Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Biedronka reaktywuje RWPG

Komentarze

W galeriach handlowych atmosfera gęstnieje. W niektórych sklepach tradycyjne letnie przeceny już się kończą, choć dopiero zaczyna się sierpień. Jest presja, by coraz wcześniej wprowadzać nowe kolekcje. Mam wrażenie, że udzieliła się ona również naszym winnym dyskontom. Zamiast dać nam spokojnie dopić wypuszczone w czerwcu wina z Francji i Włoch, w środku ogórkowego sezonu wprowadzają nowe oferty. Nie będziemy się na pewno nudzić, ale czy napijemy się lepiej? W Lidlu częściowo tak, w Biedronce – na pewno nie.

Biedronka Środek winiarskiej Europy okładka
Kliknij na obrazek, by ściągnąć całą gazetkę w PDF (16MB).

I niech to służy za najkrótsze podsumowanie nowej oferty „Owada” pod szumną nazwą Środek Winiarskiej Europy. Sam tytuł to już zaklinanie rzeczywistości – środek winiarskiej Europy jest we Francji, Włoszech, Hiszpanii i Portugalii, które kontrolują blisko 50% światowej produkcji i pewnie 70% najlepszych. Nieprzypadkowo na tych winach Biedronka jechała przez cztery lata. W obecnej ofercie nie znalazłem żadnego wina, które był kupił i bodaj pięć, których bym się napił, gdyby dawali je za darmo. Pozostałe zasługują tylko na zlew.

Zastanawiałem się, co kierowało kierownikiem zakupów Biedronki, gdy postanowił sięgnąć po wina z Macedonii, Mołdawii, Rumunii i… Luksemburga. Co jak co, te kraje na razie nie błyszczą jakością, oferują parę ciekawostek, ale też ocean win fatalnych – kupcie na chybił trafił wino mołdawskie w polskim markecie. Złośliwi twierdzą, że Biedronka sięgając po te słabujące, ale w większości bardzo tanie po prostu szuka wyższej marży, bo poza Hiszpanią ceny win z pozostałych krajów Europy Zachodniej ostatnio rosną, a w Polsce de facto spadają. A może Biedronka liczyła na efekt medialny? Bo Pinot z Luksemburga to niewątpliwie największa sensacja polskiego winiarstwa marketowego co najmniej od pojawienia win polskich w Żabce. No bo przecież nie chodziło o edukację – ten przegląd Mitteleuropy jest bardzo wąski, zabrakło win z krajów w tym rejonie aktualnie najciekawszych (Austria, Czechy, Chorwacja), no a takie stwierdzenia z gazetki dyskontu, jak „Bułgarzy od lat 90-tych proponują rynkom zachodnim rewelacyjne wina czerwone” czy „Mołdawia dostarcza Europie słynne trunki” włóżmy między dyrdymały. Trunki mołdawskie w Europie są słynne tylko z niskiej ceny i ogólnej podłości.

A jak w kieliszku? Cudu nie było, oferta Biedronki okazała się najsłabszą co najmniej od roku, czyli od niesławnych Włoch z Vivigardą na czele. Takiego stężenia trujących „trunków” dawno nie degustowałem. Arcydzieła przemysłu chemicznego takie jak Cserszegi Fűszeres za 10 zł przejdą do annałów polskiej winnej hańby. I w sumie rozczarowały też te wina, z którym można było wiązać realne nadzieje – Słowenia od Jeruzalem Ormož czy Rumunia od Vinarte wypadły co najwyżej przeciętnie. Gdzie im do prawdziwych hitów Biedronki i innych dyskontów takich jak Vallado, Greyrock czy Ventoux.

Klik > prawy przycisk myszy > pokaż obrazek = duży rozmiar.

Wytłumaczenie jest proste – każdy obyty w europejskim winiarstwie wie, że wina z byłych demoludów wcale nie są takie tanie, a te dobrej jakości są często zaskakująco drogie w stosunku do win z Hiszpanii czy Portugalii. A to dlatego, że ich produkcja na Środkowym Wschodzie niemało kosztuje – trzeba przede wszystkim selekcjonować winogrona z własnych winnic (bo te „od chłopa” często się do niczego nie nadają), opłacać profesjonalnych enologów i w ogóle amortyzować ogromne inwestycje. Gdyby wina z Macedonii, Mołdawii, Rumunii i Węgier oferowały dobry stosunek jakości do ceny na niskiej półce, już dawno zawojowały by dojrzałe zagraniczne rynki, takie jak Wielka Brytania, Skandynawia czy USA. Tymczasem tam na dolnej półce rządzą Hiszpania, Chile i RPA. Owszem, da się znaleźć dobre wina, ale trzeba ich szukać jeszcze usilniej niż na Zachodzie – a przecież nie od dziś jakościowa selekcja win nie jest najmocniejszą stroną Biedronki.

