Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Biedronka na medal (?)

Komentarze

Biedronka coraz bardziej się spieszy. Dawniej wprowadzała nowe oferty co dwa miesiące. Teraz mamy już trzecią w ciągu niespełna trzech. Po sierpniowym Nowym Świecie i październikowej Portugalii kolejna gazetka i kolejne marketingowe hasło: „wina na medal”.

Z pozoru to logiczne. Idą Święta, trzeba zaproponować coś ekstra. W okresie, gdy wielu konsumentów rozgląda się za droższym winem do świątecznej kolacji, prezentami w drewnianych skrzyneczkach, codzienne Tinto z dyskontu za 14,99 zł może wydać się za mało „glamorous”. Poza tym Biedronka, choć jest liderem rynku w Polsce, czuje oddech konkurencji na plecach. Lidl na swoje półki wstawił bordoskie grand cru za 199 zł i pisały o tym wszystkie gazety. Pora więc w „Owadzie” na mocne uderzenie.

We mnie jednak sam koncept wbudza wątpliwości. Wino na medal to najlepsze wino w swojej kategorii. Wino światowej klasy, które w degustacji w ciemno zostawiło w polu całą konkurencję. (A na konkursach nie ma kategorii cenowych, degustuje się obok siebie wina po 5 i 150 zł). Czy na półkach dyskontu – Biedronki, Lidla, Kauflanda, Aldi; w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Malezji – naprawdę stoją najlepsze wina świata?

Po najlepszą szynkę na świecie nie udamy się do dyskontu, a zamiast czołowych modeli Samsunga i Apple kupimy ich tanie chińskie lub polskie podróbki. To samo jest w winem. Z pojedynczymi wyjątkami w tych sklepach kupimy tanie, proste wina na co dzień do picia bez zbędnych ceregieli, a nie „najlepsze wina w swojej klasie”. Dlatego jak za chwilę zobaczymy, te Biedronkowe medale to albo medaliki, albo w ogóle medale nieistniejące.

Biedronka listopad 2013 wina medalowe – okładka
Kliknij by ściągnąć pełną gazetkę (6,5MB).

Jakie wnioski z tej całej oferty?

1. Ta oferta nie jest wybitna. Na 19 win polecamy do zakupu 8, czyli mniej niż połowę. To marny wynik, zwłaszcza że chodzi o wina medalowe. Kilka z nich jest wprost odstręczających. Generalnie listopad w Biedronce upływa pod znakiem, by zacytować klasyka, przeciętnej przeciętności.

2. Hasłem marketingowym są „wina na medal”. Ciemny lud może to kupi. Ale Wy, drodzy Czytelnicy, nie dajcie się na to nabrać. Konkursy winiarskie (z pojedynczymi wyjątkami) to jedna wielka ściema. To biznes – dla organizatorów, którzy za każde zgłoszone wino kasują kilkaset euro, a najczęściej nie płacą nawet za pracę swoim jurorom. I dla producentów, którzy mogą sobie potem walnąć taki medal na butelce i z uśmiechem podnieść cenę oraz wciskać produkt odbiorcom w mniej rozwiniętych krajach winiarskich.

Konkursy winiarskie już się dawno zdewaluowały. Po pierwsze, jest ich za dużo – organizuje się ich kilkaset, czasem w najmniejszych pipidówach, byle obdarować medalami znajomych i krewnych królika. Po drugie, przyznają o wiele za dużo medali. Wedle wytycznych Światowej Organizacji Wina (OIV) liczba win nagrodzonych medalami powinna oscylować wokół 30%! To tak, jak by co trzeci biegacz startujący w Maratonie Warszawskim stawał na podium. Kompletny absurd. Medale brązowe i srebrne, które można zdobyć już za ocenę 80 punktów (oznaczającą w dzisiejszym świecie wino gorzej niż przeciętne), nie mają kompletnie żadnej wartości.

Po trzecie, konkursy skompromitowały się poprzez swoje procedury, które zakładają ocenianie w winie poszczególnych elementów takich jak „przejrzystość” albo „szczerość” bukietu (cokolwiek to znaczy). Wyciąganie średniej arytmetycznej z ocen jurorów pochodzących z różnych stron świata i wykonujących różne zawody, czasami kompletnie niezwiązane z profesjonalną oceną wina, prowadzi do sytuacji, gdy o medalu decyduje 0,05 punktu a największy wpływ na oceny ma kolejność podania win.

3. Za medalowość trzeba wszak niemało zapłacić. Biedronka przez cały rok proponowała wina od 9,99 zł, a średnia cena butelki w tym dyskoncie wynosiła ok. 16 zł. Teraz zaś średnia cena wina medalowego to 18,41 zł. Niby niewielka różnica, ale tak naprawdę poniżej 15 zł kupimy w Biedronce zaledwie 6 win; większość kosztuje 19,99 zł lub więcej. A nie są wcale lepsze, niż niedawna oferta portugalska albo francuska „Owada”.

Medale nie na butelce, ale przezornie obok…

4. W medalowym pędzie Biedronka nie ustrzegła się błędów. Medale przyznała winom, które ich wcale nie dostały. Vineas Blanco 2012 wcale nie dostało srebrnego medalu konkursu Catavinos 2013 (dostał go rocznik 2011). Półsłodka Laviña 2012 nie mogła żadną miarą dostać złotego Berliner Wine Trophy w 2011 roku (dostał go rocznik 2010).

Coś tu nie gra…

Różowe Barbeitos z Portugalii wcale nie dostało Gold Trophy na szwedzkim konkursie Vinordic Wine Challenge 2013 (konkurs ten w korespondencji ze mną stanowczo temu zaprzeczył), a białe Barbeitos – złotego medalu Concours Mondial de Bruxelles w 2013. Dostało je inne wino tego samego producenta, chociaż Biedronka w tej sprawie przysłała sprostowanie Concours Mondial, że „wino Portal da Águia, produkowane przez winiarnię Quinta da Alorna, może być sprzedawane pod nazwą Barbeitos White 2012”. Tyle że nawet podmiot butelkujący się nie zgadza. Na tej zasadzie każda winiarnia może powiedzieć, że jej wino medalowe teraz będzie występować pod inną nazwą – tego się nie da skontrolować.

Niektórzy powiedzą, że to nieważne szczegóły. Owszem, ważne; np. chwalenie się medalem w innym roczniku niż nagrodzony to najcięższy z marketingowych grzechów. Biedronka może tego nie wiedzieć, ale powinna się dowiedzieć – choćby od swoich konsultantów i ekspertów. A tak – po prostu wprowadza w błąd konsumentów.

Zobacz także naszą infografikę – co warto kupić w Biedronce?

Infografikę w dużym rozmiarze ściągniesz klikając na link powyżej.

Pełne opisy win:

[Eng. 1536] Barbeitos Branco 2012

Mieszanka szczepów Fernão Pires i Moscatel Graúdo to wino lekuchne, zalecające się gronowo-kwiatowym aromatem Muszkatu. W końcówce wyraźna goryczka. Wino proste, jednowymiarowe, ale smaczne i ciekawe przez swój aromat. 16,99 zł to niby mało, ale jednak nie tak mało.

