Kanaryjska dogrywka
Kontynuuje wycieczkę po wyspach Atlantyku. Po Maderze przyszedł czas na położone bardziej na południu Wyspy Kanaryjskie.
Wyspy zostały już dwa lata temu skolonizowane przez Izę Kamińską, a niecałe dwa miesiące temu Wojtek Bońkowski przedstawił obszerną relację z „Wystawy Win i Produktów z Wysp Kanaryjskich w Polsce”. Nikt nie przypuszczał wtedy, że to dopiero początek. Swoistą dogrywkę zorganizował ambasador win kanaryjskich w Polsce – Florencio González (Hiszpański Smak), tym razem w Sol y Sombra Tapas Bar w Warszawie. Oprócz win, które pojawiły się już wcześniej, mieliśmy okazję spróbować kilku premier, a przede wszystkim uczestniczyć w degustacji komentowanej à la XXI wiek. Technologia w służbie winiarstwa, internet rozszerza horyzonty – wina na żywo komentowali sami winiarze za pośrednictwem… Skype’a. Teoretycznie nie była to nowość na Winicjatywie, ale tym razem łączyliśmy się z kilkoma różnymi miejscami, poznając nie tylko odmienne krajobrazy, ale i siłę sygnału internetowego na poszczególnych wyspach.
Dodając do tego hiszpańskie przekąski (w tym kanaryjskie sery) i panujące w naszym kraju temperatury, faktycznie można się było poczuć jak na Teneryfie czy Las Palmas. Mimo to generalnie bardziej smakowały mi wina czerwone niż białe, więcej się w nich działo, były zadziorne, charakterne, z ciekawymi bukietami i dawały się zapamiętać, natomiast białe – mimo że dobrze schłodzone – wypadały blado. Uwaga ta nie dotyczy wszakże trzech win Malvasía z Bodegas Los Bermejos, ale nie będę powtarzał wystawionej im już wcześniej pozytywnej opinii. Wino z bananów także nie budzi już emocji, przedstawiam więc cztery typy o których nie było jeszcze mowy.
Bodegas Frontón de Oro Blanco Semiseco 2014 – początkowo nie byłem nim zachwycony, wydało mi się za słodkie. Ale po chwili nadmiar cukru znikł i okazało się że to dobrze zrobione i wyważone, bardzo soczyste wino. Bukiet pełen słodkich owoców, w ustach już wytrawniejsze, z dobrą kwasowością i ciekawym, gorzkawym zakończeniem. Przy odpowiednim schłodzeniu – idealny towarzysz na taras.
Bodegas Vega Norte Rosado 2014 – choć winnica słynie podobno z win białych, te wypadły słabo w porównaniu z tym bardzo fajnym różem. Świeże poziomki, truskawki, maliny, gdzieś w tle odrobina śmietany, intensywna barwa i aromaty. Pijmy więcej różu!
Bodegas Frontos Tinto Tierra 2011 – i znów podobna historia – wśród zaprezentowanych win tej winnicy, to nie białe mi smakowały, a czerwone. I tego dnia był to mój faworyt – pełen wiśni, śliwek, przypraw i nut ziemistych. Dobra równowaga, to samo mogę powiedzieć o pikantnej końcówce. Piłbym!
Bodegas Frontón de Oro Tinto Tradicional 2013 – czerwone wino od wspomnianego już producenta. Odmiany Listán Negro i Tintilla dają świeże, soczyste wino, pełne czerwonego owocu (na czele z młodą wiśnią), odrobiną tanin i bardzo przyjemną strukturą.
Degustowałem na zaproszenie Organizatora.