Pazo Señoráns Albariño 2015
Pazo Señoráns Rías Baixas Albariño 2015
To jest bardzo, bardzo dobra wiadomość. Ledwie 4 miesiące po Wystawie Win Hiszpańskich, gdzie Albariño tego genialnego producenta wywołało powszechny zachwyt i – ponoć – ogonek zainteresowanych importerów, jeden z nich dogadał się z winiarzem i przeprowadził akcyzową procedurę. Dzięki temu już możemy cieszyć się w kieliszku niesamowitym miksem mandarynki i morskiej soli. Albariño 2015 to bodaj najlepszy przykład tego szczepu i apelacji, jaki piłem od dawna (wyprzedza nawet kultowe Zarate).
W pewnym sensie przypomina bardziej portugalskie Alvarinho niż obecne tendencje wśród Albariño hiszpańskich – stoi raczej po stronie morskiej świeżości niż ostrości niż miękkiej słodyczy, mało tu brzoskwini, moreli, melona, kwasowość nie jest tylko naszkicowana, lecz wbija się w podniebienie jak podmuch atlantyckiego huraganu. Tego trzeba spróbować! W dodatku cena w sklepach to bardzo, bardzo atrakcyjne 67 zł. ♥♥♥♥+
Ale zostawcie sobie parę groszy na Albariño Selección de Añada 2008. To jedno z najbardziej niesamowitych win białych, jakie kupicie w Polsce. A może w ogóle najlepsze? Prawdziwie głębokie, złożone i wielowymiarowe. Dojrzewa aż trzy lata na osadzie, ale tylko w kadzi stalowej, nie trafia w ogóle do beczek. Ma w sobie tostowo-ziemisty odcień starego Chablis, suszone zioła białego Châteaneuf-du-Pape, miód jak w starym białym porto, energiczną kwasowość jak w wiekowym Rieslingu… Można je sączyć godzinami i każdy kieliszek przyniesie trochę inne doznania. Gdzieś w tle zawsze jednak jest Atlantyk i jego słonawy smak. Tego trzeba spróbować! I naprawdę warto wydać owe 179 zł. ♥♥♥♥♥
Odważnym importerem win Señoráns w Polsce jest Vinissimo. Do nabycia przez kontakt z importerem i w restauracjach współpracujących – wkrótce ma być dostępne m.in. w Alewino w Warszawie.
Źródło win: próbowane na degustacji publicznej.