Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Muzyka a wino

Komentarze

Mięso szczęśliwych zwierząt jest podobno smaczniejsze. Dlatego niektórzy hodowcy masują krowy, inni poją je sake czy dobrym winem. Ciekawe, czy poją je szczęśliwym winem, robionym ze szczęśliwych winogron, którym puszcza się muzykę? A może winem, które leżakując w kadziach czy beczkach miesiącami słuchało Bacha czy Madonny?

Wszystko zaczyna się w winnicy. © Il Paradiso di Frassina.

Wszystko zaczyna się od samych krzewów. W winnicy Il Paradiso di Frassina w legendarnym Montalcino, winorośl od wielu lat poddawana jest muzykoterapii przez „zaklinacza wina” Giancarlo Cignozziego. 13 lat temu wpadł on na pomysł eksperymentu, który od tego czasu zainspirował wielu innych winiarzy. Zaczął swoim winoroślom puszczać muzykę poważną. W 2002 r. eksperymentem zainteresował się Uniwersytet we Florencji, który zbadał, iż najlepszy wpływ na metabolizm i dobrostan roślin ma muzyka Mozarta, przypisując to szczególnej konfiguracji fal dźwiękowych w dziełach tego kompozytora. Badania wykazały, że rośliny słuchające Mozarta są bardziej odporne na choroby, ich liście są większe i grubsze, winogrona szybciej i lepiej dojrzewają, a uzyskane z nich wina mają ciemniejszy kolor i więcej tanin. W 2006 r. firma Bose zafundowała winnicy odporne na deszcz głośniki i od tego czasu muzyka w Il Paradiso di Frassina rozbrzmiewa dniem i nocą przez cały rok. Win możecie zaś spróbować sami, bo importuje je firma Vini e affini.

Może jakaś firma wyprodukuje specjalne słuchawki dla winomaniaków? © Wired.com.

Z kolei Aurelio Montes ze znanej chilijskiej winnicy Montes wierzy w to, że rozmieszczenie beczek w piwnicy zgodnie z zasadami feng shui oraz puszczanie muzyki winu, które w nich leżakuje, wpływa na jego smak. Ponadto postanowił sprawdzić, czy muzyka wpływa również na degustujących wino.

Winiarz został zaproszony przez prof. Adriana Northa z wydziału Psychologii Heriot–Watt University w Edynburgu do przeprowadzenia eksperymentu wśród 250 studentów placówki: każdy z nich dostał do spróbowania kieliszek wina i miał ocenić jego smak. Degustacja miała miejsce w pięciu osobnych pokojach. W każdym z nich degustującym puszczano inną muzykę lub nie puszczano jej wcale. Okazało się, że taka O Fortuna z Carmina Burana Carla Orffa powoduje, że cabernet sauvignon jest oceniany jako potężniejszy i bogatszy od tego samego wina pitego w ciszy. Natomiast chardonnay wydaje się świeższy i bardziej elegancki przy akompaniamencie muzyki pop. Efekt eksperymentu tak bardzo spodobał się Aurelio Montesowi, że myśli on o zapisaniu rekomendacji muzycznych na etykietach wina. A byłyby one następujące:

Cabernet sauvignon: All Along The Watchtower (Jimi Hendrix), Honky Tonk Woman (Rolling Stones), Live And Let Die (Paul McCartney and Wings), Won’t Get Fooled Again (The Who)

Chardonnay: Atomic (Blondie), Rock DJ (Robbie Williams), What’s Love Got To Do With It (Tina Turner), Spinning Around (Kylie Minogue)

Syrah: Nessun Dorma (Puccini), Orinoco Flow (Enya), Chariots Of Fire (Vangelis), Canon (Johann Pachelbel)

Merlot: Sitting On The Dock Of The Bay (Otis Redding), Easy (Lionel Ritchie), Over The Rainbow (Eva Cassidy), Heartbeats (Jose Gonzalez)

