Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Pocztówka z Alentejo

Komentarze

Alentejo zapiera dech w piersiach. Dla osób, które męczą się brakiem przestrzeni w mieście, duszą bliskością szklano-betonowych zabudowań i mrużą z desperacką nadzieją oczy w poszukiwaniu horyzontu stojąc na przejściu dla pieszych przy rondzie De Gaulle`a Alentejo to nagroda i wytchnienie.

©

Tu rozmiar ma znaczenie. Na pytanie o powierzchnię swojej winnicy, większość winiarzy wzrusza ramionami i rzuca od niechcenia trzycyfrową liczbę hektarów, twierdząc, że nie idą w ilość a w jakość. 100 ha upraw, to na alentejańskie warunki raczej uprawa hobbystyczna niż profesjonalna. Tam, gdzie w innych winiarskich krajach Europy kończą się logistyczne i ekonomiczne możliwości produkcji, tu dopiero zaczyna się prawdziwa zabawa. Z tymi winiarzami nie ma żartów. Ich winnice są jak mini-państwa, a jednak najlepsi i najciekawsi są w stanie zachować jakość butikowego producenta.

Środek transportu. © Izabela Kamińska.
Środek transportu. © Izabela Kamińska.

Winnice zazwyczaj zwiedzamy jeżdżąc dżipem – dla oszczędzenia czasu i nóg. Drogi do winnic często wiodą przez rozległe gaje oliwne oraz łąki, na których pasą się stadka słynnych portugalskich czarnych świń. Patrząc na ten zapierający dech w piersiach krajobraz nie mogłam się powstrzymać od porównania go do pocztówkowych ujęć z afrykańskiego safari. Wrażenie to wzmacniało się zwłaszcza o zachodzie słońca, kiedy to widok lwa leniwie ruszającego na wieczorny obchód swych włości spod drzewa do złudzenia przypominającego baobab w ogóle by mnie nie zdziwił.

To, co jest piękne w Alentejo to różnorodność. To nie jest region poświęcony jedynie winorośli. Dzięki rozległym gajom oliwnym, wspaniałym zagajnikom starych dębów oraz malowniczym krajobrazom sawannowym, spotkać tu można też wiele gatunków zwierząt i usłyszeć niesamowity, bogaty śpiew dziesiątków rodzin ptaków żyjących w tych niezwykłych okolicznościach przyrody. Zresztą, nawet sama uprawa winorośli jest tu inna niż w pozostałych regionach świata. Alentejo to ojczyzna blisko 200 różnych autochtonicznych odmian winogron.

© Izabela Kamińska.
Alentejo to nie tylko winorośł. © Izabela Kamińska.

Jedną z najsłynniejszych alentejańskich winnic jest olbrzymia Herdade do Esporão. To wielka, dobrze naoliwiona, pro-ekologiczna maszyna i pasjonujący mikro-świat. Uprawia się tu praktycznie wszystkie regionalne odmiany winorośli. Zresztą aż 10 ha powierzchni (czyli de facto niewielki procent całej uprawy) to tak zwane pole ampleograficzne – 189 rzędów roślin, każdy obsadzony inną odmianą – służące badaniom nad miejscowymi szczepami. Herdade do Esporão to też producent ciekawych oliw z tutejszych, aromatycznych odmian oliwek, takich jak galega czy cordovil. W winnicy funkcjonuje też niezwykła restauracja pracująca na lokalnych produktach od zaprzyjaźnionych producentów. Jej obecnym szefem jest młody i bardzo obiecujący Pedro Pena Bastos.

Wina Esporão od lat dostępne są w Polsce dzięki importerowi Atlantika i nie raz o nich już pisaliśmy. Na tle innych win z regionu, które wielokrotnie oparte są na kupażach, ciekawa jest tutejsza linia win jednoszczepowych z tourigi national, alicante bouschet i aragonez.

Jednoszczepowe alentejo.

Cortes de Cima to kolejna rodzinna posiadłość produkująca wino i oliwę z upraw na 400 ha ziemi, którą jej duński właściciel Hans Kristian Jorgensen regularnie oblatuje swym jednośmigłowym samolotem RV-7. Kolejne wielkie przedsięwzięcie, którego owoce zaskakują jakością. Bardzo kolorowe etykiety namalowane przez duńską artystkę, wyśrubowane, mocne wina i spójny przekaz – Alentejo to kraina wielkich przestrzeni i wielkich win oraz najnowsza technologia w służbie naturze.

Różnorodnie i kolorowo. © Izabela Kamińska.
Różnorodnie i kolorowo. © Izabela Kamińska.

