy oczekiwać. Wina są na ogół mocno wybarwione, nieprzejrzyste, intensywnie wiśniowe. Aromaty wyraziste, z dominantą czerwonych owoców, śródziemnomorskich ziół i przypraw. W ustach średniej budowy, o mocnej strukturze i zazwyczaj bardzo dojrzałych taninach. Najlepszą ekspresję osiągają wina zawierające od 12,5 do 13,5% alkoholu i choć bez problemu znaleźć możemy wina powyżej 14%, to zazwyczaj brakuje im równowagi. Aghiorghítiko zawiera sporo kwasu, jednak niemal nigdy nie dominuje on w winach, dając tylko elegancki kontrapunkt, odrobinę nerwu, podkreślającego równowagę wina.

Tradycyjna Nemea, dojrzewa ok. 12 miesięcy w dębowych beczkach, jednak aghiorghítiko bardzo dobrze integruje dębowe aromaty, stąd wina są soczyste i gęste, ale jednocześnie miękkie i subtelne. Moderniści, bo tacy się oczywiście pojawili, stosują wydłużoną ekstrakcję uzyskując większą koncentrację, także alkoholu, prowadzą dojrzewanie w nowych dębowych beczkach, tworząc wina mięsiste, o większej zawartości garbników, wymagające dłuższego okresu starzenia.

Krótki przewodnik:

Wyruszając z Nafplionu w kierunku Koryntu, po paru minutach mijamy ruiny Tyrynsu, zaś po następnych kilometrach mijamy skręt na Mykeny, jedziemy dalej, przecinamy autostradę z Koryntu do Trípoli i praktycznie jesteśmy na miejscu. Jeśli skręcimy w prawo dotrzemy do Archées Kleonés, gdzie zajrzeć możemy do winiarni Lafkiótis, której wina można czasami kupić w Polsce, lub odwiedzić Michalisa Diamantopoulosa. W obu przypadkach znajdziemy przyzwoite, lekkie, podstawowe wina, w sam raz na początek przygody z Nemeą. Jeśli skręcimy w lewo to po dwóch kilometrach dojedziemy do Starej Nemei (Archéa Neméa).

© Papaïoánnou.

Papaïoánnou – po prawej stronie drogi dojazd do antycznej świątyni Zeusa, po lewej, niemal naprzeciwko – winiarz, dla którego warto przyjechać do Nemei – Papaïoánnou. Wszystkie wina są tu bardzo dobre. Zaś najtańsze Aghiorghítiko za ok. 4,5€ rzuca na kolana fantastyczną soczystością i owocem. Nie można oderwać się od kieliszka. Świetna podstawowa Nemea za 8€ i wysublimowane, eleganckie Paléa Klímata i Mikroklíma z bardzo starych krzewów. To już wina droższe, odpowiednio 15 i ponad 20€, ale warte każdego centa. U Papaïoánnou dobre są również syrah i pinot noir, a także gama win białych z gron uprawianych poza Nemeą, przede wszystkim rodítis, moschofílero i chardonnay. Tuż obok winiarnia Yiórghos Palivós, bardzo popularna, chętnie odwiedzana przez turystów, oferuje wina o znacznie bardziej rustykalnym, mniej eleganckim charakterze.

Winiarnia Zachariás. © Sławomir Chrzczonowicz.

Zachariás – mijając Starą Nemeę docieramy za chwilę do Nowej Nemei, gdzie właściwie warto zapamiętać jedno nazwisko – Zachariás. Winiarnia znajduje się na końcu wioski. Tu również cała gama win w dobrych cenach (4–8€), w tym bardzo dobre podstawowe Aghiorghítiko oraz Neméa. Nieco mniej ciekawy, choć solidny kupaż aghiorghítiko–cabernet, mocno beczkowy i kilka orzeźwiających białych z odmiany rodítis. W sumie solidny adres i bardzo przyzwoite wina, choć mniej wzruszeń niż u Papaïoánnou.

Gaía – jeśli ze Nowej Nemei skręcimy w górę (jest drogowskaz) i po około 5 km dotrzemy do wioski Koítsi, to w winiarni Gaía, prowadzonej przez dwóch, bardzo znanych w Grecji enologów – Leona Karatsalosa i Yiannisa Paraskevopoulosa – znajdziemy jedne z najbardziej znanych greckich win. Niestety nie ma tu degustacji. Można za to zrobić zakupy, ale „w ciemno”. Warto spróbować przede wszystkim flagowego Neméa Ktíma Gaía, niestety nietanio, ponad 25€. Dwa przyzwoite, podstawowe wina – czerwone aghiorghítiko i biały kupaż moschofilero i roditis po 7,5€. W ofercie jest także wytwarzane na Santorini assýrtiko. W sumie bardzo ciekawe wina, jednak najlepsze butelki wypiłem u Papaïoánnou.

