It was a very good year
Kilka dobrych rzeczy wydarzyło się w 2013 roku:
Piło się stare wina. O jednym z nich, Château Saint-Michel Rivesaltes 1945, nakręciliśmy nawet dla Was film:
A drugie z nich to najstarsze wino, jakie w życiu piłam i być może jakie kiedykolwiek wypiję. 113-letnie porto od Andresena dostarczone wybrańcom przez naszego szanownego Naczelnego, który opisał je tu. Ciarki przechodzą mnie na wspomnienie tych kilku łyków. Takich emocji życzę sobie i Wam w Nowym Roku!
Dobrze się jadło. Wojciech Modest Amaro dostał pierwszą w Polsce gwiazdkę Michelina, a nam w kilka dni później udało się zjeść u niego lunch i podobierać wina z Pawłem Białęckim, którego podziwiam za niekonwencjonalne podejście do łączenia smaków.
W Warszawie otworzyło się kilka nowych, ciekawych restauracji z przyszłością. Na pierwszym miejscu Kaskrut (z francuska: coś na ząb) z nietypowymi, cudownymi małymi daniami stworzonymi przez Adama Leszczyńskiego. Na drugim miejscu The Harvest, czyli królestwo Roberta Trzópka. Restauracja z klasą, kuchnia z klasą, ale też i z duszą, a Robert Trzópek w swoim miejscu bardziej wyluzowany i z uśmiechem na twarzy. Jego foie gras au torchon to kolejna rzecz, która w tym roku rozwaliła mnie na łopatki! I te lody tytoniowe! Musicie spróbować!
Na trzecim miejscu Nolita i niezwykle dbający o szczegóły Jacek Grochowina.
A w Krakowie? W Krakowie powstał przedziwny wine bar, nazywa się Bottiglieria 1881. Menu przygotował Przemek Klima, a o wina dba Michał Jancik. Nigdzie nie zjecie tak dobrego krupniku i ossobuco z jelenia! Koniecznie obejrzyjcie cały wine bar, wystrój was zaskoczy.
Trochę się pośmiało. Hitem końcówki roku był na pewno projekt Baca i Wino, za który trzymam mocno kciuki. Zaś kitem, równie śmiesznym, a może nawet śmieszniejszym, projekt pewnego łajn kurejtora, który, jeśli zapragniecie, może też stać się waszym lajfstajl kurejtorem.
Trzymało się kciuki. Za nowych importerów na rynku, m.in. Winemates – młodych chłopaków z dobrymi nosami do wina. Czekamy na to, co naleją nam do kieliszków w 2014 roku; za polskie wina, choć wciąż trudne i drogie, i choć szczepy „rezystentne” do mnie nie przemawiają.
A teraz trzymam kciuki za nowy rok. Oby był dla Was rokiem odkrywania, poszerzania horyzontów i pozytywnych emocji. Do siego, kochani!