Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie wina: Marek Przyborek

Komentarze
© Archiwum prywatne.

Marek Przyborek

Absolwent Zespołu Szkół Hotelarsko-Turystyczno-Gastronomicznych na Krasnołęckiej w Warszawie, do niedawna sommelier w Hotelu Rialto. Od kilku lat usiłuje dzielić czas między wino, studia w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie i fantastykę, którą również uwielbia (tak czytać, jak od czasu do czasu pisać do e-zinów). Jest właścicielem ¼ berneńskiego psa pasterskiego trzymanego w domu rodziców i brązowego pasa w karate Shotokan (choć już dawno nie miał kiedy wybrać się do dojo i stanąć na tatami). Fascynują go podróże w mało popularne miejsca wakacyjne, jak Finlandia i Szwecja, a do Szkocji chce się wybrać na wielki whisky trip. Jest członkiem Stowarzyszenia Sommelierów Polskich i uczestnikiem tegorocznych Mistrzostw Sommelierów.

Dlaczego wino?

Początkowo zupełnie przez przypadek. Miałem zbyt dużą wadę wzroku żeby zostać oficerem Państwowej Straży Pożarnej. Przeglądając informator o szkołach i uczelniach trafiłem na Szkołę Policealną nr 13 na Krasnołęckiej i specjalizację sommelierską. Tam trafiłem na bardzo dobrych nauczycieli z panem Markiem Gałajem na czele (od którego dostałem pierwszy i do dziś ulubiony fartuch sommelierski). Dzięki pani Hani Giżyńskiej i Renacie Długaszek po raz pierwszy zobaczyłem konkurs gastronomiczny ( w Kopenhadze) i pojechałem do Marche.

A teraz? Bo wino to ludzie. Poznani winiarze, sommelierzy, dystrybutorzy i ludzie, którym się wino sprzedało. Wino to też historie stojące za powstaniem każdej butelki. To wszystko o czym można godzinami rozmawiać, spierać się i sączyć z kieliszków.

Mój ulubiony region winiarski to…

Nie mam jednego ulubionego, fascynują mnie Włochy i kraje leżące nieco w cieniu winiarskich potęg. Gdybym miał jednak coś wymienić, byłoby to Marche, Veneto, Piemont, ale też Palatynat, czy Mozela z ich rieslingami.

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…

Nieczęsto myślę o reinkarnacji… I jakoś trudno mi wyobrazić sobie siebie jako winogrono.

Na co dzień piję wino… 

Zależnie od okazji i nastroju.

Wino, które zmieniło moje życie…

W pierwszym odruchu przychodzą mi na myśl dwa wina:
Jeruzalem Ormož Gewürztraminer – pierwsze otwarte w sommelierskim fartuchu;
Cimmerio Conero Riserva 2004 z Moncaro – pierwszy rocznik Conero Rosso Riserva. Kupiłem w winnicy, przywiozłem z Włoch, miałem wypić na urodziny… Minęło kilka lat, a ja ciągle mam zamiar je otworzyć na urodziny.

Najwięcej wydałem na butelkę…

Pewnie coś koło 200 złotych, ale jeszcze nad tym pracuję

Wino i jedzenie – warto łączyć?

Oczywiście! Bo to dwie wielkie przyjemności i elementy układanki, z którymi można eksperymentować. Wino jest w stanie wszystko w potrawie zmienić – na lepsze albo na gorsze – zawsze otwierając nowe doznania smakowe.

Najtrudniejsze w winie jest…

Czasami wybranie jednego, gdy pasuje kilka. Albo opisanie przy restauracyjnym stole takiego, którego jeszcze nie miało się okazji spróbować, a zna się je teoretycznie na wylot.

Butelka, o której marzę…

Pewnie taka z własnym nazwiskiem na etykiecie.

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Bardziej od konkretnych słów mierzą mnie opisy odbierające chęć spróbowania zawartości butelki.

Przyszłość wina to…

Cała masa młodych ludzi, którzy będą chcieli się nim zajmować.

 

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.