Winiarnia Gaía. © Sławomir Chrzczonowicz.

Papantónis – winnica wprawdzie jest w Nemei, ale winiarnia w oddalonym o ponad 20 km Argosu, to osobny rozdział. Słynne Meden Agan (kupiłem w sklepie w Nafplion – 15€), to zupełnie odmienna interpretacja aghiorghítiko i według mnie jedno z tych win, których należy choć raz w życiu spróbować. To czerwone wino z okolic Nemei, wytwarzane przez rodzeństwo Kallie i Antonisa Papantonisów. Meden Agan znaczy w antycznej grece tyle co „nic w nadmiarze”. I tak rzeczywiście jest. Mniejsza o klasyczne owocowe aromaty, mniejsza o delikatne ziołowe akcenty i krągłą fakturę. Mniejsza wreszcie o długi, zakończony aksamitnymi taninami finisz. Meden Agan to triumf równowagi. Nie atakuje koncentracją, choć nie cierpi też na jej brak. Nie tłamsi beczkowymi aromatami, choć w dębie dojrzewa. Jest niemal eteryczne, pełne powietrza i światła, jednakże ze strukturą zapewniającą duży potencjał dojrzewania. Wielka klasa.

Etykieta słynnego Meden Agan. © Sławomir Chrzczonowicz.

Jest jeszcze modernistyczny Skoúras i paru innych: Spirópoulos, Lafazánis czy spółdzielnia w Nemei. Każdy znaleźć tu może swoje wino, a przy tym często dość tanio. Warto więc odwiedzić Peloponez, a zwłaszcza Nemeę łącząc wakacje z winiarskim hobby. Warto też odnotować znaczący postęp w jakości greckich win, kupowanych na co dzień nie u winiarzy ale w zwykłych sklepach. To już nie tylko Boutari czy Tsantsali, choć ten drugi nadal dominuje. Obok tego znaleźć jednak można wielu niedużych, lokalnych producentów win, może nie wybitnych, ale jak najbardziej pijalnych. Parę lat temu było znacznie gorzej.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • rurale

    Jadę. Nie wiem kiedy, ale jadę.

  • Wojciech Bońkowski

    Dziękuję za ten tekst Sławku. Dobrze że podkreśliłeś różnice w terroir – przepaść pomiędzy surowymi, mocno strukturalnymi winami z 900 m n.p.m a owocową zupką ze spółdzielni w dolinie jest naprawdę duża. W Nemei (jak wszędzie w Grecji) jest masa podłego wina, o czym pojąc Papaioannou czy Meden Agan można łatwo zapomnieć.

    W moim prywatnym rankingu na pierwszym miejscu postawiłbym Meden Agan, na drugim Gaię – cenię Papaioannou ale wydaje mi się że Gaja ma od lat wielkie sukcesy. Ktima Gaia 1998, którą prezentowałem na paru degustacjach w Polsce (niestety parę lat temu to było), to wg moich doświadczeń jedno z 2–3 najlepszych win czerwonych współczesnej Grecji. Gaia robi też bardzo dobre wino różowe.

    Aha, napisałeś że Meden Agan to wino z okolic Nemei. Jest to de facto AOC Nemea, natomiast Antonis Papantonis nie lubi urzędników i dlatego nigdy nie ubiegał się o jego apelację, ale to nie znaczy że wino poza strefą AOC.

  • monty

    Sławku,
    zmiany, o których piszesz postępują od wielu lat i mają się niestety nijak do tego, co można spotkać w niemal każdej tawernie. Obowiązuje zasada picia (sprzedawania) najpodlejszego wina jakie możemy (a może i nie!) sobie wyobrazić. Grecja postrzegana przez nas jako kraj win często znakomitych, to niestety cząstka tego, co „zwykły” turysta zastanie na miejscu. Dlatego Twój artykuł jest ważny, bowiem wskazuje miejsca, w których można spróbować win najlepszych; brakuje rzecz jasna kilku małych winogrodników, ale trudno opisać ich wszystkich, to oczywiste. Wielkich, nawet wybitnych win nie brakuje, choć wykupując wycieczkę, szans na ich spróbowanie nie ma (niemal) żadnych… Smutne jest również powielanie tego Homeryckiego tropu, bo ma się on nijak do tego co przeczytamy w Iliadzie, bo nie o Nemeę tu chodzi, a on zupełnie inne miejsce, tzw. miasto pijanych (z oparów) osłów, które Achillesowi podarował za krzywdy inny pan (władca) na A., choć oczywiście każdy winiarz z Nemei przekazuje tę uroczą historię wedle przyjętego na potrzeby turystów marketing bullshit :-)