[Eng. 1536] Barbeitos Rosé 2012

Syrah i Tinta Roriz. To wino różowe ma ponad rok i to czuć: smak się spłaszczył, owoc ulotnił, został alkohol i lekko metaliczny posmak pustki. Szkoda czasu. 16,99 zł to zdecydowanie za dużo za ten kiepski smak.

[Servicios de Contratas Rusticas e Industriales] Vineas Vinos Blanco 2012

Wino marki wino. Połączono tu Chardonnay i Sauvignon Blanc, tracąc cechy jednego i drugiego szczepu. W finiszu subtelna nuta szparagów z puszki. 16,99 zł to nie jest bolesna cena, ale i tak nie polecamy.

Wolfberger Crémant d’Alsace Riesling Brut

Przyjemne wino musujące, warte swojej ceny 29,99 zł. Bardzo młode (osad usunięto, czyli produkcję zakończono dopiero pod koniec września), jeszcze trochę nieharmonijne: oscyluje między naftową goryczką, cytrusowym kwasem i cukrową słodyczą. Lepsze do jedzenia niż bez. Dobre – choć cena nie jest niska, ale dobrą metodę szampańską trudno znaleźć taniej. Dodajmy że wino otrzymało co prawda srebrny medal na konkursie Crémant, ale wypadło najsłabiej wśród win musujących tego producenta, bowiem inne… zdobyły medale złote.

Masía Vallformosa Catalunya Laviña semi dulce 2012

W Katalonii wino półsłodkie piją tylko turyści z Niemiec. Może dlatego wino po medal pojechało aż do Berlina (i to też w innym roczniku – patrz wyżej). Od nas dostaje medal miedziany – bo jego smak jest tyle wart co garść miedziaków. Gładki, bezbolesny, nie wyróżnia się absolutnie niczym – nawet słodyczą. Chociaż w sumie w konkurencji win półsłodkich, obsadzonej różnymi chemicznymi potworkami, ta flaszka za 14,99 zł się broni. Ale w żadnej innej.

Cantina Boccantino Terre Siciliane Nero d’Avola półwytrawne 2012

Nieciekawy Sycylijczyk o topornym zapachu tartaku o zachodzie słońca i wysokim wiśniowym kwasie. Nie jest kompletnie pozbawiony zalet – ma moment dobrego owocu – ale za 16,99 zł znamy lepsze okazje. Zaletą jest brak drewnianej suchości, która straszy w wielu innych winach z tej oferty (zapewne wióry dębowe uważane są przez producentów tanich win za przepustkę do medalu). Można, ale po co?

Cantine San Silvestro Piemonte Barbera Ottone I 2012

Wiśnia z pestką to dominujący smak tego prostego, może nawet prostackiego wina. Z czasem coraz więcej garbnika, a coraz mniej owocu. Srebrny medal na prestiżowym konkursie Decantera wydaje się trochę na wyrost, choć odpowiada on 85 punktom, czyli ocenie w dzisiejszym czasach dość przeciętnej. Smaczne wino w tradycyjnym stylu – do mięsa. 19,99 zł.

Cecchi Toscana Sangiovese 2012

Przyjemny owocowy aromat i dość długi posmak. Wyróżnia się z tej przeciętnej oferty Biedronki na plus. Ale czy wart 19,99 zł? Polemizowałbym. Wino wagi lekko–średniej, okazuje się za słabe nawet do makaronu po bolońsku (sprawdziłem). A garbnik jest suchy.

Les Producteurs Réunis Pays d’Oc Duc de Belmont Cabernet–Syrah 2012

Wino nie jest złe, zwłaszcza w cenie 14,99 zł, natomiast jest zmarnowane przez bezsensowne w tak tanim kontekście nuty dymu i dębiny. Zaprawdę byłoby lepiej te porzeczki i wiśnie zostawić w stanie czystym. Wtedy byłoby wino w swojej cenie całkiem dobre, a tak – wyszedł stereotypowy banał, który równie dobrze mógłby pochodzi z Chile albo Hiszpanii.

Les Vignerons de Buzet Buzet Mosaic 2010

Wino pachnie i smakuje żwirem, na którym rośnie winorośl. Dla wielbicieli owocowych smaków to może być trochę za mało, zwłaszcza za 19,99 zł. Już gotowe do picia, ale można rok potrzymać. Przyzwoite wino bez szaleństw, ale potrzebna mu wołowa pieczeń.

Château Jourdan Bordeaux Supérieur 2007

Poważne Bordeaux, nie kryjące swoich ambicji – ma mocny bukiet beczkowy, ale i sporą koncentrację jak na swój przedział cenowy. Zdecydowanie mocny punkt tej oferty. 19,99 zł – polecam, pomimo tego, że zdobyty 4 lata temu medal już się kompletnie przeterminował.

Vicente Leite de Faria Douro Animus 2011

Czysty, owocowy, lekko kwaskowaty zapach i przyjemny, lekki, owocowy smak. Leciutkie – może aż za bardzo jak na 19,99 zł i nie ma tutaj ziemistej mocy, jaką znamy z win Douro. Przyzwoite do dobrego. W sumie jasny punkt tej oferty, choć jeśli się wspomni inne wina portugalskie w Biedronce kosztujące np. 17,99 zł

Casa Santos Lima Lisboa Passion of Portugal Reserva 2012

Prościutkie i taniutkie (14,99 zł) wino o mocnym, trochę wręcz syropowym owocu. Dla tęskniących za Nowym Światem i jego zupiastymi dżemoladami. Zważywszy na to, że jest to praktycznie najtańsze wino w tej ofercie – można się napić.

Fálua Tejo Conde de Vimioso 2011

Ciekawy zapach owocu granatu. W smaku wino dobrze zaprojektowane i zrobione – lekkie, cynamonowe, bardzo pijalne, z przyjemną końcówką (jeśli lubicie lekką goryczkę). Dobra flaszka, a za 14,99 zł – więcej niż dobra. W sumie najlepsza niespodzianka tej oferty.

Casa Santos Lima Alenquer Quinta das Setencostas 2009

Inna bajka niż pozostałe wina czerwone w tej ofercie: tu mamy dojrzałość, spokój, przestrzeń, pełnię smaku. Nuty beczkowe są delikatne, owocu wciąż dużo pomimo czterech lat. Bardzo dobre w swojej cenie 24,99 zł.

Bodegas y Viñedos Contralto vino de la tierra de Castilla Calle Principal Tempranillo–Cabernet Sauvignon 2012

Galaretka owocowa i cukierek, a potem suchy garbnik. A gdzie wino? Najtańsza flaszka w tym katalogu (13,99 zł) i najmniej subtelna. Nie truje, ale też specjalnie nie smakuje. Przewidujemy pewne grono amatorów wśród tych, którzy lubią „kawał wina”.

