Lidl – wina na październik
Ot, oferta jakich wiele: parę kwaśnych bieli poniżej 20 zł, szczypta Alzacji, jako marchewka jakieś wino aromatyczne z prestiżowego regionu (tu: niemiecki Riesling). Wśród czerwieni – czyszczenie magazynów włoskich lub hiszpańskich, dla przyzwoitości – jakieś Bordeaux, dla mas – Primitivo, Zinfandel albo Jumilla, a najlepiej wszystkie trzy. Taka Realpolitik Nadwiślańskiego Kraju, gdzie klient jeszcze mało wybredny, kieruje się głównie ceną, a miażdżąca krytyka na portalach internetowych wliczona jest w koszty operacyjne.
Dziwne są dwie rzeczy – że tak pozbawioną myśli przewodniej i obfitującej w bolesne kity ofertę wstawił na półki Lidl. Bo zwykle jednak trzymał wyższy poziom, ma w końcu ambicje na „premium”, do pomocy swoich kompetentnych selekcjonerów (nawet jednego Master of Wine), a nie dalej jak latem potrafił pozytywnie zaskoczyć ambitną gazetką z najbardziej nieoczekiwanych krajów – Rumunii i Bułgarii. I że na taki bubel pozwala sobie w winiarskim prime timie, czyli w środku października, gdy winiarskie emocje osiągają szczyt, konkurencja ze strony innych sieci jest zażarta (vide niedawne Targi Wina w Auchan i Leclerku), a klienci chętnie sięgają głębiej do portfela. W Lidlu, gdyby nawet chcieli, to nie mieliby na co wydać. Czekam więc na Lidlową autopoprawkę – może jakaś ambitna Francja z burgundami i Rodanem? Do grudnia jeszcze czas.
Pełne opisy win:
Skala ocen: ♥ wino mierne, niepolecane; (odpowiednik oceny punktowej 75–79/100); ♥♥ przeciętne; ♥♥♥ dobre do bardzo dobrego; ♥♥♥♥ doskonałe; ♥♥♥♥♥ niezapomniane.
Baron d’Albian Producteurs de Gascogne Côtes de Gascogne Colombard Sauvignon 2017
Kto jak kto, ale akurat Gaskonia jest w stanie wyprodukować duży wolumen pijalnego wina za 14,99 zł dzięki swym płaskim terenom, ciepłemu klimatowi i ogromnej wydajności winnic. Tutaj się prawie udało, bo w smaku dostajemy typowy gaskoński cios w twarz kwasowością, a potem muśnięcie cukrem resztkowym i ta kombinacja ma swój urok. Niestety wino śmierdzi mokrą ścierką, więc albo nie wąchajcie, albo sięgnijcie po coś innego. ♥♡
SAS Raymond VFI Côtes de Duras Les Vallées 2017
Znana tylko winomaniakom apelacyjka z południowo-zachodniej Francji w tym tanim (16,99 zł) raczej nikogo nie porwie – wino jest nijakie, poza sporą kwasowością i ogólną zielonością nie ma żadnych uchwytnych cech. Brak mu owocu, a w bukiecie plącze się ogrodowy wąż. Nie polecam. ♥♡
Corte Allodola Soave Classico Terre del Vulcano 2017
Blade i mgławicowe, ale czyni z tej delikatności zaletę dzięki ładnym nutom gruszki i migdała, a nawet kwiatów. Jest też całkiem świeże i bardzo pijalne. W cenie 24,99 zł nie oczekiwałem po Soave nic, zatem wino – choć i tak średniej klasy – okazało się miłą niespodzianką. ♥♥
A.Vi.P. Gavi del Comune di Gavi Castel di Serra 2017
Supermarketowe Gavi rzadko jest winem, o którym warto pisać poematy, lecz to jest poniżej nawet tej niskiej przeciętnej. Ma typowe dla apelacji nuty gruszki i mokrej szyby, ale też smrodek gumowego węża. Za 27,99 zł zupełnie nie warto. ♥♡
Cellier de la Fecht Alsace Pinot Gris Weiber 2016
Alzacja jest królową marketów, lecz swoich największych atutów – Rieslinga, Pinot Gris i Gewurztraminera – nie oddaje za darmo, jak to tym świadczy ta flasza za 29,99 zł. Ten sam smak z innego kraju kosztowałby o połowę mniej. Jest krągły, szarlotkowy, z wyraźnie zaznaczonym cukrem, lecz nie wykracza poza szczodrą półwytrawność, a wino można spokojnie wypić do kurczaka lub wieprzowiny (zwłaszcza w mleku kokosowym). Nie ma tu głębi ani struktury, ale jest pół centymetra głębi. ♥♥♡
Freiherr von Göler Baden Riesling trocken 2017
