Collioure – perełka z południa Francji
Wybrzeże Morza Śródziemnego przy francusko-hiszpańskiej granicy jest zjawiskowo piękne. Jego kataloński odcinek zwany Costa Brava podziwiany jest od lat i stanowi jeden z ulubionych celów kilkudniowych wypadów z Barcelony. Jednak turyści rzadko docierają do francuskiej granicy, a jeszcze rzadziej przekraczają ją i zapuszczają się w malownicze, nadmorskie rejony Côte Vermeille. A szkoda bo niewielkie zatoki ciągnące się od Cerbère do Collioure należą do najpiękniejszych w Europie.
Dla świata odkrył je Henri Matisse, który poszukując wyjątkowego światła trafił latem 1905 roku do niewielkiej rybackiej osady Collioure. Niedługo potem przyjechali tam jego przyjaciele Maurice de Vlamick i André Derain i tak narodził się kierunek malarstwa nazwany fowizmem. Jednak wybrzeże Côte Vermeille przyciąga nie tylko poszukujących intensywnego światła i spektakularnych widoków malarzy, ale jest także celem pielgrzymek miłośników wina. To tam powstaje jedno z najlepszych słodkich win Francji – Banyuls.
Jednak nie słodki Banyuls, a wina wytrawne z tego regionu były największym zaskoczeniem tegorocznej edycji maratonu degustacyjnego w ramach imprezy Terriors et Millésimes en Languedoc et en Roussillon. I to zarówno wina czerwone jak i białe.
Apelacja Collioure dla win czerwonych powstała w 1971 roku, a jej rozszerzenie na wina białe nastąpiło w roku 2002. Obejmuje 330 hektarów winnic w gminach Banyuls-sur-Mer, Cerbére, Collioure i Port Vendres położonych w regionie Roussillon. W tych samych winnicach dojrzewają winogrona przerabiane później na słodkie Banyuls.
W winach czerwonych, które muszą być odmianową mieszanką dominują szczepy grenache, mourvèdre, syrah uzupełnone o carignan i cinsault. Białe oparte są na grenache blanc i grenache gris, do których najczęściej dodaje się vermentino, macabeo, marsanne i roussanne.
Jednak to nie specyfika odmianowa – typowa dla całej południowej Francji – decyduje o wyjątkowym charakterze tych win. Najważniejszym skarbem apelacji są wznoszące się nad morzem tarasowe winnice; bliskość wody pozwala przetrwać najgorętsze lata, a dominujące w glebie łupki magazynują wilgoć w długich okresach suszy. Dlatego też nawet w gorących rocznikach wina te dobrze łączą owoc z wyraźną taniczną strukturą. Są precyzyjnie zarysowane, a przy tym zwiewne.
Wielką zasługą winiarzy jest rozważne użycie beczki. Rzadko decydują się na klasyczne 225-litrowe baryłki, a większość wybiera beczki większe i wcześniej już użyte. Czerwone Collioure przypominają wina z langwedockiego Faugeres, co nie powinno dziwić biorąc pod uwagę podobny typ gleby – łupki.
Kolejnym zaskoczeniem okazały się wina białe. Soczyste, dobrze zbudowane, z zaskakującą jak na południe Francji kwasowością. Dużo w nich jabłkowo-cytrusowych aromatów, czasem pojawiają się nuty kwiatowe, ale wszędzie dominuje świeży owoc i dobra kwasowa struktura. Większość win dojrzewała w stali, często leżakując kilka miesięcy na osadzie, a użycie dębowych beczek to rzadkość.
Apelacja Collioure jest stosunkowo młoda, a jej walka o pozycję na francuskiej scenie winiarskie dopiero się zaczyna. Na razie ceny są przyzwoite – do 20 Euro – a jakość win zniewalająca. Mam nadzieję, że tak zostanie.
Poniżej polecani producenci z AOC Collioure:
Do Roussillon podróżowałem na zaproszenie miejscowych winiarzy.