[R.E. 4139-V for Enotec] Utiel-Requena Valtier Reserva 2007

Wina pod marką Valtier już się w Biedronce pojawiały. Ale pierwszy raz mamy Reservę. Mocne nuty śliwkowe zahaczają wręcz o Amarone, w smaku wracamy do Hiszpanii na zupę śliwkowo-cynamonową ze szczyptą papryki. Na szczęście beczki nie ma aż tak dużo. W kontekście smaku cena – 14,99 zł – wydaje się niska. Ale jest to doprawdy mało wyrafinowane, chamowate, ciężkie w piciu wino.

Bodegas Los Llanos Valdepeñas Pata Negra Gran Reserva 2005

Megaultrahiperbeczkowe wino. Jeśli zachodzicie w głowę, jak pachnie beczka w winie, kupcie. 17,99 zł za opakowanie wiórów dębowych to co prawda sporo, ale odtąd już zawsze rozpoznacie ten zapach. Nie polecamy!

Sandeman Vau Vintage Porto 1999

Kolor już podstarzały i bukiet już niestety też: macerowane owoce, wiśniówka, brak świeżości i mocy, którą powinno odznaczać się Porto Vintage. To już jest zmęczone porto i choć cena 19,99 zł za półflaszę Porto Vintage kusi, nie jestem pewien, czy nie wolałbym tawny Martinez LBV albo Master’s Reserve za 29,99 zł za 750 ml z poprzednich ofert Biedronki (to drugie wino zalega praktycznie we wszystkich Biedronkach).
Źródło win: 18 win nadesłanych do degustacji przez Biedronkę, 1 wino – zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Krzysiek

    Panie Wojtku, skoro taka mnogość konkursów na całym świecie, to czy istnieją jakieś najbardziej prestiżowe w których medale otrzymują rzeczywiście świetne wina? Analogicznie, w świecie filmu nagród jest pewnie kilkaset, ale jak któryś dostanie Oscara albo Złotą Palmę to raczej kiepski nie jest.

  • Curly

    Nie uwierzę panie Wojciechu! Czy Pan koresponduje z organizatorami konkursów, których medalami zostały nagrodzone wina oferowane przez Biedronkę, żeby włożyć szpilę Biedronce, bo coś nie tak opisali, bądź ktoś się pomylił? Zaiste godna podziwu benedyktyńska, dziennikarska robota. Tuszę, że pozytywnie motywowana. A samych konkursów ja osobiście nie potępiałbym tak w czambuł, jak ktoś już tu pisał, tym samym deprecjonujecie Państwo konkursy, które Pan współorganizuje.
    Nie rozumiem tych znaczków w ikonografice. Zielony ptaszek oznacza akceptację, a czerwony negację? Bo np. Sangiovese od Cecchi ma pozytywny opis za wyjątkiem pasażu, że ma „suchy garbnik”, cokolwiek to znaczy, a ma czerwony znaczek?

    • Wojciech Bońkowski

      Curly

      Sprawdziłem na chybił trafił kilka medali, którymi Biedronka chwali się w gazetce. Ponieważ coś się nie zgadzało, sprawdziłem u organizatorów, a nawet poprosiłem o wyjaśnienie Biedronkę. Co w tym dziwnego?

      Ani ja, ani Winicjatywa w tej chwili nie współorganizują żadnych konkursów, więc tym samym nie możemy ich deprecjonować. Natomiast o samej zasadzie działania konkursów i moim sceptycyzmie wobec nic – a zasiadałem w jury ok. 20 różnych konkursów – pisałem już wielokrotnie i zdania nie zmieniam. Większość z nich nie ma żadnej wartości.

      Infografika – serduszko to „hit”, zielony – dobre, polecamy, czerwony – wino przeciętne albo po prostu słabe, nie warto kupować. W przypadku Cecchi problemem jest też cena, bo 19,99 zł to w dzisiejszych czasach całkiem sporo.

      • Curly

        Wojciech Bońkowski

        Miałem na myśli Grand Prix magazynu Wino tutaj mocno promowane…
        Nie rozumiem też zarzutu, że 19,99 zł to dużo. Ileż na winicjatywie jest opisów win powyżej 100zł. Pamiętam też tutaj jakąś promocję win australijskich których ceny zaczynały się od 200 a na 1000zł kończyły… Może ja mam jakieś niewysublimowane kubki smakowe, ale dla mnie wino za 200zł jest z reguły lepsze od tego za 20zł – choć nie zawsze – ale nie 10-krotnie lepsze!!!
        A co do cen ktoś tu napisał, że ten riesling musujący jest tańszy niz w winnicy, pewnie tak jest też w w przypadku innych win, to jakie te ceny mają być…

        • Wojciech Bońkowski

          Curly

          Grand Prix Magazynu nie było „promowane” na Winicjatywie tylko relacjonowaliśmy imprezę na której byliśmy gośćmi. Nie mamy z organizacją tej degustacji (nie jest to w zasadzie konkurs, tylko subiektywny ranking) nic wspólnego. To samo dotyczy degustacji Clarendon Hills. Te sprawy nie mają nic wspólnego z ofertą Biedronki. A ofertę tę zanalizowaliśmy i zrecenzowaliśmy rzetelnie i bezstronnie, tak jak podchodzimy do oferty każdego sklepu w Polsce.

          • Curly

            Wojciech Bońkowski

            A ja się wczytałem w Pana tekst i coś mi tu nie gra. Prezentuje Pan dwie różne ilustracje tego katalońskiego wina Lavina. Na obu jednak na butelce znajduje się etykieta symbolizująca medal berliński /ba na jednej z ilustracji widać dwa medale/… Która etykieta „medalowa” jest właściwa i czy Pan sugeruje, że to Biedronka ponaklejała te etykiety..? Chyba jednak nie, prawda..? A pisze Pan wyraźnie: „(Biedronka) Medale przyznała winom, które ich wcale nie dostały”… Chyba się jednak Pan zamotał w swej chęci wbijania szpilek Biedronce. Rzetelność dziennikarska wymagałaby, aby Pan teraz zadał odpowiednie pytanie producentowi i ciekawa jest jego odpowiedź…

          • Anonim

            Curly

            Chyba ktoś szuka dziury w całym. :)

          • Wojciech Bońkowski

            Curly

            Etykieta ze zbliżeniem to wino ze sklepu. Oczywiście medale nakleja producent. Ale to Biedronka buduje swoją ofertę wokół medali i chwali się nimi w gazetce i mailingu. Wypadałoby, żeby nie powtarzała bezwiednie po producencie nieprawdy. Albo przynajmniej w gazetce napisała „wino otrzymało medal w roczniku 2010”. Obecnego stanu rzeczy nie da się inaczej określić niż wprowadzaniem konsumenta w błąd.