Nie wiem jak Wy, ale mnie muzyczny gust Montesa (a raczej samego winiarza) średnio się podoba…

Bo wina trzeba słuchać…

Jeśli chodzi o sam pomysł doboru muzyki do wina – nie jest wcale nowy. Połączenie opinii znawcy wina i muzyki bywa zresztą bardzo udane. Aaron Sherman to sommelier z Chicago, którego opisy muzyki do wina zwalają z nóg. Do mojego ukochanego Granato od Foradori proponuje Pinie Rzymskie Respighiego. Zarówno w muzyce, jak i w winie Sherman czuje krew i ziemię, a potęgowane napięcie utworu współgra z narastającą intensyfikacją smaków.

Wino i muzyka to też świetny temat na płytę. Tony King potraktował go dosłownie i przez dwa lata pracował na płytą nagraną wyłącznie na „instrumentach” z winem związanych: gra na niej na kieliszkach, beczkach, nagrywa tak przez nas wszystkich lubiany dźwięk odkorkowywanej butelki, czy wina przelewanego do kieliszka… W ten sposób stworzył płytę The Wine Music:

Czasem wydawnictwa płytowe idą na skróty i kuszą miłośników wina kompilacjami w stylu: Music and Wine. The Perfect Matching, gdzie znajdziemy i Johna Coltrane’a do rieslinga, i Simply Red do merlota, ale nikt nam nie daje klucza do tego doboru i bawić się w idealne zgranie utworów i wina musimy sami. Ale czyż nie robimy tego na co dzień bez tego typu kompilacji?

Zestawik, jakich wiele.

Muzycznie pozdrawiam.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Kuba S

    Wydaje mi się, że dobór muzyki do wina to sprawa bardzo indywidualna – tak samo jak w przypadku wyboru win. Oczywiście wszystko zależy również od naszego nastroju w danym momencie,ale mimo wszystko nie każdy gustuje w muzyce klasycznej i nie każdy lubi wina o dużej słodyczy lub wysokiej zawartości tanin, więc pomysł z rekomendacjami muzycznymi na etykiecie również uważam za nietrafiony, ale już sam fakt puszczania muzyki winoroślą bardzo mi się podoba. Skoro ma to pomóc w stworzeniu lepszych win, dlaczego nie? ;) pozdrawiam! :)

  • Sławomir Hapak

    O Fortuna daje zawsze ten sam efekt, niezależnie od tego czy w kieliszku cabernet czy riesling.
    Nawet ziemniaki z okrasą wydają się przy tym utworze potężniejsze i bogatsze. Tym potężniejsze, im bardziej kręcę gałką w prawo ;-)

    • Mateusz Papiernik

      Sławomir Hapak

      Prawie ten sam — jednak mimo wszystko Jochum 1967 zapewnia zgoła inna przeżycia niż Rattle 2005, choć oba na iście wysublimowanym poziomie, który faktycznie podbija nawet kartofle. ;-) Jedna z tych kompozycji, gdzie wyzbyłem się definicji „za głośno” ;-)

  • Aksent

    A propos muzyki. Niektórzy aktorzy zaskoczyli nas miłością do wina, czy to sprzedając je, czy to produkując. Ale okazuje się, że nie tylko winem i scjentologią gwiazdy potrafią zaskoczyć. Wczoraj miałem przyjemność słuchać i oglądać premierowe wykonanie walca skomponowanego przez Anthony Hopkinsa. Nie jestem muzykologiem jak red. nacz. i dla mnie jest to piękna muzyka. Do wina pasuje świetnie :)
    https://www.youtube.com/watch?v=1LGVGekPSzo

    • Izabela Kamińska

      Aksent

      Dzięki za link! Odsłuchałam! Teraz idę nalać wina i odsłucham raz jeszcze. Pytanie: lepiej będzie pasować do chianti czy do austriackiego rieslinga?