    • Sławek Chrzczonowicz

      monty

      Drogi przyjacielu,
      własnie w tym aspekcie, szarej codzienności prowincjonalnej tawerny widzę zmiany. Cztery lata temu to było straszne dziadostwo i znacznie bezpieczniej było zamówić piwo. W tym roku w paru tawernach wino na karafki (4 euro litr) było poprawne, a w jednej, pod Olimpem (litr 8 euro), wręcz rewelacyjne. Coraz lepiej zaopatrzone są sklepy. W rzeczonym Platamonas znalazłem wina Zachariasa, Kir-Yanni, Glinavosa i paru innych mniej znanych. To już nieźle.
      pozdrawiam
      Sławek

  • Marcin Nowakowski

    Będąc w Gaia nie sposób nie podjechać do Semeli.
    Co do pozostałych – Zacharias czy Papantonis to przyjaciele od których co roku targam po kilkanaście/kilkadziesiąt butelek wina. Podobnie jak Papaioannou.
    W tym roku dodatkowo starałem się odkryć północną część Ellady, słynącą głównie z Xinomavro. Coś, co mnie zaskoczyło mocno pozytywnie było białe Preknadi.
    Tym sposobem po urlopie stałem się szczęśliwym posiadaczem niemal 100 butelek.
    Szkoda, że Grecja jest tak słabo prezentowana w naszym kraju (mimo iż bardzo chcą).

    • Sławek Chrzczonowicz

      Marcin Nowakowski

      Z północy znam tylko Kir Yanni – odwiedzam zawsze, można też poprawne xinomavro kupić w spółdzielni Naoussa. W tym roku byłem też u Glinavos’a w Epirze (biała debina). Z Grecją jest taki problem, że nie nalezy do kanonu (Francja, Włochy i Nowy Swiat oraz Hiszpania. Liczne restauracje i restauracyjki greckie w Polsce poprzestają na Imiglikos itp. Nie ma więc motywacji dla importerów poza małymi niszowymi firmami.

      • Marcin Nowakowski

        Sławek Chrzczonowicz

        Kir Gianni jest dostępny w PL (sam zresztą był co najmniej dwa razy u nas) stąd akurat jego winnice ominąłem.

        W okolicach Naoussy byłem u Jorgosa Diamantakosa (www.diamantakos.gr), w zasadzie to mała rodzinna winnica produkująca Xinomavro i wyśmienite na lato Peknadi. To ostatnie to endemiczny szczep.

        Drugą winnicą była większa Ktima Chrisohoou (www.chrisohoou.com).

        Glinavosa znam i faktycznie Debina jest ciekawa, szczególnie ta beczkowa. Robią z niej również dobre Tsipouro. Jak byłeś w Zitsa to obowiązkowym punktem Epiru jest Metsovo i Katogi Averoff.

        Z miejsc, do których dotarłem, dopiszę również pierwszy raz wizytowany przeze mnie Tetramythos z okolic Diakofto. Ciekawostką jest występująca wyłacznie tam Mavro Kalavryton (black of Kalavryta). Zdaje się że poza Tetramythos nikt z tego szczepu nie produkuje win.

        A co do Nemei – za wspomnianym przez Ciebie wyżej Palivosem nie przepadam, natomiast jako nr1 pozycjonuję Meden Agan. Nawet jeśli butelka u producenta kosztuje 8EUR (u Zachariasa za ktimę „po znajomości” płaciłem 4EUR).

        Mam stałe punkty, które wizytuję za każdym razem kiedy jadę z PL autem (Zacharias, Papaioannou, Papadonis, Katogi Averoff), jednak co roku staram się też odkrywać nowe miejsca.
        Fajnie, że ktoś poza mną docenia „południowców” :-)

        • Sławek Chrzczonowicz

          Marcin Nowakowski

          Co do Meden Agan pełna zgoda, ale nie mialem okazji być u Papantonisów. Wino kupiłem w sklepie w Nafplionie za 15 euro ale i tak było warto. Na północy jest jeszcze Gerovassiliou. Między Salonikami a Chalcydyką. Swietne wina.

          • Marcin Nowakowski

            Sławek Chrzczonowicz

            Gerovassiliou też jest dostępny w PL (w zasadzie we Wroclawiu) – http://www.winesandolives.pl/o-nas/wina/

            może kiedyś doczekam się Nemei :)