          • Curly

            Wojciech Bońkowski

            Właśnie spojrzałem do gazetki i nigdzie tam nie ma informacji, że rocznik 2012 otrzymał złoty medal. Chyba, że mamy inne gazetki, ja mam ze sklepu. Jest za to ilustracja butelki z przyklejoną etykietą „medalową”, na której jest ilustracją medalu z wyraźną datą 2010. Jest Pan spostrzegawczy, ale chyba dla każdego, kto choć trochę interesuje się winem jest jasne, że wino z rocznika 2012 nie może dostać medalu w 2010. Dla Pana nie..?
            Ot taka nadinterpretacja producenta, zapewne motywowana chęcią lepszej sprzedaży, a z Pana tekstów wynika jakoby Biedronka przyznała medale winom, które ich nie dostały. Pytam więc jeszcze raz, sami naklejali te etykietki medalowe, w centrali, czy już na sklepach..? Mało tego na twitterze krzyczy Pan „Kolejny przekręt Biedronki”… Śmieszne to i żałosne… I żeby nie było, nie jestem pracownikiem Biedronki, nie sprzedaję im win, nawet mało pijam ich wina, a określiłbym się sam jako ich sympatyk, który im kibicuje w dziele ucywilizowania naszego rynku…

          • Wojciech Bońkowski

            Curly

            Faktycznie w gazetce nie jest napisane „wino otrzymało medal” – za ten błąd przepraszam. Jednak fotografowanie butelki rocznika 2012 w towarzystwie medalu z 2010 i pean na temat Berlin Wine Trophy jednoznacznie sugerują, że wino sprzedawane w Biedronce otrzymało medal. Oferta nazywa się „Wina na medal”. Więc chyba tylko Pan i ja zdajemy sobie sprawę jak jest naprawdę, a przekaz dla przeciętnego konsumenta jest ewidentny.

            Ja też kibicuję Biedronce w dziele cywilizowania polskiego rynku. Dawałem temu wielokrotnie wyraz. I jestem przekonany, że to dzieło mogłoby się obyć bez ściemniania o medalach „w okolicach” sprzedawanych win albo polecania Merlota do tiramisu tak jak w jednej z poprzednich gazetek…

  • Radek Rutkowski

    Jak zwykle dużo pracy i sporo w innym przypadku być może bezsensownie wydanych pieniędzy zostaje w kieszeni. Kusi w sumie Code de Vimioso (granat, cynamon – POPROSZĘ) i Bordeaux – bo lubię. Szkoda, że znowu Włochy poniżej oczekiwań, czy to taki problem znaleźć coś dobrego i taniego w Apulii?

    • Wojciech Bońkowski

      Radek Rutkowski

      Apulia to nie problem, no ale jak widać tym razem się nie udało nic tam znaleźć ;-)

      • Radek Rutkowski

        Wojciech Bońkowski

        No nie spodziewałbym się po Biedronce ataku na Piemont, ale od dłuższego czasu, to co serwują z Płw. Apenińskiego to jakaś katastrofa. Zresztą w Lidlu nie lepiej, chociaż Valtellina się całkiem broni. Gdyby tylko była po 3 dychy :).

  • Rafał

    Mój Alenquer był mocno łodygowaty i zielony, nieudolnie zalany kompotową słodyczą. Jak dla mnie paskudne wino, nie do powtórzenia.

    • Wojciech Bońkowski

      Rafał

      Czytałem taką opinię i trochę mnie zdziwiła. To nie jest wielkie wino, ale nie powiedziałbym o nim na pewno, że zielone i paskudne.

      • Rafał

        Wojciech Bońkowski

        Pewnie to znów dobrze znana kwestia powtarzalności.

      • Marcin Jagodziński

        Wojciech Bońkowski

        Mnie zupełnie nie zdziwiła, na oficjalnej degustacji próbowałem 2 butelek, jedna absolutnie niepijalna, druga zawierała wino.

        • Maciek Gontarz

          Marcin Jagodziński

          Ta niepijalna miała bretta i dlatego właśnie była niepijalna.

  • Anonim

    Coś jednak ta inforgrafika jest kiepskiej i rozdzielczości i wielkości.
    Klikałem i ściągnąłem wszystkie możliwe. Do poprawki i/lub prośba o wstawienie lepszej, bądź wskazanie linka z poprawną. :)
    Bardzo pomocna notka i jak się okazuje rzetelna. Kto w życiu nie weryfikował informacji i tak nie uwierzy, że należy to robić. :)
    Pozdrawiam

  • Anna Cholewińska

    Dziwię się atakom na p.Wojtka za to, że skrupulatnie próbuje i opisuje wina, oraz wytyka błędy, po to, żebyśmy mogli śmiało kupować w dyskontach i nie pluć sobie w brodę, że utopiliśmy 20, albo 29 zł na wino, którego nie chce się dokończyć nawet z obiadem. Jak dla mnie zielone zawsze znaczyło „wolna droga” a czerwone „stop” i „suchy garbnik” jest na tyle nieapetyczny, że nawet jeśli nie do końca rozumiem to nie wchodzę. Chyba, że ktoś na czerwone reaguje inaczej i ma ochotę „przebić się” przez te opinię na własną odpowiedzialność..

    • Tommy Tom

      Anna Cholewińska

      Dokładnie!!! Redaktor wszak uchronił nas od niejednej butli, która okazałaby się wyrzuceniem pieniędzy w błoto (i to nie zawsze takich małych pieniędzy)!!! :) :) :)

      • Steatopygofil

        Tommy Tom

        A i owszem tyle że recenzja miała być dzień wcześniej co uchroniłoby mnie przed kupnem faktycznie kiepskiego Vineas-a [ połakomiłem się na Sauvignon Blanc i zachęcony rekomendacjami Ewy Rybak i winiacza ], nie są to wielkie pieniądze ale można je było sensowniej wydać na rzeczywiście dobre, mocne a tańsze Conde de Vimioso czy łagodniejszego i także smacznego Animus-a. Natomiast Jourdan Bordeaux jest burakowate, może trafiła mi się taka flaszka lub jest to cecha tańszych ”francuzów” jeśli jednak generalnie francuskie wina tak mają to zdecydowanie wolę Hiszpanię i Portugalię, gdzie osiągnięto balans między północną ”dechowatością” a nowoświatową dżemowatością.

        • Wojciech Bońkowski

          Steatopygofil

          Abonenci naszego newslettera dostają recenzję dzień wcześniej ;-) Zanim wina pojawią się w sklepach. Więc zachęcam do zapisania się: https://winicjatywa.pl/newsletter/

        • Treborrr

          Steatopygofil

          Nie napisałem, że Animus jest złym winem. To raz. Uważam, że w poprzedniej ofercie (można znaleźć w niektórych Biedronkach) były lepsze czerwone wina portugalskie – to dwa.
          Jeśli chodzi o Vineas – to wino białe, które oceniam w kategorii win białych i nie stawiałbym ich na żadnym podium, rankingu itp. z czerwonymi – to trzy. A tego, czy różnica między nimi jest warta tych dwóch złotych, czy nie – to już nie mnie oceniać. Dla mnie 2 zł żadna różnica, ale i wina z dwóch stron księżyca (red & white)

  • selif

    Co prawda do gwiazdki jeszcze daleko, ale…
    Rok temu w okolicach świąt w Biedronce można było kupić 10-letnie porto. Nie tanio. Za 39,99 zł. Ale okazało się strzałem w dziesiątkę na gwiazdkowe rodzinne spotkanie przy kawie i świątecznych słodkościach. Wszystkie babcie ciocie a nawet wujkowie byli zachwyceni. A jedyny minus tego wina pojawił się na końcu. Gdy nagle i niespodziewanie się skończyło. :) Mimo, że pite było w niewielkich „naparstkach”. Jak dobrze pamiętam było to Martinez 10 Year Old Tawny Port. Chciałbym ten wyczyn powtórzyć. Z opisu sprzed kilku dni sądziłem, że taki wyczyn uda mi się powtórzyć „medalowym” 14-letnim porto. Ale tu nagle czytam, że aż tak dobre, jak je malują to nie jest. Owszem, w mojej Biedronce leży jeszcze sporo portugalczyka z zeszłej gazetki za 29,99 zł. Również chwalone na winicjatywie.
    Pytanie zatem. Czy warto skusić się na „medalowe” porto czy jednak portugalczyka z zeszłego miesiąca?