Lidl już ćwiczył temat Rieslingów z Badenii, regionu z południa Niemiec mało kojarzącego się z tym szczepem. Teraz do tematu wraca, a ta butelka za 29,99 zł jest niezła – bardzo żywa i kwasowa, siarczyście germańska w stylu, z przyzwoitym, choć mało słodkim czy dojrzałym owocem (zielone gruszki). Po tej topornej kwasowości czuje się, że to raczej doły niemieckiej hierarchii, ale z pewnością ma nerw. ♥♥
Weingut Burg Ravensburg Baden Riesling Alte Vogtei zu Ravensburg 2017
Powrót na półki Lidla wina, które wzbudziło wiosną spore poruszenie – głównie egzotycznym pochodzeniem (Badenia to kraina win czerwonych i Chardonnay), ale też i jakością, bo jest to całkiem przyzwoity wytrawny Riesling w dobrej cenie 34,99 zł, a ta kategoria nie jest w naszych marketach nadreprezentowana. Wino jest bardzo wytrawne i mocno kwasowe, w rejestrze raczej konserwatywno-zielone – dominuje w nim majeranek, seler naciowy, niedojrzałe jabłko – lecz ma odrobine głębi i lepszą, soczystszą fakturę niż powyższy Riesling Göler. Nie jest – i nigdy nie będzie – konkurencja dla taniej bieli z Hiszpanii czy Francji, natomiast jest to bodaj najtańszy Riesling, który pije się z cieniem przyjemności. ♥♥♡
Herdade das Mouras de Arraiolos Alentejano Selecção Privada
Leciutkie, ale nie rozwodnione Alentejo w przebojowej cenie 13,99 zł. I w jego kategorii trudno mu coś zarzucić, bo przecież nawet plastikowa sztuczność kwiatowo-dżemowego aromatu należy do tej poetyki. ♥♥♡
La.Wi. Puglia Negroamaro Appasimento Selone 2016
Modny (na dolnej półce) koncept wina z Apulii robionego jak werońskie Amarone, z suszonych (rzekomo) winogron. Pod tą nazwą można opchnąć półsłodkie dżemoladki o smaku śliwki w czekoladzie i tartacznych paździerzy. Na zachętę niska cena (19,99 zł 14,99 zł przy zakupie 2 but.). Grupa docelowa może więc nie będzie pytała, skąd w winie z późnego winobrania tak wysoka kwasowość (odpowiedź: można dosypać) i czy w całej imprezie brał udział szemrany gość o nazwie rektyfikowany moszcz gronowy… Produkt z kategorii: można to wypić, ale po co? ♥♡
V.E.B. (Bardolino) Salento Primitivo 2017
Ma rok, a już się utleniło – a w dodatku smakuje odstręczająco kwaskiem cytrynowym i używanym bandażem. Smakowy skandal! (14,99 zł) ☠
Collin-Bourisset Beaujolais-Villages 2016
Bożolak bez wielkich zalet – ot, soczyste, średnio lekkie, nieco szypułkowe i ziemiste wino, któremu brakuje tego „czegoś”. Nie jest bowiem ani cudnie kwiatowe, ani jakoś szczególnie soczyste. Przeciętne z plusem. (23,99 zł 19,99 zł przy zakupie 2 but.). ♥♥♡
F.lli Bonelli Gutturnio Superiore 2016
Kolejne wcielenie wina z Italii z dziwnej apelacji pod bardzo tanią, anonimową etykietą. Lidl ćwiczył tu już Valtellinę i Trydent, teraz mamy Emilię – kompozycję Barbery i Bonardy. W zapachu stajnia Augiasza, w smaku kolosalna wiśniowa kwasowość – to się sprawdzi do spaghetti bolognese, lecz na pewno nie solo, nad Wisłą. Wino przemysłowe, rozwodnione, niedojrzałe, choć na swój sposób autentyczne (19,99 zł). ♥♥
Felsenkeller Besigheim Württemberg Gündelbacher Stromberg Lemberger 2015
Lemberger, czyli niemiecka wersja Blaufränkisch, jest u nas praktycznie nieznany – wstawienie go na półkę za 19,99 zł doprawdy jest aktem odwagi (lub właścicielskiego patriotyzmu) ze strony Lidla. Styl przewidywalny – waniliowa beczkowość przykrywa cokolwiek cienkie ciało o smakach bardziej ziemistych i zielonych niż prawdziwie owocowych. Wpisuje się wszakże dobrze w aktualny pęd ku lekkim winom czerwonym. ♥♥♡
Felsenkeller Besigheim Württemberg Schwarzriesling 2016
I kolejna flaszka z tej samej kategorii etnograficznych dziwów. Tu jest jednak śmieszniej i straszniej – mamy litrową butlę zamykaną zakrętką jak Mazowszanka albo Cydr Lubelski. Na zachętę cena obniżona z 23,99 zł na 19,99 zł przy zakupie dwóch litrów, lecz nie warto, bo jest to półwytrawny soczek bez ciekawych właściwości, w staroniemieckim, nieciekawym dla czerwieni stylu, który dla nikogo poza Reichem nie jest atrakcyjny. ♥♡
