Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Trzy polecane książki o winie

Komentarze

Jednym z najpewniejszych prezentów dla winomana jest dobra książka. W tym sezonie na rynku wydawniczym pojawiło się kilka nowości, które fani wina połkną z przyjemnością. Recenzujemy trzy z nich.

„Świat na winnych szlakach”, Tomasz Prange-Barczyński

„Uważni widzowie Hannibala znają Niccolò Capponiego, historyka, a prywatnie brata Tessy Capponi-Borawskiej i winiarza Sebastiano z epizodycznej roli w filmie Ridleya Scotta. To nie przypadek. W latach 1990. Niccolò został poproszony o oprowadzenie po Florencji Thomasa Harrisa. Jak przystało na poważnego naukowca, nie za bardzo zdawał sobie sprawę, czyim jest przewodnikiem. Ale zadanie wykonał. W lutym 1999 r. oczarowany pięknem pałacu Capponich Harris zadzwonił do brata Tessy z pytaniem, czy może umieścić tam część akcji Hannibala. Niccolò miał odpowiedzieć: – Tak, pod warunkiem, że Capponi nie będą stanowili głównego dania. – Nie ma obawy – odrzekł Harris – nie wspomnę o was. – Rozumiem – skonstatował Niccolò – zostaliśmy już zjedzeni na przystawkę.”

„Gdy grona dojrzewają, leżące na piasku łozy unosi się na krótkich palikach, by owoce nie zgniły. Pan Fonseca wkłada wtedy między gałęzie podarte gazety, których szelest płoszy łakome ptaki. Pan Fonseca chodzi też o tej porze roku do fryzjera. Ściętych włosów nie zostawia jednak w zakładzie – zabiera je ze sobą i rozsypuje w winnicy. Zapach człowieka odstrasza głodne króliki.”

„Paul Lato z jednymi ze swych pierwszych zabutelkowanych win, jeszcze bez etykiet, podróżował samochodem przez Kalifornię. Na obiad zatrzymał się w San Luis Obispo. Unosząc wzrok znad talerza, spostrzegł, że przy jego stole siedzi nie kto inny, jak Robert Parker jr., papież amerykańskiej krytyki winiarskiej. Paul zapytał Parkera czy zechciałby zaraz i tutaj, w przydrożnym zajeździe spróbować jego win. Krytyk się zgodził, Lato skoczył do auta, a po chwili dostał 90 punktów za pierwsze pinot noir, jakie zrobił w życiu. – Jak się nazywa twoja winiarnia? – zapytał Parker. – Jeszcze nie ma nazwy – odparł Paul. – Nazwij ją zatem szybko, bo chcę być pierwszym, który napisze o twoich winach.”

Te i wiele innych historii krążących wokół wina zawarł w „Świecie na winnych szlakach” Tomasz Prange-Barczyński, redaktor naczelny Fermentu i autor Winicjatywy. To kolejna, po „Europie na winnych szlakach” (2019) książka naszego redakcyjnego kolegi, którą poświęca przede wszystkim ludziom wina. Tym razem autor zabiera nas nie tylko do Europy, ale i Nowego Świata. Do Kalifornii gdzie odwiedzamy m.in. Randala Grahma, jednego z pierwszych Rhône Rangersów, do Południowej Australii śladami przodków Stephena Henschke, którzy przywędrowali tu z Chociuli leżących w dzisiejszym Lubuskiem, do RPA, Argentyny, Chile, a nawet Brazylii. Oczywiście, podróżujemy także po Europie, odwiedzamy Małgorzatę Chodakowską, polską rzeźbiarkę, której mąż, Klaus Zimmerling robi świetne rieslingi nad Łabą, Enrico Rivetto robiącego w Barolo nie tylko doskonałe wina, ale też walczącego o ochronę środowiska, do smutnego Pauillac w bogatym Bordeaux i kipiącego życiem, winiarskiego Tbilisi. Kluczem tych podróży jest wino i jego twórcy, bo, jak twierdzi TPB, warto opróżniać tylko te butelki, za którymi stoi ludzka historia.

Oprócz opowieści o winie i winiarzach „Świat…” zawiera praktyczne informacje i rekomendacje najlepszych restauracji, hoteli, winiarni i, oczywiście, butelek, na które warto zwrócić uwagę w czasie podróży.

„Świat na winnych szlakach”
Tomasz Prange-Barczyński
Pascal 2020; 47,92 zł

„Zaświaty”, Krzysztof Fedorowicz

„Czytając „Grünberg”, poprzednią książkę autora zapragnąłem podróżować między pagórkami Łazu i Zaboru, słuchając wszechobecnych w powieści „Wariacji Goldbergowskich” Bacha. Teraz odbędę tę podróż śladami Augusta Gremplera. Fedorowicz, tak jak jego bohater – twórca znakomitych sektów, jest bowiem także wnikliwym przewodnikiem, po ziemi, na której rodzą się jego wina.”