    • Wojciech Bońkowski

      selif

      To porto Sandeman akurat nie zdobyło żadnego medalu i jest w tej ofercie na „doklejkę”.
      Czy warto je kupić? Zależy od motywacji. Jeśli interesują Pana roczniki i w ogóle jak smakuje 14-letnie Vintage (zaznaczam że mocno podstarzałe, inne wina z 1999 są w lepszej formie) to warto. Tym bardziej że obiektywnie 20 zł to nie majątek.
      Jeśli natomiast celem jest napojenie wujków i w ogóle szereszego grona nie tak bardzo zainteresowanego rocznikami, to taniej a na pewno nie gorzej wypadnie Martinez Masters Reserve z poprzedniej oferty Biedronki za 29,99 zł. Wczoraj widziałem go w każdej odwiedzonej Biedronce w koszu z wyprzedażą.

      • Witol

        Wojciech Bońkowski

        Sieć pokazuje, że Sandeman Vau Vintage Porto 1999 dostało w 2003 Medalha de Prata na The International Wine Challenge w UK.

        • jg

          Witol

          A na butelce jest tekturowa nakładka „Silver Medal Concours Mondial de Bruxelles 2002 & Monde Selection Bruxelles 2002”.
          To jak to jest naprawdę? Nie ma naklejki z żadnym medalem.
          A samo porto bardzo dobre. Ma kopyto :)
          Tylko uwaga na korek, u mnie był strasznie kruchy, rozleciał się i potem były połowy w kieliszku ;)

          • Witol

            jg

            Przepraszam, ten drugi to też prawda. Źródło: http://www.ivv.min-agricultura.pt/np4/297.html – w nazwie wina pominięto słowo „porto”, dlatego nie znalazłem. A ten pierwszy medal tu: http://www.ivv.min-agricultura.pt/np4/428.html
            Swoją drogą rzut oka na strony tych instytucji od medali pokazuje, że medal dostaje każdy. Nie dostają tylko alkohole rozlane na podłodze z powodu problemu z identyfikacją nazwy.

      • Peyotl

        Wojciech Bońkowski

        Dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale, zdziwiło mnie, że tonacja opinii o Sandemanie tutaj i tam https://winicjatywa.pl/2013/11/08/medalowa-biedronka/ jest jednak dość poważnie odmienna.

        1. Kolor już podstarzały i bukiet już niestety też: macerowane owoce,
        wiśniówka, brak świeżości i mocy, którą powinno odznaczać się Porto
        Vintage. To już jest zmęczone porto

        2. Mamy do czynienia z naprawdę solidnym winem, mocno już
        ewoluowanym, gotowym do konsumpcji. Nieprzesłodzonym, idealnym do
        czekoladowych deserów, do kominka, do śniegu za oknem.

        • Wojciech Bońkowski

          Peyotl

          Dwaj autorzy to i dwie opinie. Zresztą opinie w sieci wokół tego wina też podzielone. Spróbowawszy tego Vau 1999 z kilku innych butelek utwierdziłem się w przekonaniu: Biedronka kupiła za bezcen niesprzedane spady, które smakują jakby najlepsze lata miały dawno za sobą.

        • Marcin Jagodziński

          Peyotl

          Poparłem swoją opinię własnym portfelem i muszę powiedzieć, że nie udało mi się wypić tego wina. Na granicy niepijalności. Być może butelka, z której próbowałem na oficjalnej degustacji była wyjątkowo dobra, być może oślepiło mnie niebieskie światło, w każdym razie zgadzam się z Wojtkiem. Wino jest marne.

  • Ania

    Świetny artykuł, zwłaszcza w części o medalach. Dziękuję.

  • goldi

    sorry, ale przestałem kupowac w biedronce wina, jakość zdecydowanie zjechała poniżej normy, teraz za ok.2 dychy spokojnie kupię wina ze sklepu specjalistycznego z tzw. kiermaszu win lub wyprzedaży, nazwy firmy nie wspomnę by nie zostać posądzonym o kryptoreklamę, lepiej zorientowani wiedzą gdzie kupić np. fajne hiszpańskie evohe za 19.99

    • Witol

      goldi

      Nie wiem czy jest jakaś duża różnica miedzy tym winem (oboma szczepami), a niektórymi winami z Biedronki. Zwłaszcza, że te wina jeszcze niedawno kosztowały 35 zł, teraz widzę, że kosztują 30, a Pan kupił w promocji. Natomiast karton od tego producenta (teraz 66, kiedyś 60) to jeden z lepszych kartonów w tej cenie na rynku.

      • goldi

        Witol

        dlatego kupuję tylko w promocji ;) ostatnio było w czym wybierać

      • Tommy Tom

        Witol

        Oczywiście, że jest różnica – wiele win z B. jest o wiele lepsza… Podczas, gdy Evohe Tempranillo jeszcze trzyma przyzwoity poziom, to pozostałe są cieniutkie… ;-)
        PS jeszcze wyjdę na maniakalnego sympatyka Biedry, ale staram się być obiektywny (o ile to w tej branży w ogóle możliwe;-) )

    • Tommy Tom

      goldi

      Bardzo dziwne… bo mnie się właśnie wydaje, że poziom win w owadzie (odnoszę się wyłącznie do czerwonych) podniósł się a tyle, że nawet chwytając wino w ciemno, mam 40-50% szans, że kupię wino przyzwoite. Mając zaś elementarną wiedzę wynikającą chociażby ze studiowania portali i blogów winiarskich, wydając na wino 20 zł mam całkiem spory wybór nabycia wina w jakości absolutnie lub prawie niedostępnej w innych miejscach (stacjonarnych i internetowych) w tym przedziale cenowym.

