Miłość w kuchni
Nie będę oryginalna. Wiadomo, że dobre jedzenie i udana randka idą w parze. Zadowolone kubki smakowe, endorfiny w ciele i od razu partner/partnerka wydaje się bardziej pociągający, intrygujący i seksowny.
Za chwilę Walentynki, więc napiszę o tym, co dla mnie w kuchni najważniejsze. O miłości. Bez niej nie ma gotowania. Trzeba się mu oddać, poświęcić czas, nie myśleć wtedy o niczym innym. Hołubić swoje danie jak wybrankę serca, dopieścić, ładnie ubrać, zaproponować jej dobre wino…
Kiedy chcę pokazać, że mi na kimś zależy, gotuję stosując jedną podstawową zasadę, którą wpoiła mi pewna stara Hiszpanka: w kuchni nie można się śpieszyć. Lubię dania, które niby są proste, ale nigdy nie wyjdą, kiedy będziemy robić je od niechcenia, za szybko, idąc na skróty. Taka jest hiszpańska tortilla: rodzaj omletu z ziemniaków, cebuli i jajek. Od początku do końca trzeba się przy niej uzbroić w cierpliwość i skupić na niej totalnie. Ważne jest wszystko: plasterki surowych ziemniaków muszą być cieniuteńkie (nie idziemy na skróty i nie gotujemy ich!), ogień nie za duży, mieszać musimy bez przerwy przez około 45 minut (nie chodzi przecież o zrobienie chipsów), bo ziemniaki mają być miękkie i zarumienione. Następnie „wystarczy” wszystko zalać jajkami, poczekać, aż usmażą się z jednej strony i przewrócić na drugą. A to nie jest takie proste! Tortilla musi mieć pewną grubość, więc o zwykłym przewróceniu całości łopatką nie ma mowy. Trzeba ją traktować jak damę!
To proste hiszpańskie danie to prawdziwa gra miłosna w kuchni. Polecam na Walentynki i nie tylko. Spróbujcie zrobić ją we dwoje albo zróbcie komuś niespodziankę. Do tego Wasze ulubione wino, może być białe (furmint , żółty muskat, jakieś verdejo), może być czerwone (grenache, tempranillo). Dziś nie polecam nic konkretnego, wybierzcie to, które lubicie. Ta dopieszczona potrawa chętnie łączy się z różnymi smakami. Tylko pamiętajcie: nie spieszcie się!
Propozycje konkretnych butelek na Walentynki znajdziecie już dziś na Winicjatywie!