Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kalifornijskie pinot noir

Komentarze

Prawie równo rok temu jako wino dnia polecałem Educated Guess Pinot Noir 2009, wskazując jednocześnie, że za eksplozję popularności tego szczepu w Kaliforni odpowiada w znacznej mierze pewien film. 12 miesięcy później, przy okazji opisywanej już na naszych łamach degustacji win kalifornijskich Go West California Wine Tasting miałem okazję zmierzyć się z aktualną sytuacją na froncie walki pinot noir o serca klientów. Jak to wygląda?

Niezmiennie popularny. © Expertdrinking.com

Jak mawiają – na Zachodzie bez zmian. Sprzedaż nadal rośnie, podobnie jak produkcja. Wedle danych z sierpnia zeszłego roku, w 2011 było to 170 tys. ton winogron, w 2012 już ponad 248 tys. ton. W stylu samych win nie obserwujemy takiej rewolucji jak w przypadku chardonnay z Chile. Winiarze nie przepraszają za użycie beczki, w większości przypadków jest to 12 miesięcy, choć i w Kalifornii zdarza się coraz częściej, że w ten sposób dojrzewa tylko część wina. Ale co najważniejsze, „potężne” ustępuje „zrównoważonemu”, a nawet – o zgrozo! – „eleganckiemu”. Oczywiście, trafiłem też na kilka deserów truskawkowych oblanych toffi i posypanych wiórkami kokosowymi, ale na prawie 30 próbowanych pinotów, te były jednak w mniejszości.

Symboliczne 15 % alkoholu za 180$. © Maciej Nowicki

Podobnie z producentami – większość z nich twardo stąpa po ziemi i racjonalnie podochodzi do problemów ze sprzedażą win kalifornijskich w Polsce, choć np. przedstawiciel Hilton Wines Ltd pod którego dystrybucyjnymi skrzydłami znajduje się Diamond Ridge Vineyards and Winery nie do końca rozumiał, dlaczego protestuję przeciwko 15,3% alkoholu w Diamond Ridge 2009 (180$)

Oto kilka moich bardziej przystępnych typów:

Czekam na nowego importera. © Maciej Nowicki.

Wente Vineyards Relize Creek Pinot Noir 2010 (szuka importera) – Producent przez lata obecny w ofercie Domu Wina, aktualnie szuka nowego domu w Polsce dla swoich win. Czekam, bo ten Pinot Noir zawsze mi smakował, mimo że akurat on, mimo swojej równowagi odbiega od przekazanych wyżej założeń – 20 m-cy beczki. Ale aromaty truskawek i wiśni, podbite nutami wanilii są tu dobrze poukładane, ciągną się długo jak guma balonowa i zwyczajnie nie męczą.

Prawdziwa klasa! © Maciej Nowicki

DeLoach Vineyards Pinot Noir 2012 (szuka importera) – A tu 12 miesięcy beczki, 13,5% alkoholu i duuużo elegancji. Klasyczne aromaty poziomki, truskawki, mimo młodego wieku, żadnych przeszkadzających nut dębowych nie zauważyłem, świetna kwasowość. Piłbym!

Wino na tak, cena na nie. © Maciej Nowicki

Robert Mondavi Carneros Pinot Noir 2009 (179 złPartner Center) – Na zeszłorocznej degustacji win Mondaviego w Warszawie prezentowano rocznik 2008 i podobał mi się. Podobnie jest z 2009 – aromaty owoców wiśni i śliwki są intensywne, trochę nut lukrecji, dobry garbnik. Mimo rocznika, wino ma przed sobą jeszcze kilka pięknych lat. Nie podoba mi się tylko jedno – cena.

Nowość. © Maciej Nowicki

Starmont Carneros Pinot Noir 2012 (importer: Mielżyński, wina jeszcze nie ma w sprzedaży) – Nowe wino u tego producenta i kolejny przykład świetnego rocznika 2012. Truskawka, trochę wiśni, słodkawych nut i niezłej kwasowości – wszystko podane we właściwej proporcji.

Dobre do spędzania czasu - nad nim. © Maciej Nowicki.

Hangtime Pinot Noir 2012 (szuka importera) – Hangtime należy do Michael Mondavi Family Estate założonej przez syna Roberta Mondaviego Michaela w 2004, po sprzedaży Robert Mondavi Winery gigantowi Constellation Brands (pisałem o tym tutaj). To też przykład nowego podejścia do Pinot Noir – tylko 30% wina dojrzewa w używanych beczkach przez 8 miesięcy. Raz jeszcze doskonały rocznik więc raz jeszcze podobne aromaty – truskawka, borówka, trochę przypraw i świetna kwasowość.

Degustowałem na zaproszenie organizatora – California Wines Polska.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Adam F.

    Szanowny Panie Maćku, czy mógłby Pan potwierdzić cenę Pinota z Diamond Ridge? Przynajmniej w dwóch miejscach znalazłem to wino po odrobinę niższej cenie.

    http://www.bestwinesonline.com/product/2813/Diamond_Ridge_Pinot_Noir_Santa_Lucia_Highlands_2009.html

    http://www.winex.com/wine-1188329-DIAMOND-RIDGE-2009-PINOT-NOIR-SANTA-LUCIA-HIGHLANDS.aspx#.Uz0uJ6By6Do

    p.s. Choć nie ma to żadnego znaczenia to w moim odczuciu mimo 15,3 procent alkoholu (których zresztą nie wyczułem) to był najciekawszy i najbardziej złożony pinot z całej degustacji. Pozdrawiam serdecznie!

    • Maciej Nowicki

      Adam F.

      A to faktycznie bardzo ciekawe, dwukrotnie ją potwierdzałem u przedstawiciela, może to jemu się coś pomyliło…nie zmienia to jednak faktu (choć w każdym przypadku jest to kwestia indywidualnego odbioru), że dla mnie alkohol był wyczuwalny, a sam styl byłby ciekawy w przypadku innego szczepu – jak na pinot noir, był zwyczajnie przerysowany. Pozdrowienia!

      • Adam F.

        Maciej Nowicki

        Po przemyśleniu sprawy zgadzam się, że jak na Pinot Noir to wino jest dość mocno podrasowane w wyrazie (choć mi mimo wszystko pasowało na tle większości Pinot’ów z tej degustacji). Być może w warunkach „domowych” byłoby mocno bombastyczne. Bardzo dziękuję, za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie!

  • wtangozwinem.blog.pl

    Do tej listy dodać mogę jeszcze Gnarly Head Pinot Noir, wiśniowo-leśno-ziołowy, z niuansem beczkowym, który ujawnia się w połowie butli, są jesienne liście i jest subtelna goryczka płatków dzikiej róży…

    • Wojciech Bońkowski

      wtangozwinem.blog.pl

      Piłem to wino i moim zdaniem bliżej mu do przegrzanego Merlota niż do prawdziwego Pinot Noir… za dużo beczki, alkoholu i słodyczy. Natomiast Zinfandela z tej serii dosyć lubię.