      • goldi

        Tommy Tom

        ja niestety sparzyłem sie parę razy i odpuściłem biedrę, nie pomogły również rekomendacje Pana Wojtka

    • greg

      goldi

      Evohe Tempranillo – dobre wino

      by Karol
      on lip 14, 2013 • 2 komentarzy
      Nazwa/szczep: Evohe Tempranillo 2011

      Rodzaj wina: czerwone, wytrawne

      Cena: 29,90 PLN

      • goldi

        greg

        obecnie jest w wyprzedaży po niecałe 20pln

        • greg

          goldi

          CZTERY miechy czekac na promo ,jak takie dobre .pozdr

          • goldi

            greg

            to nie chodzi o 4 miechy i evohe,( to wino to tylko przyklad) bo tam pojawiają sie od czasu do czasu fajne pozycje po niższych cenach, i nie mówię że wszystko jest u nich dobre, ale rodzynki zdarzają sie i to wykorzystuję

          • Witol

            goldi

            Niestety pojawiają się też tam w bardzo okazyjnych cenach wina nadające się wyłącznie do zlewu. I nie ma dla mnie większego znaczenia czy popsuły się leżąc latami na półkach czy też był to bardzo nieudany zakup importera. Taka polityka to strzał w stopę sprzedawcy.
            PS. Mi akurat o wiele bardziej pasuje garnacha od tempranilla Evohy.

          • goldi

            Witol

            widocznie ja mialem szczęście, bo nigdy nie zdarzyło mi się kupić wina kwalifikującego sie do wylania do zlewu, a kupuję u nich od paru lat…wcześniej pisałem…nie wszystko dobre co tańsze, ale zawsze cos można trafić w fajnej relacji jakość/cena…

          • Barolo

            goldi

            Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak ktoś pija frykasy, to Owad nie spełni jego oczekiwań i nie rozumiem po co w ogóle wypowiada się w tym temacie. Ja również się nie „naciąłem” i to głównie dzięki Winicjatywie. Ale ja zacząłem od dyskontów i dopiero od niedawna pozwalam sobie na „więcej”. Wiem, czego mogę się spodziewać po winach z marketów i tyle.

  • Bartek

    Odnośnie poszukiwania win na święta, proponuję taki artykuł. Co na te święta kupić, zakładając że możemy wydać więcej i chcemy mieć na stole naprawdę bardzo dobre wino. Może subiektywne propozycje twórców winicjatywy?

    • Curly

      Bartek

      Otóż to, świetny pomysł…
      Ja np. niedawno zastanawiałem się, czy jest jakieś wino, które nawiązywałoby etykietą do Świat Bożego Narodzenia, bo mam taki pomysł na prezenty świateczne. Może ktoś zna jakieś wino z etykietą bożonarodzeniową..?

  • tompa

    ba, ostatnio kupiony w B. kalifornijski Zinfandel 770 Miles okazał się re-etykietowanym (nieudolnie bo pozostał oryginalny kapturek) niewiadomego rodzaju Chilijczykiem.

    • Tommy Tom

      tompa

      Może w Chile jest jakaś California… ;-) :-D

      • Witol

        Tommy Tom

        Strach pomyśleć co jest pod kapturkiem z Chile…

    • Wojciech Bońkowski

      tompa

      A to niezłe znalezisko :-)

  • hieronim

    Dzień Dobry, czy

    Casa Santos Lima Alenquer Quinta das Setencostas 2009
    to jest rzeczywiście wino półwytrawne ? Na tylniej etykiecie tego wina jest informacja w języku polskim iż jest to wino półwytrawne.

    • Wojciech Bońkowski

      hieronim

      Absolutnie nie. Jest zdecydowanie wytrawne. Natomiast nie jest zbyt kwaśne ani cierpkie, więc pewnie dlatego się komuś skojarzyło z półwytrawnym.

      • Curly

        Wojciech Bońkowski

        Nie jestem jakimś specjalnym szpeniem, ale wydaje mi się, ze zawartość cukru 9,9 g/l plasuje to wino w kategorii półwytrawne. Ach żeby nie było: kwasowość to 5,80 g/l. A odbiór każdy może mieć inny…

        • Wojciech Bońkowski

          Curly

          W smaku jest zdecydowanie wytrawne.

          • Świeżo Mielona Arabica

            Wojciech Bońkowski

            Cóż fakty są oczywiste, 9,9 g/l cukru.
            Napisaliby, że to wino wytrawne, to zarzuciłby Pan im, cytuję, „Obecnego stanu rzeczy nie da się inaczej określić niż wprowadzaniem konsumenta w błąd”.
            A odbiór jak pisze Curly jest indywidualny,może pan jadł coś słodszego przed jego spożyciem… :-) :-0

  • Peyotl

    Małe sprostowanie do tego: „Wina pod marką Valtier już się w Biedronce pojawiały. Ale pierwszy raz mamy Reservę.” – Wręcz odwrotnie – Valtier zawsze występuje w Owadzie w wersji Rerserva, zarówno 2000, jak i zalegający jeszcze gdzieniegdzie 2004.Pozdrawiam

    • Wojciech Bońkowski

      Peyotl

      Notabene etykieta była zupełnie inna.

  • selif

    Pytałem o porto. Czy lepsze na świąteczny stół obecne 14letnie medalowe Sandeman Vau Vintage Porto czy może jednak z portugalczyk z poprzedniej gazetki Martinez Master’s Reserve Port. Po dzisiejszej wizycie w Biedronce odpowiedź wydaje się banalna. Oczywiście, że z poprzedniej gazetki. „Medalowe porto”, o czym wiadomo jest w maleńkiej buteleczce, ciężko je nawet przeoczyć w biedronce. Wygląda trochę jak butelka od oranżady. W sumie głupio to będzie nawet wyglądać jak się będzie stawiać ją na świąteczny stół gdy półmisek z sałatką będzie ją zakrywał. Wygląda mało świątecznie, i mało poważnie, raczej jak mała dziewczynka a nie poważne wieloletnie porto, ot jakaś oranżadka. To medalowe porto wygląda trochę niepoważnie. W pierwszej Biedronce (byłem w trzech) na półce było 18 win z gazetki. Brakowało tego jedynego, tego małego porto. No trudno, uznałem, że się sprzedało i wyszedłem. Oczywiście do kolejnej biedronki. Tam też, na 19 win z gazetki na półce 18. Nie wytrzymałem, pytam obsługi co z tym porto. Sprzedało się już? Pani dziwnie popatrzyła -Hm.. jak tu nie ma to znaczy, że chyba nie przyszło. Wczoraj wszystko sama wykładałam. – pokazałem w smartfonie zdjęcie butelki, pani pomyślała, podrapała się po głowie i stwierdziła – Coś tam jeszcze przyszło, pójdę na magazyn sprawdzić.
    Pani poszła i wróciła z owym porto. Zdziwiona była, że to wino. Że to jak jakiś drink wygląda i nawet tego nie wykładała bo specjalnie miejsca nie było na takie „coś” przy tych ładnych „medalowych” butelkach. :)
    Dostałem, kupiłem, spróbuję. Na świąteczny stół nie wystawię. Wystawię Martinez Master’s Reserve Port. :)
    Ale, po drodze miałem trzecią biedronkę. Tam medalowy portugalczyk stał dumnie na półce.
    Ale co mówiła pani, tych win przyszło bardzo mało. Po jednym kartoniku tylko. Tak samo Wolfberger Crémant d’Alsace Riesling oraz
    Casa Santos Lima Alenquer Quinta das Setencostas. I na półce smutno im było. Zwłaszcza to ostatnie wino najlepiej się rozeszło. W dwóch sklepach zostały po dwie butelki, w trzeciej została ostatnia. Więc radzę się spieszyć jeśli ktoś chce ich spróbować.

