Toro Albalá – ukryty klejnot Hiszpanii
Są takie chwile w życiu winomana, gdy wszystko przestaje mieć znaczenie – „unikalni użytkownicy”, punkty Parkera czy nawet jakość rocznika 2015 na Podkarpaciu. Znaczenie ma tylko tu i teraz, czyli boski dionizjak w naszym kieliszku.
Z pewnością taką chwilę przeżyliśmy na degustacji win Toro Albalá zorganizowanej przez importera Kondrat Wina Wybrane. Siedem flasz z tej szacownej bodegi przeniosło nas w krainę winiarskich marzeń.
Toro Albalá to klasyk i zarazem jedyny szerzej znany producent z apelacji Montilla-Moriles, leżącej nieopodal Kordoby w Andaluzji. Od dawien dawna produkuje się tu wina w stylu podobnym do sherry, choć warunki naturalne są inne – sherry powstaje w winnicach nad samym morzem, Montilla leży na wysokich wzgórzach w ostrzejszym klimacie. Dlatego zamiast królewskiej odmiany sherry Palomino Fino uprawia się tu wyłącznie Pedro Ximénez, dający wina o niższej kwasowości, za to wyższym poziomie alkoholu – tych „lżejszych” nie trzeba, jak w sherry, wzmacniać winiakiem do 15,5% – same bez problemu osiągają taki poziom. Kategorie i nomenklatura win są jednak podobne – także i tutaj powstają jasne, orzeźwiające fino, orzechowe amontillado i złożone, mocarne oloroso. Jednak specjalnością Montillo są wina słodkie Pedro Ximénez (większość tak oznaczonych sherry robi się z win bazowych pochodzących właśnie z Montilli).
Pedro Ximénez to wino – niewino. Owszem, robi się je z winogron i zawiera wodę i alkohol, ale w smaku nie przypomina żadnego innego wina na świecie. Powstaje z rodzynek suszonych krótko na słońcu, ma głęboką mahoniową barwę (choć winogrona są białe!), nie ma prawie w ogóle kwasu, za to jest gęste jak syrop i obezwładniająco słodkie – jeden z degustowanych przez nas egzemplarzy miał 480 g cukru! Taką koncentrację osiągają tylko tokajskie esencje (zawierające jednak ponad dwukrotnie więcej kwasu). Trzeba ten smak lubić – dla niektórych PX jest zdecydowanie za słodki. Ja mam prostą zasadę – piję tylko te naprawdę stare, w których oprócz cukru jest mnóstwo innych smaków.
Degustację zaczęliśmy jednak od dwóch win wytrawnych w stylu sherry – Fino del Lagar Eléctrico i Marqués de Poley Oloroso Viejo. Oba są bardzo dobre i z radością witam je na polskim rynku, gdzie sherry jest wciąż jak na lekarstwo. Oba też pokazują subtelną różnicę pomiędzy Montillą a sherry – są mniej kwasowe, mniej żywe, mniej agresywne, bardziej gładkie i jedwabiste; inne się też ich aromaty, zamiast nut cytrusowych, orzechowych i słonych mamy suszone owoce, karmel, miód, wrażenie w ustach jest wręcz tłuste. Oba wina dostępne są w naprawdę atrakcyjnych cenach (Fino – ♥♥♥, 39 zł, Oloroso – ♥♥♥♡, 59 zł, za butelki 0,5L) i będą dobrym wstępem do świata sherry dla osób, którym „prawdziwe” sherry wydaje się za ostre.
Ale przejdźmy do specjalności zakładu, czyli Pedro Ximénez. W Polsce mamy na półkach wersję podstawową, zwaną Don P.X. 2012. To ultrasłodkie wino będzie miało tyluż zwolenników, co hejterów; picie go przypomina picie syropu z miodem. Daje jednak bardzo dobre pojęcie, o co chodzi w zabawie zwanej PX (99 zł za 0,75L i 65 zł za 0,375L). ♥♥♥♡
Klasę Toro Albalá pokazują jednak wina długo leżakowane w beczkach, które z owego figowego syropu wydobywają nieprawdopodobną złożoność i wielowymiarowość smaku. Długo? Bardzo długo! Najmłodsze wino z długiej listy Don P.X. Reserva to aktualnie rocznik 1986! I to była gwiazda tego popołudnia, wino kosmicznie aromatyczne, z zadziwiającą nutą czarnej porzeczki, lukrecji, gorzkiej czekolady, suszonych fig, melasy, rozmarynu, świeżo wylanego asfaltu… Tego trzeba spróbować, żeby uwierzyć! W sklepach Kondrat Wina Wybrane za buteleczkę 0,375L (spokojnie wystarczającą na 7–8 osób i to z dolewką) zapłacicie 99 zł – to najlepszy winiarski zakup na zbliżające się Święta. ♥♥♥♥♥
A potem poszliśmy dalej – 1965, mniej gęsty, bardziej „lejący się”, pomarańczowo-winogronowy, niemal lekki (♥♥♥♡; 730 zł), 1955 – z nutami tytoniu, grzybów, sera starzonego w grocie, suszonych fig, panoramiczny, jesienny, medytacyjny (♥♥♥♥♡), 1929 – gęsty jak przysłowiowy olej silnikowy, likierowo potężny, złożony, gładki jak tafla, ale głęboki jak Bajkał… (♥♥♥♥♥).
Tych dwóch ostatnich, legendarnych win w Polsce nie dostaniemy, ale u Kondrata dostępne są jeszcze równie wybitne 1983 (99 zł za 0,375L), 1969 (590 zł), 1962 (660 zł), 1946 (1200 zł). Każdy z nich gwarantuje doznania jedyne w swoim rodzaju. Mikołaj zaciera ręce…
Degustowałem na zaproszenie importera. Oprócz sieci Kondrat Wina Wybrane wina Toro Albalá dostępne są również w sieci Festus.