Monte da Ravasqueira Dão Santa Luísa 2021
Temperatura serwowania czerwonych win jest ostatnio gorącym tematem. Winiarze z Crozes-Hermitage zwrócili się z apelem do restauratorów, by ci pamiętali, że temperaturą, w której czerwienie pokazują najlepiej swój potencjał, jest 14–18°C, a nie 20 i więcej. Wbrew pozorom temat nie dotyczy tylko elementarnych reguł, które powinien znać każdy kelner świata, ale też dużych pieniędzy. Nowe pokolenia wchodzące na rynek bardziej alergicznie reagują na zapach alkoholu niż ich rodzice i dziadkowie i tym bardziej istotne staje się, by wina z „wysokowoltażowych” regionów prezentowały się od strony owocu i siedliska, a nie aromatów gorzelni i likieru.
Rośnie liczba konsumentów i sommelierów, którzy preferują dolną granicę tego przedziału – 14°C – niż górną – 18°C. Nikt nie posunął się chyba jednak dotąd do sugerowania picia swojego czerwonego wina w temperaturze 8-10 stopni. Palma pierwszeństwa należy się Biedronkowej nowości z Dão, na której kontretykiecie znajdziemy taką informację:
Mówiąc zupełnie serio, nie podejrzewam Biedronki, by postanowiła przelicytować wszystkich zwolenników obniżania temperatury. Domyślam się, że to raczej pomyłka wynikająca z przepisania sugerowanej temperatury z jakiegoś białego wina. Ten nieskomplikowany blend touriga nacional, jaén i alfrocheiro warto schłodzić do 15°C. Pachnie mało intensywnie, jeżyną, sokiem z grantu i bandażem. Średnio zbudowane, wyraźnie owocowe, z wyczuwalnym cukrem resztkowym i bardzo dyskretną taniną. Pozbawione jakiejkolwiek historii i punktu zaczepienia, mówi o winach z Dão tyle, ile marketowy ser edamski o mieście Edam (19,99 zł). ♥♥
Źródło wina: zakup własny autora