Paolo Manzone Nebbiolo Mirinè 2012
Paolo Manzone Langhe Nebbiolo Mirinè 2012
Polski debiut win piemonckich od Paolo Manzone sygnalizowałem rok temu. Wtedy w katalogu importera 13 Win pojawiło się Dolcetto i „superpiemontczyk” Luví. Dziś dostępna jest już pełna gama klasycznych dla regionu etykiet, a w dodatku importer informuje, że dzięki większemu zamówieniu u producenta obniżył ceny win na półkach.
Roero Arneis Reysù 2015 – za mało mamy w Polsce win z Arneis, lokalnego białego szczepu z Piemontu, dziś jednego z najbardziej modnych w Italii. Jego zwiewny jak mgiełka posmak świeżej gruszki jest wprost wymarzony w letnie dni albo do włoskich dań takich jak carpaccio. Arneis od Paolo Manzone wypada całkiem niezłe, mimo młodego wieku i mocnych jeszcze nut drożdżowych. Jest tu gruszka, szałwia, cytrynowa skórka i przyjemna kwaskowatość. Pije się bardzo przyjemnie, choć zupełnie niezrozumiała wobec przeciętnej w sumie jakości tego wina jest cena 72,08 zł. ♥♥♡
Langhe Rosso Ardì 2013 – kompozycja Dolcetto i Barbery przejmuje lekkość z tego pierwszego szczepu, powagę z drugiego. Nie tak gęste i mięsiste jak poniższe Dolcetto Magna. Trochę nut żwirowych, farbiastych. Lekkie, kwaskowate, goryczkowe, przyjemne, choć doprawdy nie wielkie (39,73 zł). ♥♥♡
Dolcetto d’Alba Magna 2013 – wracam do tego wina (w tym samym roczniku) po roku. Wypada tak samo – nieźle, ale bez zachwytu. Jest to niezłe wino czerwone, z podkreśloną taniczną strukturą i przyjemnym, przydymionym owocem. Natomiast nie mogłem się tu doszukać cech Dolcetto – gdzie te zapachy kwiatowe, gdzie porzeczki, gdzie mielony pieprz? Jest trochę struktury, jest miła lekkość, więc w sumie za 39,73 zł jest to niezły zakup. ♥♥♡
Barbera d’Alba Fiorenza 2012 – Niezłej klasy Barbera, którą jednak zniszczył pobyt w dębowej beczce. Nuty beczkowe przysłoniły wszystko, włącznie z naturalną wiśniową kwasowością szczepu. Powstało z tego niezłe wino beczkowe, tyle że nie do odróżnienia od dobrego beczkowego Douro albo Saint-Émilion. Sami osądźcie, czy za taki produkt warto wydać 67,90 zł. ♥♥♡
Langhe Nebbiolo Mirinè 2012 – o ile powyższe wina potwierdzały ogólną ocenę Paolo Manzone jako solidnej, ale nieco nudnej i anonimowej winiarni, to tutaj mamy duże wrażenie od pierwszego niucha. Bardzo asertywne, wręcz ostre Nebbiolo z dominantą wiśni. W smaku moment słodkiego owocu, a potem dużo, dużo tanin. Nie dla niemrawych! Ta tanina Was na pewno rozbudzi. Mnie zelektryzowała i podnieciła. I o to w Nebbiolo chodzi, za to warto płacić 81,55 zł, tym bardziej, że wino może poczekać na wypicie nawet 5 lat. ♥♥♥♥
Barbaresco San Giuliano 2012 – też 100% Nebbiolo z tego samego rocznika. Więcej złożoności i niuansów – zamiast ostrej wiśni pojawiają się słodsze czereśnie, nuty kwiatowe. Wino jest jeszcze bardzo taniczne, to doprawdy młodzian, któremu należy się długie zapomnienie w ciemnej piwnicy. Czegoś tu jednak brak – radosnej, intensywnej owocowości, którą zalecało się powyższe Nebbiolo. A z upływem czasu to Barbaresco wydaje się coraz bardziej garbnikowe. Beczka nie jest problemem w sensie aromatów, natomiast wino jest po prostu wyschnięte i nie jestem przekonany, że się znacząco poprawi. Dlatego pomimo niskiej jak na Barbaresco w Polsce ceny (113,65 zł) polecam raczej poprzednie wino. ♥♥♥♡
Wina kupicie w sklepie 13 Win na warszawskiej Pradze oraz przez internet (kliknij linki na cenach).
Źródło win: udostępnione do degustacji przez importera.