Martinez Late Bottled Vintage Port 2011
Martinez Late Bottled Vintage Port 2011
Porto Martinez to chyba Najbardziej Poszukiwane Wino tej zimy w Polsce. Miało stanowić ozdobę świątecznej oferty Biedronki, ale tak jak sygnalizowaliśmy – nie udało nam się go dostać w żadnym z odwiedzonych sklepów. Tak to wygląda zarówno z doświadczeń redakcyjnych, jak i naszych Czytelników. Z tych doniesień wyłania się opowieść o szalonym dostawcy, który swoją ciężarówką odwiedza tylko niektóre punkty sprzedaży, a inne omija szerokim łukiem. Najwyraźniej np. do Warszawy nadjechał ze wschodniej części kraju i postanowił nie przekraczać linii Wisły.
W moim łódzkim mateczniku podobnie – do większej części miasta nowe wina dotarły w szczątkowej ilości, w innych stoją w nadmiarze. Odnalazłem je w końcu w peryferyjnym sklepie, za to w liczbie przynajmniej dwudziestu kilku. A skoro tak, warto poświęcić mu spóźnioną recenzję, tym bardziej że pochodzi z okrzyczanego rocznika 2011. I jak wypada? Jest soczyste, całkiem świeże i owocowe (konfitura wiśniowa, trochę powideł), z miłymi akcentami korzennymi i czekoladowymi. Ma wyraźną, ale dobrze zrównoważoną słodycz – w przeciwieństwie do wielu tanich porto, w tym przypadku wypicie więcej niż jednego kieliszka zwyczajnie nie męczy. Nie jest to wielkie wino ani nawet wielkie Late Bottled Vintage, ale w swojej cenie 29,99 zł jest bardzo porządne – w mojej opinii bodaj lepsze niż recenzowany kiedyś rocznik pięć lat starszy. Jeśli więc jesteście szczęśliwymi mieszkańcami okolic odwiedzonych przez szaloną ciężarówkę, szczerze polecam. ♥♥♥+
Źródło wina: zakup własny autora.