Les Caves du Pré Rasteau Dame de Clochevigne 2016
Bardzo dojrzały, słodki, powidłowy Rodan ze sporym alkoholem i suchą taniną. Wszystko zgodnie z planem w tym przemysłowym winie, które wpada w pułapki swojej apelacji, nie pokazując zarazem zbyt wielu jej zalet poza intensywnym (ale przesadzonym) owocem (27,99 zł). ♥♥♡
Adrien Bertaillan Lussac-Saint-Émilion Fleur Saint-Jean 2015
Anonimowe Bordeaux o smaku Bordeaux – soczystej, dojrzałej czarnej porzeczki na mocnej podporze tanin. Ciepły rocznik zrobił swoje, wino jest wręcz na granicy przejrzałości, co taninobojnym Polakom się spodoba. Za 29,99 zł – niezłe. ♥♥♡
T.V.S.C.A. Montepulciano d’Abruzzo Riserva 2014
Żadna to „Riserva”, tylko po prostu przyzwoicie skoncentrowane, podrasowane tanią beczką (te suche taniny!!) wino z masowej apelacji. Gdyby nie dąb, byłoby całkiem sympatyczne, lecz tej goryczy i cierpkości nie da się właściwie znieść (29,99 zł). ♥♡
Les Vignerons du Vieux Tinailler Bourgogne Gamay Tastevinage 2015
Bardzo rzadko widywana kategoria AOC Bourgogne Gamay. Wino o atrakcyjnym owocu (śliwki i czereśnie) i całkiem niezłej jak na Gamay strukturze, w czym z pewnością pomógł ciepły rocznik. Jest bardzo „winne”, wytrawne, zarazem soczyste i łatwe w piciu. Czy jednak wystarczająco jak na cenę 34,99 zł? ♥♥♥
EGT Duca di Sasseta Toscana Chieteno 2014
„Półwytrawne” (włoscy winiarze zanoszą się śmiechem) wino czerwone o przyzwoitej wiśni i czereśni. Cierpi na dwie nieuleczalne choroby swego przemysłowego rodu – jest kompletnie anonimowe (mogłoby być Tannatem z Urugwaju albo Syrah z Tajlandii) i ma niezbyt przyjemne, sucho-gorzkie, doprawdy mało winogronowe taniny. Poza tym jest całkiem niezłe – ale dwa razy za drogie (34,99 zł). ♥♥+
Vignobles Lacombe / Château Les Mourlanes Médoc Cru Bourgeois 2014
Prawdziwy Médoc – atakuje szypułką, mokrą ziemią, zielonymi łodygami Caberneta, wysoką kwasowością. Zero słodyczy, mało owocu, styl nieco wczorajszy. Na osłodę – niska (37,99 zł) cena jak za Cru Bourgeois, choć ta kategoria, jak wiadomo, niczego nie gwarantuje. Dobra wszak intensywność i moc, jeśli lubicie ten styl. ♥♥♡
EGT / Duca di Sasseta Vino Nobile di Montepulciano Riserva 2011
Apelacja Vino Nobile w ostatnich latach nie zachwyca, a symbolem jej upadku dla wielu będzie pojawienie się „Riservy” w Lidlu za 39,99 zł, czyli cenie, w której trudno jest dziś kupić przyzwoite Rosso di Montepulciano (dwa szczeble niżej w regionalnej hierarchii). Wątpię, by wino znalazło amatorów wśród masowej publiczności, jest bowiem bardzo suche, bo od początku zaaplikowano mu o wiele za dużo dębu jak na jego ograniczone możliwości. Wątłym pocieszeniem jest jakaś tam typowość Sangiovese w nutach octu balsamicznego i przypalonych śliwek. ♥♥
EMB 66164B Banyuls Traditionnel Baucéant 2011
Lidl już ćwiczył temat Banyulsa i wówczas, wiosną było to udane wino, dające dobre pojęcie o tej bardzo niedocenianej apelacji win słodkich. Tym razem wino jest słabiutkie, utlenione i wodniste, o mało konkretnym smaku śliwkowego soku – jego największą zaletą jest cukier, ale pod tym względem taniej wyjdzie Amarena albo Nalewka Babuni (tutaj 29,99 zł). Dałem temu winu drugą i trzecią szansę, ale nie dało się polubić – jest przemysłowe i żadnawe. ♥♥
Maison Ginestet Bordeaux Moelleux Les Fontenilles 2017
Półsłodkie Bordeaux wyprzedawane za 17,99 zł 14,99 zł (przy zakupie 2 szt.). Nie dajcie się nabrać na tę piramidę finansową, dostaniecie coś gorszego niż magiczne garnki, bo tej siarkowo-sacharozowej zupy nie da się pić bez przykrości. Przy jakimś owocu na podniebieniu to wino miałoby szansę w kategorii tanich półsłodkich, ale bez niego – może co najwyżej konkurować z patykiem pisanymi. ♥
Źródło win: nadesłane do degustacji przez Lidla.