Ich podstawowe wina z serii Chaminé urzekają czystością i świeżością. Biel przyniosła mi na myśl zapach świeżego prania suszącego się na słońcu, czerwień poza soczystym owocem miała mnóstwo pikantności, której w podstawowych winach często trudno się doszukać. Fantastyczna jest taniutka Courela – kupaż syrah z aragonez (ok 35 zł na przykład tu). Codziennie, aromatyczne, mocno owocowe i super świeże wino.

Zresztą to włąśnie z syrah wiąże się historia i sława tej winnicy. Właściciel, jako pierwszy w regionie zaczął uprawiać ten szczep w 1991. Nie był on jeszcze w tedy dozwolony, ale Hans Kristian Jorgensen, zakochany w rodańskich winach uparł się, żeby sprowadzić z Francji klony syrah, wierząc, że dadzą wspaniałe efekty w jego posiadłości. W 1998 roku wlał do butelek swoje pierwsze czyste syrah – zakazane syrah… Nazwał je więc Incognito, a na kontretykiecie wyjaśnił, że jest to Selected fruit from Young vines, well Ripended And hand Harvested – wielkie litery wypisane w pionie dawały wystarczającą informację klientowi o zawartości butelki. Wino zostało docenione na całym świecie i Alentejo nie mogło po prostu nie zezwolić na produkcję syrah w regionie.

Syrah incognito. © Izabela Kamińska.
Syrah incognito. © Izabela Kamińska.

Incognito, to ziemiste, leśne, skórzane wino. Wydawałoby się więc, że będzie ciężkie i potężne, a tu znów mamy do czynienia z niezwykłą świeżością, czystością i subtelnością. W ustach próbowany przeze mnie rocznik 2011 był przyjemnie śliwkowy i herbaciany z ożywczą nutką bergamotki. Klasyka nowoczesnego, eleganckiego Alentejo.

Herdade da Malhadinha Nova – na pewno widzieliście te urocze etykiety z krówką namalowane przez najmłodsze pokolenie tej rodzinnej posiadłości (krówka to symbol jednej z najsłynniejszych etykiet z gamy Herdade do Malhadinha – ale inne, takie jak Antonio czy Marias da Malhadinha też ozdobione są uroczymi dziecięcymi malunkami). Za stronę artystyczną odpowiadają więc dzieci, za jakość produktu zaś utalentowane enolog Nuno Gonzales, który pracował między innymi u Nieeporta oraz we wspomnianej wyżej winnicy Cortes de Cima.

Flagowa etykieta Malhadinha to potężny kupaż alicante bouschet, tinta miúda, touriga nacional i cabernet sauvignon – pachnący wędzoną śliwką i głogiem, w ustach soczysty i przyjemny, jak nieprzesłodzony dżem truskawkowy z cynamonem. W końcówce nagle pikantny pikantnością papryczki piri piri. Biała Malhadinha (aritno, chardonnay i viogner) to słodko-uwędzone aromaty z mocno zaznaczonym udziałem beczkowego chardonnay, ale też lekkością i słodyczą białych kwiatów i posmakiem migdała.

© Izabela Kamińska.
Wino z krówką. © Izabela Kamińska.

Najmocniejsze wrażenie wywarła na mnie etykieta niedostępna w Polsce – Menino Antonio – czyste alicante bouschet. Istnieją tylko dwa roczniki tego niezwykłego wina – 2008 i 2012. Podczas ich degustacji znów zobaczyłam w nich ten alentejański paradoks najlepszych win: potęgę i subtelność zawarte w jednej butelce. Młodszy Antonio pachnący cynamonem, truskawkami i fiołkami, był jak skupiona w butli energia – czuć, że to wino ma przed sobą lata i absolutnie niezwykły potencjał. Starszy Antonio był już otwarty, miał w sobie pewną przestrzeń i spokój. Piękna kwasowość, piękny owoc (truskawka, ale suszona, czarna porzeczka, dojrzałe, ciemne wiśnie) i subtelna beczka. W końcówce czekolada i suszone zioła. Dużo powagi, jak na małego Antosia.

Antoś. © Izabela Kamińska.
Antoś. © Izabela Kamińska.

Winnica oferuje również noclegi w niesamowicie pięknym hotelu. Przestrzeń, afrykański landszaft, alentejański spokój, rozgwieżdżone niebo – możesz odetchnąć, jesteś w Portugalii…

Podróżowałam na zaproszenie miejscowych winiarzy oraz organizacji Wine Partners.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.