Proponuję Wam zatem jeszcze jedno wytłumaczenie. Biedronka postanowiła wskrzesić instytucję, która nazywała się Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Zamiast narażać naszych bliższych i dalszych sąsiadów na okrutne procesy selekcji typowe dla kapitalizmu, wyciągnęła do winiarzy mołdawskich i rumuńskich pomocną dłoń – my weźmiemy od was niepijalne wino, którego nie chce nikt inny na świecie, a wy nam za to zapłacicie – ale damy Wam zniżkę i wyjdzie taniej niż wino przedestylować. Ofertę przyjęło 10 kombinatów.

Tymczasem na półkach Biedronki zalega jeszcze wiele win portugalskich z poprzedniej promocji w szokująco obniżonych cenach – od 5 do 10 zł można kupić wina wysokiej klasy na czele z Vallado, Marquês de Borba i porto. Na kanwie nowej oferty Biedronki można więc tylko zawołać – Portugalio, wróć!

Pełna recenzja 21 win z nowej oferty:

Skala ocen: ♥ (wino mierne, niepolecane; odpowiednik oceny punktowej 75–79/100), ♥♥ pijalne, ♥♥♥ dobre, ♥♥♥♥ bardzo dobre, ♥♥♥♥♥ wybitne.

Bułgaria

Vinex Slavyantsi Leva Pinot Noir 2012

Ceci n’est pas un Pinot Noir. Jest to raczej zupa z wiśni i aronii, doprawiona sztucznym garbnikiem z proszku. Alkoholu też sporo. Męczące, bez przyjemności w piciu, nawet za 14,99 zł. ♥♡

Luksemburg

Domaines Vinsmoselle Côtes de Schengen Pinot

W jednej butelce o dziwo znaleźliśmy wadę korkową, chociaż zamykane jest zakrętką! Druga była ciut lepsza – wino ma trochę intensywności, nuty kwaśnych jabłek, przypraw Luksemburg coś próbuje wymyśleć, ale opornie to idzie. Do przyjęcia, ale na pewno nie za 19,99 zł. ♥♥

Macedonia

Tikveš Classic Smederevka 2013

To wino kosztuje tylko 11,99 zł, a moje doświadczenia z macedońskimi winami białymi sięgają od przeciętnych do bardzo złych. W dodatku Smederevka, odmiana według różnych wersji pochodząca z Serbii, Macedonii lub Bośni, rzadko błyszczy – daje zwykle wina neutralne i roślinne. Tutaj jest trochę lepiej – coś w rodzaju leciutkiego wytrawnego Muszkatu z nutami kwiatowymi, ale dość suchym posmakiem. Może być. ♥♥

Tikveš Classic Vranec 2013

To wino kosztuje tylko 11,99 zł, ale po tak słonecznym i ciepłym kraju winiarskim jak Macedonia spodziewałem się więcej owocu i przyjemności, a tu mamy wino może nie złe, ale przeciętne. W dodatku Wranec (Vranec), flagowa odmiana Macedonii, naprawdę ma potencjał, żeby zawojować świat jako nowy Malbec. Tym okazem będzie trudno – jest suchy, tępy, krępy i pusty. ♥♡

Mołdawia

Château Vartely Rigogolo Muscat półsłodkie

Na pewno nie tylko mnie nazwa tego wina skojarzyła się z Żigolo. (Czy istnieje jabol o takiej nazwie?) Półsłodka zupa o luźnym związku z winogronem. 9,99 zł. Łał. ☠

Château Vartely Rigogolo Cabernet Sauvignon półsłodkie

Tłuczone ziemniaki na słodko z pietruszką i pięćdziesiątką za 9,99 zł – trochę drogo, nie? ☠