    • Wojciech Bońkowski

      selif

      Jeśli chodzi o dostępność, to w Biedronce tak zwykle jest że nie cała oferta jest dostępna w każdym sklepie. Ja też czasem odwiedzę cztery sklepy zanim dostanę wino które mnie ciekawi.

      Co do półflaszy porto – kwestia gustu. Na świątecznym stole może faktycznie nie wygląda okazale. Ale ja tam lubię móc kupić droższe wino w mniejszej butelce, za odpowiednio niższą cenę, żeby go po prostu spróbować. Ponadto w porto się to często stosuje, bo wino w 375 ml szybciej się starzeje, czyli jest szybciej gotowe do picia, w przypadku vintage port to trwa często kilkanaście lat, więc połówka jest sporym ułatwieniem.

      • Witol

        Wojciech Bońkowski

        Sprzedawca mając dobrze sprzedający się towar sprzedaje go aż do znudzenia. W przypadku win Biedronka sprzedaje karton, a potem w jego miejsce ustawia jakieś „zapychacze”. To by znaczyło, ze sprzedaż win w tych cenach nie jest dla Biedronki dobrym interesem, tylko sposobem na przyciągnięcie klienta. Ale przecież do Biedronki ludzie chodzą nie dla wina, ale dla sera czy mąki tańszej niż u konkurencji. Ja tego fenomenu nie potrafię rozgryźć.

        • Wojciech Bońkowski

          Witol

          No ale „towar” o nazwie wino często jest dostępny w limitowanych ilościach. Więc nawet chcąc, Biedronka nie może danej etykiety sprzedawać bez końca w 2 tys. sklepów na terenie kraju.

          • Witol

            Wojciech Bońkowski

            Nie mam na myśli nieskończoności, z wpisu Selifa – i z mojej wczorajszej obserwacji w Biedronce – mówimy o tygodniu, a nawet krócej. W ofercie włoskiej były wina (niektóre), z opisu których wynikało, że można by nimi wypełnić koryto Wisły. Rozumiem taką politykę – nowa oferta co dwa miesiące, kalkulujemy sprzedaż i zamówienia na ten okres, z niesprzedanej reszty robimy „zapychacze”. Ale jeśli sprzedaż de facto trwa tydzień, to przez pozostałe siedem na półkach jest ciekawy miszmasz butelek niechcianych.
            Ograniczenia ilościowe to jedno, ja po prostu nadal nie wiem po co Biedronce te wina? Nie żebym narzekał – ale dla mnie kupowanie tam to jakiś dziwny sport: przeczytać oceny na Winicjatywie (lub gdzieś indziej) i sprintem do sklepu.

  • selif

    Grzech Lidla?
    Może to nie miejsce na ten komentarza, ale wpisu odnośnie LIdla nie widziałem. Jak wiemy i widzimy prowadzi on odmienną strategię niż Biedronka, nie boi się stawiać na swych półkach win drogich. Nawet za 199 zł. Gdzie w biedronce najdroższy okaz i to tylko raz widziałem był za 49,99 zł. I to chyba nawet niezbyt udany, bo nie dawno widziałem go w jakiejś biedronce na obrzeżach za 39,99 zł.
    Wracając do Lidla. Trochę przypadkiem dziś go odwiedziłem. Niestety nigdy nie jest mi po drodze jak wracam z pracy. Biedronki natomiast mijam codziennie aż trzy.
    Oferta w Lidlu wygląda zgoła inaczej. Widać, że celują nawet nie w średnio zamożnego klienta a nawet zamożnego. Nawet nie mnie. Wino za 199 to dla mnie zdecydowanie za dużo. No chyba, że naprawdę warto. Warto? Ja kupować „na próbę” nie będę. Droższe wina leżakują sobie w drewnianych skrzyneczkach, a na owych skrzyneczkach wypalona nazwa rocznik i bóg wie tam co jeszcze o winie w znajdującym w środku. Świadczy to chyba o pietyzmie producentów wina, którzy jak widać podchodzą do swych win całkowicie poważnie. Bo chyba nie Lidl, bawiąc się w akcję marketingową, sam wypala skrzyneczki by lepiej się sprzedawały (jeśli tak jest to proszę mnie wyprowadzić z błędu).
    Château Pédesclaux 2009 w owych skrzyneczkach jest pełno ale Château Talbot 2010 zostały chyba jeszcze tylko dwie sztuki. Widać co lepsze.
    Ale…
    Ja właśnie o tym grzechu. :)
    Zrobiło się za oknami zimno. Lidl włączył ogrzewanie, niestety nawiew z ciepłym powietrzem nieszczęśnie jest właśnie nad winami w sklepie. I to nawiew z bardzo ciepłym powietrzem. Po wzięciu do ręki kilku butelek, by przeczytać etykiety pierwsze co to rzuciło mi się w oczy (ręce) to, że wina te są bardzo ciepłe. I to nie letnie a ciepłe. Wręcz jak ciepły kompot podawany przez babcię do niedzielnego obiadu.
    Pytanie do ekspertów mam zatem takie. Czy to jakoś (negatywnie) może wpływać na jakość wina? Czy to nie dziwi?
    Takie rzeczy w Lidlu we Wrocławiu (okolice Kromera).

    • Wojciech Bońkowski

      selif

      No tak nie powinno być. Trochę dziwi zwłaszcza jak wystawione są wina po 199 zł.

      Notabene wina po 199 zł to nawet u Lidla jest rodzynek. Średnia cena butelki w ofercie francuskiej w tym sklepie to ok. 40 zł. A nie brak godnych uwagi butelek nawet po 25 czy 30 zł. Aktualnie zalegającą w sklepach ofertę recenzowaliśmy tu: https://winicjatywa.pl/2013/09/20/lidl-nowa-oferta-win-francuskich-jesien-2013/

      • selif

        Wojciech Bońkowski

        Mnie się też wydaje, że „nie powinno”. Ale jak to wpływa na samo wino, na jego smak? Czy takie wino nadaje się wtedy do zlewu? Co się dzieje wtedy z winem. Czy Pan wie? Pytam oczywiście z ciekawości. :)
        Czy warto zwrócić uwagę w sklepie na to? Od dziś boję się naciąć na „wadliwą butelkę”. ;)

        • Wojciech Bońkowski

          selif

          Trudno jest podać jakąś twardą regułę. Wydaje mi się że przez parę dni, jakie wino egzystuje w tego rodzaju sklepach, to nie robi praktycznie żadnej różnicy, szczególnie w przypadku win czerwonych które są bardziej odporne. Przegrzanie wina najpierw osłabia jego długowieczność, sprawia że jest bardziej gotowe do picia. To akurat nie są wady, jeśli się pije po paru dniach od zakupu. Dopiero w sytuacji ekstremalnego przegrzania może dojść do przegrzania i utlenienia wina. General nie robiłbym z tego tragedii, chociaż tak nie powinno być.

