Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Meinklang Weisser Mulatschak 2018

Komentarze

Czasami dobrze oderwać się od wyjątkowo złożonych win, od analizowania szczegółów winifikacji, najlepszego momentu na ich otwarcie, zastanawiania się nad dekantacją, odpowiednim kieliszkiem czy najlepiej pasującą potrawą. Sięgnąć po wino, które po prostu świetnie się pije – na tyle dobrze, że cała butelka znika szybciej, niż byśmy tego chcieli. Niektórzy w takich sytuacjach wspominają o „pijalności” lub używają nawet bardziej zaawansowanego zwrotu jak „wysoki współczynnik pijalności”, dla mnie najbardziej odpowiednim słowem jest po prostu „radość”. I takie radosne wino chciałbym dzisiaj polecić.

Austriacki Meinklang to dobry znajomy czytelników Winicjatywy jak i Fermentu. Odpowiadający za te wina Niklas Peltzer w miarę regularnie odwiedza też Polskę na zaproszenie swojego importera – Josepha di Blasi (Naturaliści), co daje równie regularną szansę na przekrojową degustację praktycznie każdego, nowego rocznika. I choć nie mogę odmówić klasy wyższym etykietom (o których za chwilę), to najwięcej wspominanej radości dają mi zwykle podstawowe wina. A z Weisser Mulatschak 2018 bawiłem się znakomicie! To biodynamiczny kupaż trzech białych odmian – pinot gris, gewürztraminera i welschrieslinga fermentowany spontanicznie w stalowych zbiornikach, butelkowany bez klarowania i filtracji, z minimalną zawartością siarczynów (25 mg/l) i zamykany kapslem. Delikatnie musujący, jest bardzo lekkim (tylko 11,5% alkoholu) i aromatycznym winem  – dominują w nim nuty kwiatowe i muszkatowe, jest też odrobina brzoskwini, grejpfruta i skórki pomarańczowej. Świetna kwasowość zapewnia znakomite właściwości orzeźwiające, nic więc dziwnego, że założony we wstępie scenariusz zrealizował się w 100% – ostatni kieliszek pojawił się zdecydowanie za wcześnie (59 zł). ♥♥♥+

Jeżeli jednak ktoś i tak poszukuje większych wrażeń w wyższej cenie, to również mam dla niego znakomitą propozycję. To wyjątkowa linia producenta, na którą składają się trzy wina nazwane porami dnia: Morgen (poranek), Tag (dzień) i Nacht (noc). Wszystkie pochodzą z rocznika 2018 i powstają w ten sam sposób – po ręcznej selekcji najlepszej jakości grona (w całości) są macerowane przez kilka godzin, po w czym stalowych zbiornikach następuje spontaniczna fermentacja. Na końcu wina dojrzewają przez 9 miesięcy w betonowych zbiornikach (tzw. jajach), a następnie są butelkowane bez klaryfikacji i filtracji. Cena każdego wina jest identyczna, a produkcja ściśle limitowana.

Każdy przedstawiciel tej linii robi wrażenie, zaczynając już od samego poranka. Morgen, czyli czysty sankt laurent ma tylko 10,5% alkoholu, w bukiecie wyraźnie czuć nuty cytrusowe i odrobinę skórki pomarańczowej, później następuje atak malin, truskawek i kwaśnych wiśni, zwieńczony ponownie cytrusowym, orzeźwiającym finiszem. Z takim winem lepiej się wstaje, choć lojalnie ostrzegam – dla nieprzepadających za naprawdę wysoką kwasowością będzie sporym wywaniem (140 zł). ♥♥♥♡

Tag to dla odmiany 100% grüner veltlinera, ponownie z jedynie 10,5-procentową zawartością alkoholu, ale w nieco łagodniejszym i bardziej przystępnym wydaniu niż Morgen. Dominują tu soczyste nuty jabłek, moreli, intensywnych ziół i przypraw (wśród których liderem jest oczywiście biały pieprz), w zakończeniu sporo jest zaś mineralnych akcentów. Jednym zdaniem – grüner w bardzo dobrym wydaniu (140 zł). ♥♥♥♡

Po całym dniu musi nadejść noc, a w tym konkretnym przypadku Nacht pod postacią blauburgundera (pinot noir). To także wyjątkowa interpretacja tego szczepu – budowa jest mocniejsza niż u poprzedników, dużo tu młodej wiśni, kwaśnej poziomki, pojawiają się też nuty octu malinowego i delikatne ziemiste akcenty. Wszystko podane jest jednak z niezwykłym wyczuciem i odpowiednim balansem. Dostajemy też największy potencjał z całej trójki (140 zł). ♥♥♥♥

Betonowe jaja w winiarni Meinklang. © Vinosseur.com.

Importerem są Naturaliści, wina zakupić można w sklepie firmowym w Krakowie i w miejscach współpracujących z importerem (jak Winelove w Poznaniu czy Dwa przez cztery w Łodzi).

Źródło win: degustowane na spotkaniu z producentem.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.