Cricova Cabernet Sauvignon

Wino męczące, zabite beczką – i to z całą pewnością nie prawdziwą beczką dębową, tylko wiórami dębowymi albo czymś jeszcze gorszym. Po w miarę obiecującym zapachu wiśniowo-czereśniowym efekt jest taki, że po wzięciu tego do ust jak najszybciej trzeba się napić – wody. Nie warto się męczyć – nawet za 12,99 zł. ♥♡

Château Vartely Malbec & Syrah Rosé D’Or demisec

Za jedno trzeba to wino pochwalić – zamykane jest metalową zakrętką, a nie ohydnym konglomeratem albo silikonem. Zaletą jest też ładny ciemnowiśniowy różowy kolor. Zalet niestety nie ma w zapachu i smaku – wino jest bardzo mdłe, rozwodnione, co z tego, że czyste i za 11,99 zł, skoro nie daje przyjemności. ♥♡

Grape Valley Kagor Błagodatny

Marny kagor, smakuje lekarstwem, syropem wiśniowym na kaszel. Akurat tani kagor mógłby się Biedronce udać i z pewnością byłby to hit rynkowy. No ale trzeba go wybrać według smaku, a nie najniższej nadesłanej oferty cenowej (14,99 zł). Z flachy jednakowo można zrobić wazon. ♥

Niemcy

Riesling Palatium medium dry 2013

Wino arcyproste, raczej dalekie marzenie o Rieslingu niż Riesling prawdziwy, smakuje zielono i kwaśno jak sałatka z ogórka kiszonego w przydrożnej karczmie przy zjeździe z A1. Ma też ma sporo cukru. Pijalne, ale naprawdę lepiej dopłacić 3 zł do poniższego Schmitta i mieć przynajmniej kontakt wzrokowy z Rieslingiem. (13,99 zł). ♥♡

Gustav Adolf Schmitt Liebfraumilch Gloria

Półsłodkie, stuczno-mleczne w zapachu (perfumy z selera), w smaku najpierw kwaśne, potem próbuje być owocowe. Słabe i za mało słodkie na półsłodkie. 14,99 zł, więc aż tak nie zaboli – ale lepiej dołóżcie do poniższego Rieslinga. ♥♡

Gustav Adolf Schmitt Rheinhessen Riesling 2013

Na etykiecie półsłodkie, w kieliszku półwytrawne. Czy to na pewno zrobiono z Rieslinga? Wino dobrze wchodzi, ma dość przyjemny, cytrynowy, niesztuczny kwas i za 16,99 zł, jeśli mamy ambicje na Rieslinga, może zaspokoić naglącą potrzebę. Najlepsze białe w tej ofercie? ♥♥

Palatium Dornfelder Rosé sweet

Największą niespodzianką tego wina jest to, że są w tej ofercie gorsze. A myśleliśmy, że słodkiego różowego Dornfeldera za 11,99 zł nic przebije. ♥♡

Palatium Dornfelder halbtrocken 2013

Bardzo słabe. Składa się prawie wyłącznie z wody, na drugim miejscu w tabelce jest cukier. Zero zalet, może poza ceną 11,99 zł. ♥

Rumunia

Vinarte Castel Stârmina Sauvignon Blanc sec 2013

Wedle znanego dowcipu o Chaplinie to Sauvignon Blanc może startować w konkursie na sobowtóra Sauvignon Blanc, ale raczej nie zajmie wysokiego miejsca. Zamiast miętą i limonką pachnie bowiem olejem do smażenia pod koniec sezonu w Wejherowie. W smaku dochodzą do tego szypułki i łodygi, natomiast nie odnalazłem winogron. 13% alk. okazuje się dla tego wina zadaniem ponad siły. Dla Was ponad siły niech się okaże wydatek 17,99 zł. ♥♡

Vinarte Villa Zorilor Fetească Neagră 2013

W zapachu sporo ziemniaka, w smaku – beczki w proszku. Po co, przyjaciele Rumuni? Było zostawić sam owoc, na pewno nie byłoby gorzej. Po napowietrzeniu zielone łodygi i liście. Bardzo kiepskie wino, wręcz szokująco słabe jak na tego niezłego producenta. 17,99 zł. ♥

Słowenia

Jeruzalem Ormož Sauvignon Blanc & Pinot Grigio 2013

Wiejski czaruś, czyli wypachniony tanią wodą kolońską miks dwóch odmian, niepachnący żadną z nich – zarówno Sauvignon, jak i Pinot wstydziłyby się raczej takiej traminerowej perfumy. Wino trochę kwaśne, trochę owocowe, zdecydowanie lekkie i szczupłe – w cenie 17,99 zł zawarta jest premia za słoweńskie innowacje intelektualno-technologiczne. Wszędzie poza Biedronką byłby to dobry stosunek do ceny, ale tutaj szału nie ma. ♥♥