  • selif

    Zawsze wydawało mi się, że lubię dobre wytrawne wina. Może i owszem, raczej białe ale czerwonym nie wzgardzę. Zainspirowany pozytywną recenzją zakupiłem wczoraj Château Jourdan Bordeaux Supérieur 2007. Ba, skusiłem się nawet je otworzyć i spróbować. Niestety do dziś zastanawiam się po co. Nalałem do kieliszka, powąchałem. Ahh.. cudny jeżynowy, może porzeczkowy zapach, wyraźne owoce leśne. Pierwszy łyk… i myślałem, że wypluję. Wyraźny zapach fermentacji i octu zarazem. Jak dla mnie, totalnie nie pijalne. Każdy łyk sprawiał przykrość i ranił me ciało. Czy tak smakuje Bordeaux? Najwidoczniej od poważnych win powinienem uciekać i nawet nie próbować wznosić się na poważne dyskusje o winach lepszych bądź gorszych.
    Co dziwne, kilka dni wcześniej piłem izraelskie czerwone wino, wytrawne, koszerne
    Mount Hermon Red 2012 z Galilei, a dokładnie ze wzgórz Golan.
    I piło się to wino cudownie, delikatne, żadnego octu w ustach, żadnej fermentacji. Piękny owocowy smak, chociaż przyznać, trzeba, że na początku troszkę zbyt mocno było czuć alkohol, ale bardzo szybko znikł.
    Czy zatem coś z moim gustem jest nie tak, z moimi kubkami smakowymi, Czy po postu tak ma smakować Bordeaux?

    • Wojciech Bońkowski

      selif

      Na podstawie słownego opisu – jest zawsze zawodny – trudno mi wyrokować, ale wydaje mi się że otworzył Pan wadliwą butelkę. Ja zdegustowawszy to wino nie miałem żadnych skojarzeń ani z fermentacją, ani z octem. Kwasowość tego Bordeaux jest w sumie niska, co wyklucza porównania z octem. Owszem, jest trochę warzywno-zielone, ale ma też sporo owocu.

      Wadliwe butelki zabieramy z powrotem do sklepu i domagamy się wymiany na nową lub zwrotu pieniędzy. Powód: ukryta wada towaru.

      • selif

        Wojciech Bońkowski

        Trudno zanieść mi butelkę do sklepu i twierdzić, że ma wadę, bo nawet nie wiem jak wygląda ten towar bez wady. :)
        Ale przyznam szczerze, że na korku od spodu był jakiś dziwny nalot. W takich dwóch bruzdowatych szczelinach korka. Może to właśnie to?
        Wczoraj przed owym Bordeaux, otworzyliśmy „na dzień dobry”, białe, wytrawne Chardonnay Jacob’s Creek. Czyli bezpieczną „masówkę”. Piło się ją bez przykrości. Wręcz całkiem dobrze. A po chwili nagle taki przykry psikus w ustach.

        Korzystając z okazji. :)
        W gazetce z Lidla podany jest rok, do kiedy można przechowywać wino. W biedronkowej tego nie ma. To błąd?
        Mam jeszcze kilka butelek Eidoseli. Jakiś czas temu odkryłem biedronkę w której mieli może 20 butelek i to po 13,99 zł. Wziąłem kilka. Ale jak długo mogę je przechowywać? Przecież one mają już przynajmniej rok.

        PS.
        Proszę nie myśleć, że mam do Pana pretensję czy coś za polecenie tego wina. Cieszę się, że je spróbowałem. Nikt mnie nie zmuszał do kupienia tego wina, zrobiłem to sam. Jednak przyznaję, że na tym winie się zawiodłem (nie na Panu). Chociaż sam nie wiem czy próbowałem to wino, czy właśnie jakiś wadliwy okaz.

        • Wojciech Bońkowski

          selif

          Po prostu się bierze flaszkę prosto do punktu obsługi klienta albo menedżera sklepu i prosi o wymianę. Refermentacja albo skwaśnienie to ewidentne wady produktu, takie jak pleśń w jogurcie.

          Co do starzenia win – Lidl to pisze, bo sprzedaje drogie wina z Bordeaux niekiedy nawet po 200 zł i ze swojej natury te wina mogą, a czasem nawet powinny leżakować po zakupie. W Biedronce nie ma w zasadzie w ogóle takich win. Z Eidoselą proszę nie czekać, tylko pić. Ogólna zasada obowiązują w naszej galaktyce: wino za 13,99 zł nie nadaje się do starzenia ;-)

  • Piotr Zieliński

    Chateau Jourdan jak dla mnie solidny wybór za 20 złotych. Kolor wskazujący na kilka lat starzenia (wpadający w pomarańczowy), mógłby być nieco ciemniejszy. Charakterystyczny przydymiony, średnio mocny zapach, owoc w nim co prawda raczej zamienił się już w warzywo, jednak w ustach całkiem sporo smaku. Są tutaj zarówno nuty ciemnych owoców, warzywne jak i waniliowo-tostowe. Kwasowość średnia, podobnie z długością smaku na języku. Jedyne co nieco mi przeszkadza, to wybijający się alkohol, jednak biorąc pod uwagę inne cechy wina oraz oczywiście cenę, naprawdę warto zakupić.

    Porto z najnowszej oferty Biedronki też już miałem okazję kosztować, rzeczywiście, jest już troszkę przystare. Zapach bardzo przyjemny, śliwka, susz, dym. Troszkę mało ma smaku – mocny alkohol dodatkowo potęguje brak tej smakowej złożoności. Nie jest to jednak zły zakup – szczególnie w takiej cenie, chociaż podobnie jak Pan Wojtek chyba wolałbym Martineza.

  • Barolo

    Owad zapowiada Wolfberger Crémant d’Alsace Pinot Gris Brut. Redakcjo, brać?

    • selif

      Barolo

      Zależy do czego. Na sylwestrowy toast, czemu nie. Ale do sylwestrowej kolacji wolę wytężyć wzrok, poodwiedzać odległe biedronki i wyszukać Douro Dourosa 2011. Poprzedniego portugalczyka. Piłem w tym tygodniu. Wino bajka. Czasem jeszcze gdzieś uda mi się dorwać. Za 25 zł rozkosz dla ust. Nie jestem znawcą win. I dużo ich w ciągu roku nie pijam. Ale muszę przyznać, że to jedno z lepszych win pitych przeze mnie w tym roku. Może nawet najlepsze. Piłem ostatnio też F’OZ. Dziwne to wino. Wino, które nie smakuje winem. Ot jakby jakiś lekko kwaśny soczek. Przyznaję, nie sprawia przykrości, pije się je w porządku, ale bez jakiejkolwiek satysfakcji.
      Piłem też owe 15 letni porto. Pierwszego dnia miałem mieszane uczucia. Nos, zapach, odrzucał. Mimo, że w smaku był ok. Ale drugiego dni, coś wspaniałego! Zapach cudowny, w smaku również. Tylko ten kolor… jak woda po praniu. Widać, że wyblakł…
      Mimo wszystko polecam. :)

    • Wojciech Bońkowski

      Barolo

      Wkrótce spróbujemy i damy znać.