Napisałem te kilka zdań jesienią tego roku zapytany przez Krzyśka Fedorowicza, właściciela Winnicy Miłosz, czy nie popełniłbym tzw. blurpa na okładkę jego nowej książki. Przyjąłem to zaproszenie z radością i dumą, bo autor to postać nietuzinkowa, a literatura, którą tworzy (nawet jeśli dawkuje ją nam w homeopatycznych dawkach) jest najwyższej próby. Wolny od uprzedzeń, w sposób ponadgraniczny i ponadnarodowy Fedorowicz prowadził czytelników „Grünbergu”, a teraz „Zaświatów” po ziemi, która kiedyś była Śląskiem, a dziś nosi nazwę Lubuskiego. Opowiada o ludziach, którzy żyli w Zielonej Górze i okolicach, a ich praca była związana z uprawą winorośli. Postaci są prawdziwe, odnotowane w kronikach i książkach. To m.in. Adam Seydel, który w latach sześćdziesiątych XVII wieku był świadkiem procesów czarownic; August Grempler urodzony pod koniec XVIII wieku, ale w książce pojawiający się jako postać współczesna (ma nawet swój profil na Facebooku). W marcu, gdy w Zielonej Górze pojawił się pierwszy pacjent z koronawirusem, Grempler odkrył groby wampiryczne. Znalazł je tam, gdzie w 1793 roku jego ociec, Christian Friedrich, widział strzygi. Jak powiedział mi Krzysztof – w Augusta Gremplera przelałem sporo własnych doświadczeń związanych z winnicą i doświadczenia archeologiczne Bartłomieja Gruszki – i dodał – „Zaświaty” to książka o nieprzemijaniu. Ale przeplatające się plany czasowe przeciwstawiają porządek chaosowi, przeszłość teraźniejszości. Przez całą książkę Gremplerowi towarzyszy przeczucie katastrofy, obecnej już miejskim w krajobrazie czy w scenach pandemii.

Fedorowicz, który w drugim (a raczej pierwszym) życiu jest cenionym, niezwykle uzdolnionym winiarzem, swoimi książkami buduje jeszcze jeden element winiarskiego terroir – to obok klimatu, geologii, topografii także wielowątkowa historia regionu i ludzi, którzy ją tworzyli. Czytając książkę Krzysztofa lepiej zrozumiecie jego wina. (Tomasz Prange-Barczyński)

„Zaświaty”
Krzysztof Fedorowicz
Wysoki Zamek 2020; 29,90 zł

„Mokra robota. Sensacyjnego przewodnika po winach świata ciąg dalszy”, Michał Bardel

Jan Parandowski w „Alchemii słowa” postulował, by państwo utrzymywało swoich pisarzy. Sugerował, by miesięczną „rentę” artysty ustalono na poziomie pensji pułkownika wojska polskiego (dzisiaj to jakieś 7 tys. zł na rękę). Jednym z argumentów za taką, niemałą wszak wysokością było to, że rentier musi mieć możność rozwijania swojej kolekcji – „bo przecież każdy coś zbiera”. Nie wiem czy w razie wprowadzenia tego przepisu, obniżono by apanaże Michałowi Bardelowi. Ten bowiem gromadzi wyłącznie opowiastki kryminalne z całego świata, co w dobie internetu wiele nie kosztuje. Na razie jednak nie słychać o planach rządu w tej sprawie, znany krakowski dziennikarz i edukator winiarski może więc spać spokojnie i bez zwracania uwagi władz dzielić się z nami swoją kolekcją – co czyni już drugi raz, w książce „Mokra robota” będącej kontynuacją tej pod tytułem „Zbrodnia i wina”.

Mamy tutaj 12 „kryminałków” z różnych stron świata – wszystkie z winem w tle. Kaliber przypadków jest – na życzenie czytelników, którzy żądali więcej trupów – cięższy niż w pierwszej części, lecz równie różnorodny. Mamy więc rzeczy cokolwiek groteskowe, jak opowieść o rekultywacji przez lokalne władze sycylijskich winnic opuszczonych przez siedzących w ciupie mafijnych bossów. Mamy historie typu „bestia też człowiek i wino lubi” (George Degiorgio, ps. „Chińczyk” – szef maltańskiego gangu wysadzającego w powietrze, co się da i mordującego niepokorne dziennikarki). Mamy wreszcie opowiastki historyczne, np. spekulacje o tym, czy winem, którym truto Rasputina, był słodki tokaj, czy też może coś innego. Wszystko to autor relacjonuje ze swadą i wysokiej próby (czarnym) humorem. Dodatkowymi atutami „Mokrej roboty” są dygresje ściśle winiarskie – o szczepach winogron czy historii regionów, a także powodujące ślinotok kawałki kulinarno-gastronomiczne, choćby ten o wyciskających łzy wzruszenia stekach podawanych w palatyńskiej winiarni Heinricha Vollmera. Wisienka na torcie to doskonałe ilustracje Andrzeja Zaręby, szerzej znanego m.in. z krakowskiej „Wyborczej” i książek Roberta Makłowicza. (Łukasz Klesyk)

„Mokra robota. Sensacyjnego przewodnika po winach świata ciąg dalszy”
Michał Bardel,
Czas Wina 2020; 40,50 zł

Wszyscy fani dobrych książek o winie ucieszą się też znajdując pod choinką roczną prenumeratę Fermentu.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • (Blogger)

    Miałem przyjemność u Vollmera steki jeść (przygotowane przez samego pana domu). Wspaniałe!