Jeruzalem Ormož Muscat musujące półsłodkie

Bąbelki agresywne, a wino za słodkie – na taki olejek różany i lukier na pączku w winie musującym nie mamy ochoty. (A jak mamy, bierzemy Moscato d’Asti). Trudno wyobrazić sobie sytuacje, w których to wino błyśnie – do picia solo jest za słodkie, do podwieczorku zbyt agresywne. Szkoda. 24,99 zł. ♥♡

Jeruzalem Ormož Rosé musujące półwytrawne

Pinot Noir produkowane „metodą Charmant”. Nawet mu się ona udzieliła, bo zaleca się ładnym różem w kieliszku i bardzo słodkim zapachem konfitury z płatków róż. Na szczęście w smaku jest wytrawniejszy niż powyższy Muscat i choć jest to mega prościak, robi przyzwoite wrażenie. Zdarzały się w Biedronce i gdzie indziej lepsze wina musujące za 24,99 zł, ale z braku tamtych to Rosé można wziąć. ♥♥

Węgry

Szikrai Borászati Kunsági Cserszegi Fűszeres Tisza Valley félédes 2013

Tak złe, że nie da się tego opisać. Najtańsza przejażdżka do pałacu strachów w Polsce – 9,99 zł. ☠

Tokaj Kereskedőház Tokaji Sárgamuskotály Áts Selection félszáraz 2013

Półwytrawny (a tak naprawdę ćwierć) muszkacik z Tokaju. Mało poważny, ale w sumie jest lato i taki prościak na tarasie się przyda. Kosztuje jednak 19,99 zł, co nie jest rewelacyjnym stosunkiem jakości do ceny. Nie dajcie się nabrać na „Áts Selection” – Károly Áts był kiedyś enologiem w firmie Royal Tokaj Wine Co. i robił tam świetne wino słodkie Áts Cuvée, ale teraz przeszedł do miejscowego PGR-u i sygnuje masówkę. ♥♥

Źródło win: nadesłane do degustacji przez Biedronkę.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Adam

    widzę że nie braliście jeńców :P no ale trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Z drugiej strony taki Paltium dobrze schłodzony w upalny dzień jest nawet przyjemny ;)

    • Mateusz Papiernik

      Adam

      …i co z tego, skoro niczym nie wyróżnia się od tysiąca innych nijakich win białych, które mocno schłodzone w upalny dzień są nawet przyjemne. Zupełnie jak woda. ;)

      • Sławek Chrzczonowicz

        Mateusz Papiernik

        A jakie wino w tej cenie się wyróżnia ??? O czym my w ogóle rozmawiamy

        • Wojciech Bońkowski

          Sławek Chrzczonowicz

          No parę się wyróżnia, od słynnego Le 20 Rouge które sam chwaliłeś, z białych niedawne Bella Cucina Prosecco w Tesco, itd.
          Nie przesadzajmy, to jest 4€, cena niska ale nie można mówić że w tej cenie nic się nie wyróżnia.

          • Sławek Chrzczonowicz

            Wojciech Bońkowski

            Le 20 Rouge, to jednak na tle pozostałych osiągnięć w tych cenach, był wypadek przy pracy. To się zdarza, ale rzadko

          • Wojciech Bońkowski

            Sławek Chrzczonowicz

            Nie do końca się zgadzam, było całkiem sporo udanych strzałów: Eidosela Albarino, Godello Pagos del Galir, Quadrifolia, DouRosa, Martinez, Pedra Cancela… oczywiście, je trzeba odsiać z oceanu miernoty, ale 1 raz na 50 się zdarza coś co właśnie „się wyróżnia”.

          • Tommy Walker

            Wojciech Bońkowski

            „1 raz na 50 się zdarza” – Ta ocena proprocji wydaje mi się właściwa :) W Lidlu jest jednak lepiej, bo jakieś 50% trafień daje nadzieję na względny sukces, a nie jedno na 50

          • Wojciech Bońkowski

            Tommy Walker

            No tak, tylko średnia cena wina w Lidlu w ofertach francuskich to ponad 40 zł. W Biedronce we wszystkich ofertach ok. 16 zł. Stąd i różnice w procencie trafień.

