Tesco Gigondas 2010
Vignerons des Dentelles Tesco Gigondas 2010
Zdarzało mi się ostatnio napisać, że Tesco ma najgorszą ofertę ze wszystkich polskich supermarketów (o to zaszczytne miano walczy też Carrefour). Półki są zawalone jakimiś buraczanymi koszmarami z niezidentyfikowanych krajów, natomiast w kilku warszawskich sklepach Tesco nie można dostać ani jednej butelki ze zwykle solidnych serii Tesco Simply i Tesco Finest. Sprawa jest o tyle kuriozalna, że w swojej ojczyźnie, czyli Wielkiej Brytanii Tesco walczy o miano supermarketu… najlepszego. A jego winiarski dyrektor Dan Jago uważany jest za najbystrejszą i najpotężniejszą postać w europejskim handlu winem.
Może coś jednak w tej sprawie się ruszy, bo po pierwszej jaskółce, czyli dobrym Prosecco za rekordowe 16 zł pojawiła się kolejna dobra butelka. Vignerons des Dentelles (nowo zawiązana metaspółdzielnia) Gigondas 2010 to dobry przykład Doliny Rodanu ze średniej półki. Wino oparte mocno na szczepie grenache ma bogaty, słoneczny, malinowy, dżemowy, grillowo-mięsisty bukiet, który robi naprawdę duże wrażenie. Smak już nieco mniejsze i jak na Gigondas wydaje się cokolwiek chude, choć wciąż smaczne, czereśniowe, trochę zielone, ale rozwija się dobrze w kieliszku (ziemia i dym). Naprawdę dobry kieliszek wina. Kupicie za 34,99 zł w sklepach Tesco.
Źródło wina: zakup własny autora.