Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Młody wrażliwiec

Komentarze

Ostatni mundial objawił wiele młodych gwiazd, takich jak Cody Gakpo, Aurélien Tchouaméni czy Jude Bellingham. Klasę pokazały też wielkie nazwiska, dla których może to być ostatni turniej, ale zmiana pokoleniowa po raz pierwszy od czasów dominacji Messiego i Ronaldo unaoczniła się z taką mocą. Zapewne wciąż wielu fanów oglądało mecze głównie dla weteranów, żywiąc przekonanie, że kończy się właśnie złota era futbolu, a na piłkarzy tej klasy będziemy czekać przez stulecia. Nie jest jednak wykluczone, że już w najbliższej przyszłości dzieciaki będą nosić koszulki piłkarzy wcale nie gorszych, ale po prostu innych, grających w odmiennym stylu. Kiedy wielkie nazwiska schodzą ze sceny, jest pokusa, by bilansu pokoleń dokonać tu i teraz. To odbywa się zawsze ze szkodą dla młodszych, bo ci siłą rzeczy nie mogli osiągnąć dotąd tak wiele. „Świątek nigdy nie osiągnie tego, co Williams” – lubią powtarzać amerykańscy fani tenisa. Być może mają rację, ale na prawdziwe porównanie przyjdzie czas za dwadzieścia lat.

Wrażliwy jak cabernet franc.

Podobnie jest z cabernet franc. Choć, historycznie rzecz biorąc, jest weteranem i rodzicem sporej gromadki szczepów, w tym cabernet sauvignon, merlot i carménère, choć narodził się w Kraju Basków na długo zanim przybrał obecne imię, choć pojawia się już u Rabelais’go, w sensie potencjału jest jeszcze juniorem. Niech nie zmyli was fakt, że dźwiga na swoich barkach czerwoną część Doliny Loary, że dominuje w Cheval Blanc czy Château Lafleur; cabernet franc jest dzisiaj przede wszystkim obietnicą, szczepem, który doskonale rymuje się z przyszłością winiarstwa zdominowaną przez cierpliwość rzemieślników, ekspresję siedliska i niską interwencję. W tym sensie nie można mu nie kibicować, tak jak trudno nie kibicować młodym gwiazdom piłkarskim.

Całkiem niedawno gościłem w Villány na konferencji Franc & Franc, podczas której prezentowane były nie tylko wina lokalne, ale też franki z innych krajów. Po interpretacjach węgierskich, które mogły pochwalić się imponującą złożonością i głębią ciemnego owocu, wielkie wrażenie zrobiły m.in. krzepkie, wysokogórskie, a jednocześnie zniuansowane wina z Mendozy. Zupełnie inne doznania przyniosły krystalicznie czyste i niepozbawione finezyjnej perfumy franki z Doliny Loary. Nie sposób nie wspomnieć o Nicolasie Grosbois z Chinon, który przemierzył pół winiarskiego świata, zanim przejął stery w rodzinnej winnicy złożonej z 13 pieczołowicie przebadanych pod względem geologicznym parcel. Grosbois uprawia stare krzewy w reżimie biodynamicznym, ponad beczkę stawia amforę, a nad monokulturę – polikulturę (uprawia jeszcze m.in. słonecznik, jęczmień, pszenicę i kukurydzę). Mineralność, precyzja, seksapil i szczypta dzikości jego win pięknie oddają ferment, jaki od kilku dekad trwa w Dolinie Loary, a którego jednym z głównych bohaterów jest właśnie cabernet franc. Nie jest przy tym bohaterem głośnym, raczej wdzięcznym tworzywem, z którym doskonałe efekty osiąga ten najmłodszy duchem region winiarski świata.

Nicolas Grosbois. © Zev Rovine Selections.

Degustując te wina i wsłuchując się w głosy Masters of Wine i znanych europejskich enologów, którzy rozkładali cabernet franc na czynniki pierwsze, spróbowałem sobie wyobrazić podobną konferencję poświęconą cabernet sauvignon. Oto w Bordeaux czy Napa odbywają się najpierw prezentacje poświęcone zawartości pirazyny w cabernet sauvignon, a następnie medoki albo monumentalne caby są konfrontowane z odpowiednikami z Chile, Hiszpanii i RPA. To oczywiście nie do pomyślenia. Słynne cabernety świata są jak skończone, doskonałe dzieła, które lubią wyłącznie towarzystwo swoich admiratorów. Dobrze czują się we własnych châteaux i w piwniczkach koneserów. Są, by tak rzec, wsobne, a wsobność, jak wiadomo, jest najlepszą drogą do dekadencji.

Cabernetowi franc taka dekadencka ścieżka kariery nie grozi. Jest inny, nie ma zadatków na celebrytę. Dla rzemieślników, którzy na niego stawiają, jest jedynie środkiem do wyzyskania terroir, a nie gwiazdorskim szczepem. I paradoksalnie na tym właśnie polega jego wielkość. Odmiany, które zawładną wyobraźnią w ciągu najbliższych dekad, to nie samce alfa w rodzaju cabernet sauvignon, ale szczepy najbardziej plastyczne i najbardziej wrażliwe na siedlisko. Nie będzie się od nich oczekiwało siedmiu złotych piłek i pięciu premiers grands crus classés, tylko opowieści o miejscu, z którego pochodzą. A to akurat coś, z czym wielu celebrytów ma problem.

Przeczytaj też kontropinię przeciw cabernet franc!

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wspomina Pan o cabernet franc ze wszystkich możliwych miejsc tylko nie z Napa. Próbował Pan jakiś cabernet franc z tego regionu? Tam są idealne warunki klimatyczne dla dojrzewania tego szczepu. Mam skromniutkie doświadczenia z francami z Węgier ale wszystkie jakie próbowałem ( może były po prostu słabe) były strasznie kwaśne i to mnie w nich raziło (brak równowagi).

    • (Winicjatywa)

      Marek Hnatyk

      Przyznam, że nie jestem ekspertem, jeśli chodzi o cabernet franc z Napa. Zdecydowanie najlepsze, jakie piłem, było to od Rameya. Trudno mi na pewno zgodzić się, że węgierskie franki, szczególnie te z Villany, są zbyt kwaśne. Powiedziałbym, że mają wręcz bardziej owocowy styl, niż odpowiedniki z Doliny Loary.