          • Tommy Walker

            Wojciech Bońkowski

            To nie całkiem tak. 40 zł to raczej górna granica tego, co się w ofertach francuskich sprzedawało w sensownych ilościach. Pozostałe (70-149 zł) leżą przewaznie do dziś … Poza tym Lidl ma sporo win w przedziale cenowym zbliżonym do średniej w Biedronce, i również wśród nich szansa trafienia na coś nadającego się do picia jest kilkukrotnie większa niż u „owada”. Po prostu jest to lepiej zarządzany sklep, z bardziej przemyślaną polityką asortymentowo-cenową

          • Wojciech Bońkowski

            Tommy Walker

            Bo ja wiem… Poniżej 15 zł w Lidlu jest głównie Cimarosa i masówka z hiszpańskich spółdzielni, typu Mezquiriz i Vega Eslora. Nie wiem czy to się nadaje do picia bardziej niż analogiczne pozycje w Biedronce? Bo poza okresowymi ofertami evergreeny w Biedronce to Pe Tinto, Gadiva, Montebuena, Sensi Chianti. Wydaje mi się że to jest bardzo dobrze zarządzane.

            Skąd Pan ma informacje że wina za 40 zł w Lidlu się dobrze sprzedawały? Bo myślę że miały na to takie same szanse, jak wina po 29,99 zł w Biedronce, które generalnie prawie zawsze zalegają i są potem przeceniane

          • Tommy Walker

            Wojciech Bońkowski

            No nie, w polskich realiach cenowych nie ma co liczyć, że poniżej 15 zł trafi się na coś przywoitego [może jakiś fuks raz na 100]. To nie Niemcy :)
            Jeśli chodzi o wina po 40 zł to nie mam żadnych infomacji ze źródła. Opieram się tylko na obserwacji kilku marketów we Wrocławiu. Większości „bordosów” w tym przedziale cenowym już nie ma (aczkolwiek rozkłada się to różnie w poszczególnych sklepach). Natomiast te droższe znikają dopiero po przecenie do podobnej kwoty (jak np. St. Julien Pierre Delatour z 65 na 40)
            Ja w ogóle rzadko kupuję wino w Polsce i nie roszczę sobie pretensji do bycia znawcą tutejszego rynku. Na szczeście podróżuję na tyle często na Zachód, że spokojnie odnawiam zapasy…

          • Wojciech Bońkowski

            Tommy Walker

            Generalnie im tańsze wino, tym szybciej schodzi ;-) Ale myślę że globalnie wina za 40 zł w ogóle w marketach nie schodzą. Pięć lat temu nie było alternatywy, ale w tej chwili jest tak szeroki wybór win do 25 zł, że konsument nie specjalnie motywacji, by wydawać więcej. Zwłaszcza że na amatorski rzut oka te Bordeaux za 25 i 40 zł niewiele się różnią.

          • Tommy Walker

            Wojciech Bońkowski

            Na calkiem amatorski rzut oka może i się nie różnią :) Ale jednak te po 20-25 zł to były wina z ogólnej apelacji Bordeaux, natomiast te droższe to Medoc, St. Emillion, St. Estephe… Skoro zeszły, to znaczy ze istnieje już grupa klientów, która to nie tylko rozróżnia, ale gotowa jest za tę róznicę zapłacić

          • Tomasz

            Tommy Walker

            Ja akurat zgadzam się z p. Wojtkiem. W biedronce, w przedziale 15-30 zł jest kilka przyzwoitych win, natomiast w Lidlu jakoś nie specjalnie kojarzę.

        • Mateusz Papiernik

          Sławek Chrzczonowicz

          Czysto akademicka dyskusja :) NIkt uniesień nie szuka. Ale nawet w budżecie win stołowych, najprostszych jest różnica między poprawnie smaczne, a totalnie nijakie — i tych ostatnich nie ma po co pić, a na te pierwsze czasem zapotrzebowanie się znajduje. :)

        • blurppp

          Sławek Chrzczonowicz

          Sławku, nie wiem ile by w Polsce kosztowało wino stojące w Tesco w Czechach za 60 koron, powiedzmy 15 zł, Takich win na Morawach można znaleźć całę stada, wszystkie są porządne i wszystkie na tle tego co w Biedrze by sie wyróżniało

    • Wojciech Bońkowski

      Adam

      Powiedzmy sobie szczerze że przyjemny to był Palatium 2012. Palatium 2013 jest bardzo takie sobie, jak wszystkie tanie wina niemieckie z tego rocznika.

