Rok 2014 w pamięci
Z podsumowaniami roku co roku jest ten sam problem. Po pierwsze – piszą je wszyscy i wszystkie teksty są podobne. Po drugie – najłatwiej jest napisać coś na kształt rubryki branżowo-towarzyskiej „tu byłem”, ale kogo to interesuje? Po trzecie – ludzka pamięć jest zawodna i siłą rzeczy lepiej pamięta się degustacje z listopada niż lutego. Dochowując zatem należytej staranności, wspominam najlepsze momenty minionego roku:
1 . Polskie wina – To już nie kwestia uczuć patriotycznych – polskie wina rosną w siłę, rośnie ich jakość i są coraz szerzej dostępne. Mimo że rocznik 2013 nie był najłatwiejszy, powstało w nim wiele naprawdę ciekawych win. Jako wielki fan polskich win różowych w końcu doczekałem się prawdziwie urodzajnego roku. Gratuluję winnicom: Płochockich, Sztukówce, Zadorze, Kindze, Miłosz, Nad Jarem – zrobiliście świetne wina, które w dodatku można legalnie kupić. A na taką możliwość czekam także u moich dwóch pozostałych faworytów – Winnicy Modła i Kresy. Z kuluarowych rozmów wynika, że w przyszłym roku ma być jeszcze lepiej.
2. Konkursy winiarskie. Liderzy, czyli Galicja Vitis i Konkurs Winiarski o medal Enoexpo, z roku na rok podnoszą poprzeczkę. Mniejsze konkursy (w Janowcu czy Zielonej Górze) dzięki zapałowi organizatorów mają szanse na rozwój w kolejnych latach. Zaś debiuty, jak Świętomarciński Konkurs Młodych Win, oby zadomowiły się na stałe. A że wiele z tych konkursów towarzyszy innym imprezom, nie sposób nie wspomnieć o kolejnym jasnym punkcie tego roku, jakim były…
3. Festiwale winiarskie – pod tym względem mijający rok był w Polsce rekordowy. Los na pogodowej loterii wygrało Święto Wina w Janowcu, co w połączeniu z miejscem (dziedziniec zamkowy) i czasem (majowy weekend) zapewniło mu frekwencyjny urodzaj. Ale odwiedzających nie brakowało także tam, gdzie pogoda nie była idealna (Dni Wina w Jaśle) lub nie miała znaczenia, bo wszystko działo się pod dachem (II Krakowski Festiwal Młodego Wina, Święto Młodego Wina w Sandomierzu). Niewątpliwie udał się debiut Terra Madre Slow Food Festival w Krakowie, w końcu dostrzegam także zmiany na zielonogórskim Winobraniu. Poza granicami kraju – nieustająco świetnie spędza się czas w Erdőbénye, w 2014 roku odbył się też pierwszy festiwal różowego wina w Pradze, którego przyszłoroczną edycję zamierzam odwiedzić.
4. Tokaj – skoro już przywołałem Erdőbénye, przywołam i węgierskie wina. Nadal doskonale pije się wytrawne furminty, coraz lepsze wrażenie robią tamtejsze musiaki, o słodkich winach stamtąd nie pomnąc. Patrząc przyszłościowo, ciekaw jestem dwóch rzeczy: co przyniesie przyszły rok po wprowadzeniu nowych regulacji dotyczących win Aszú i czy Aukcja Tokajska przyciągnie szersze zainteresowanie zagranicznych klientów (ciekawość dodatkowa: czy organizatorzy zdecydują się na zatrudnienie tłumacza, czy też nadal w zrozumieniu czegokolwiek pomagać będzie Francuz Samuel Tinon?).
5. Portugalia. – Ten kraj rozpycha się na polskim rynku łokciami. I nie chodzi tylko o Ten Dyskont, ale także o inne działania: Polsko-Portugalska Izba Gospodarcza zorganizowała piątą już edycję Flavours of Portugal; portugalski Krosslink – drugą degustację w Warszawie, trzeci raz prezentację win i winiarzy na targach Enoexpo, zaproszono także dziennikarzy na objazd po portugalskich regionach. Wreszcie – sami importerzy: Atlantika pokazała niesamowite wina od Luisa Pato, rdzenne portugalskie szczepy, słynne Esporão czy selekcję porto, Mielżyński – niezapomnianą degustację Quinta da Chocapalha (nie wspominając już o zamieszaniu z Vallado), Partner Center i Premium Cigars – nowe otwarcia na polskim rynku (odpowiednio Quinta da Alorna i Taylor’s). Zresztą niech najlepszym dowodem będzie liczba liczba naszych tekstów o portugalskich winach.
To był dobry rok. Życzę Wam (i sobie), żeby 2015 był co najmniej taki sam.