Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Blisko prawdy

Komentarze

Poniższa notka degustacyjna poświęcona jest białemu winu z Roussillon, Coume Gineste 2010, ze znanej biodynamicznej Domaine Gauby. Autorem notki jest Pierre Citerne, dziennikarz winiarski i współautor przewodników; w swoim czasie jego ekipa wygrała mistrzostwa Francji w degustacji w ciemno.

To przejrzyste, precyzyjne wino narzuca się swą oczywistością. Powstałe przede wszystkim z gron grenache, dobrze wyraża obecny styl posiadłości: głęboki i wibrujący, chwytający owoc ze swoistą młodzieńczą bezpośredniością. Niektórym ten styl wyda się mało dojrzały, bez owej patyny, którą daje długie starzenie wina, jego ociosywanie człowieczą ręką. Pomimo tych zastrzeżeń trudno nie podziwiać równowagi między bogactwem a naprężeniem, aksamitnością a ożywczą długością tego wina – tak bliskiego prawdy”.

Przypominają mi się reakcje publiczności, mającej szczęście kosztować podczas publicznej degustacji jednego z roczników Coume Gineste, sprowadzanych w swoim czasie przez 101win.pl. Podobnie jak w notce Citerne’a, dla wielu jej uczestników było to wino nie całkiem zrozumiałe, zbyt „nieobecne”, za mało ukształtowane, niedogadane. Ale nie o to chodzi. Zainteresowało mnie w notce słowo „prawda”, które, trzeba przyznać, nie pada z naszych ust, jeśli nie jesteśmy politykami, często. Filozof zastanowi się dziesięć razy, zanim go w tekście użyje, poeta dwadzieścia razy. A i degustator nie żongluje nim tak, jak żongluje nazwami zapachów czy słowem „mineralność”. Właściwie nie używa go nigdy. Citerne na nie się decyduje i intuicyjnie możemy się domyśleć, o co chodzi.

Nie chodzi o prawdę, by tak rzec, pomniejszą, cząstkową, jaką zawierałoby często skądinąd napotykane stwierdzenie, że wino wyraża „prawdę terroir”. Czytam właśnie tekst o wizycie Pierre’a Casamayora (profesora od wina, autora wielu książek) w posiadłości Château Tour des Gendres, u Luca de Conti (jego wina z Bergerac sprowadza Robert Mielżyński). Casamayor stwierdza, że niegdyś tutejsze wina były bardziej „na pokaz, zgodnie z modą lat 90.”, ale dzisiaj stały się o wiele bardziej finezyjne i szczere, znakomicie „oddające terroir”; widać wyraźnie, konkluduje Casamayor, że Luc de Conti dokonał „postępu niejako w stronę prawdy”. W takim przypadku „prawda” wiąże się z niezakłamywaniem drogi między ziemią a kieliszkiem; wino oddaje prawdę tej – w Bergerac – ziemi.

Poszukiwacz prawdy, Pierre Citerne. © Larvf.com.

W notce Citerne’a prawda ma silniejszą wymowę. Nie chodzi już tylko o wierność wobec terroir, lecz o zasadę rzeczywistości. Wraz z winem Gauby’ego dotykamy nie czegoś partykularnego, a ogólnego: oto w winie jest coś, co prowadzi nas do doznania prawdy. Już nie tylko prawdy tego zakątka na ziemi, lecz prawdy bytu.

Właściwie to bardzo budujące doznanie. Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o świecie (no i o winie) w kategoriach całkowitej względności i nieprzejrzystości rzeczy. I oto wino przynosi doznanie oczywistości: jest tak, jak powinno być, nie może być inaczej. Myślę, że każdemu z nas zdarzyło się podobne doświadczenie degustacyjne. Wielkie wino (czy raczej: są takie wina wśród wielkich win) przynosi doznanie, że jest właśnie tak i że nie może być inaczej. Nie możemy sobie wyobrazić, że może być inaczej, bo dotknęliśmy prawdy.

Co nie przeszkadza Citerne’owi (a może go do tego zachęca) dać Coume Gineste ledwie 17,5 pkt. na 20. Ale to już całkiem inna kwestia.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wojciech Bońkowski

    Dzięki za ten tekst. Ważny w dobie upraszczania i spłycania „dyskursu” o winie. Ja bym potraktował sprawę ogólnie – wino prawdziwe to takie, które winiarz zapośrednicza w jak najmniejszym stopniu. Wino rodzi natura, poszczególne smaki w winie wynikają z terroir albo odmiany winorośli, to jest niezwykłe, nieogarnięte poznawczo zjawisko. Im mniej beczki, sztucznego drożdża, mikroutleniania, tym mamy tę prawdę natury najbardziej bezpośrednio podaną.

    Zabawne wszak, że akurat Luc de Conti czy Gauby są podani jako przykłady takiego podejście – oni obaj mają za sobą epizod bardzo interwencjonistyczny: beczki, ultrakoncentracji. Ja bym prawdy bardziej się doszukiwał w takich winach jak Arianna Occhipinti, Bartolo Mascarello, Heymann-Lowenstein, Deiss.

  • karenin

    Mam wrażenie, że swieżość opisu w tym przypadku dotyka powtarzalności natury lingwistycznej albo też nastroju. Czy będzie jeszcze kiedykolwiek wino, które Citerne określi jako ‚bliskie prawdy’? Czy jeśli użyje tego określenia po raz drugi, to z definicji będzie dalej od prawdy bo u odbiorcy nastąpi inflacja? Czy może miał wspaniały letni dzień we właściwym zakątku Roussillon i prawda wina stała się prawdą chwili, natchnionym momentem szczerej (uff uff) winiarskiej egzaltacji.
    Z drugiej strony dywagacji pozostałby pan Pierre Citerne, opanowany na sposób matematyczny, z doskonałym nosem i wyważonym podbniebieniem – jakość dobranych słów wyważył i wyekstraktował dokładnie te słowa, które chciał.

    Co do 17,5 – może więcej jest za dotyk absolutu w Château Ausone, może nawet 19,5.

  • Krystian

    ”’Wniosek z powyższego jest powszechnie znany. Definicji prawdy wina nie wyśnili nawet filozofowie.”

  • Peyotl

    Dla mnie takim winem okazał się na przykład Pignol Bressana… Doznania trochę jak podczas skoku z opóźnionym otwarciem spadochronu – po prostu lecisz i nic nie ma do dodania… Dziękuję za wypowiedź.