Historia III RP przez pryzmat kieliszka
Cztery butelki z Bolgheri
Jest rok 2007; projekt IV RP załamuje się w cieniu afery gruntowej, prezydent Lech Kaczyński podejmuje lidera opozycji Donalda Tuska, by uzgodnić potrzebę przedterminowych wyborów. „Spotkanie odbyło się w dobrej atmosferze” – poinformował dziennikarzy sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Dobry nastrój zapewniły cztery butelki czerwonego wina, o czym niedługo później doniósł Dziennik. W komentarzach, co charakterystyczne, analizowano ilości kieliszków, które przypadły na uczestników spotkania. Nikt wówczas jednak nie zadał pytania dla winomanów najważniejszego – jakie to było wino? Jarosław Cybulski, który w tamtym okresie doradzał Kancelarii Prezydenta w sprawach wina, zdradza, że była to oparta na szczepach bordoskich Ocra z Tenuty Guicciardini Strozzi; jakościowo daleka od czołówki Bolgheri i niezbyt droga w porównaniu do bardziej znanych win apelacji. Liczba czterech butelek powtarza się w nieco późniejszym spotkaniu Lecha Kaczyńskiego z Aleksandrem Kwaśniewskim. Jakie to były butelki – tego nie wiemy, wiadomo natomiast, że Lech Kaczyński lubił pić wino, ale szczególnych preferencji w tym względzie nie przejawiał. Jego gość, niesłusznie w potocznej opinii kojarzony tylko z alkoholami mocnymi, jest miłośnikiem margaux. Spotkanie Tuska z Kaczyńskim miało się okazać zwrotnym punktem nie tylko historii politycznej. Stanowiło zapowiedź okresu, w którym piło się najlepiej, a wino torowało drogę do centralnego ośrodka władzy.Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!