  • Tommy Walker

    Wygląda na to, że na następną degustację płynów z Biedronki trzeba będzie robić ściepę :-)

  • pietia

    O jak piękna katastrofa.. taki piękny temat tak położyć..Kupcowi należy się lewatywa, podobno dobrze robi na głowę. Ktoś tu pisał ze Biedra niesie kaganek oświaty. Tym co zrobili pokazali butę i arogancję, ciemny lud wszystko kupi. Naprawdę przy ich możliwościach mogli zrobić z tego perełkę. Ale jednak najniższa cena była jak sądzę kryterium. Przecież tego Żigolo to nawet w Mołdawii nikt by nie wypił.Oj kupiec wpisał się idealnie w ostatnie wydarzenia z kursem Biedry..lewatywa

  • JackS

    Ja tylko w nawiązaniu do przedostatniego zdania przed recenzją…Vallado za 10zł w Lublinie już niedostępne (objeździłem z 10 biedronek), natomiast Marques de Borba jest we wszystkich w cenie niecałych 30zł. Jeśli w innych miastach jest inaczej dajcie znać (są wakacje więc gotów jestem na długą nawet podróż po kilka butelek)

    • Tomasz

      JackS

      Niech pan odwiedzi te o których pisał pan Sławomir Hapak. Tam było tego dużo.

      • JackS

        Tomasz

        Dziękuję za odpowiedź, niestety nie wiem gdzie mogę znaleźć wpis pana Sławomira.

        • Sławomir Hapak

          JackS

          Czechów, niedaleko reala; Nałkowskich – bodajże 11 skrzynek (wiadomość z wczoraj, zdjęcie na fb).

          • JackS

            Sławomir Hapak

            Wygląda na to, że trzeba objeżdżać biedronki codziennie; byłem na Nałkowskich przedwczoraj. Dziękuję serdecznie :-)

          • Sławomir Hapak

            JackS

            Zgadza się. Moja Pani mówiła, że właśnie wystawiali wino na półki…

    • Niespodzianka

      JackS

      Cóż za poświęcenie :-) Do Biedronek trzeba zaglądać (szczególnie tych „najstarszych w mieście”). Wyrzucają co dwa dni coś „nowego” z magazynu, o co akurat udało się potknąć przy porządkach. Gdzieś, gdzie Vallado już zniknęło, nagle może się pojawić (to wynika z moich obserwacji). Dziś zerknęłam do „swojej” Biedronki, a tam, oferta „Wina na medal”, lekko przykurzona, nieco przeceniona. Za Vallado też się uganiałam, a tu nagle w najbliższej mi Biedronce stało sobie 10 butelek, którymi podzieliłam się z… mamą ;-) Powodzenia!

      • JackS

        Niespodzianka

        Vallado także zrobiłem spory zapas. Mnie bardziej chodzi o Marquesa czy jest w niższej cenie niż 30zł w innych biedronkach niż w Lublinie.

      • victor creed

        Niespodzianka

        U mnie wypłynął Wolfberger za 10 pln

        • JackS

          victor creed

          Rzeczywiście, Wolfbergerów jest dużo. Wannę by wypełnił :-)

        • Niespodzianka

          victor creed

          Jakby tak wypłynął np. Sandeman Vau Vintage Porto 1999 (Udało mi się
          kupić w jednej Biedronce) albo Martinez Master’s Reserve Port, który na
          jesień byłby jak znalazł, to bym była zadowolona ;-)

          • Gość

            Niespodzianka

            Obydwa Porto były również przecenione i były do kupienia w cenie 10 zł, np. w Biedronce na Modlińskiej w Wwie (przy Kaufhof).
            Sanderman był jeszcze w tą niedzielę.

          • Pablo

            Niespodzianka

            No to ja się pochwalę ostatnim zakupem (wszystko po dychu PLN złotych ;) ): Pecorino La Piuma, Moscatel de Setubal 2 szt., Vallado raz, Chianti biologico raz – razem 50 złociszy.

            http://images68.fotosik.pl/66/f4bba9949d9efb0amed.jpg

            Wcześniej na przestrzeni niecałego miesiąca: Sandeman za 15 (co było błędem hehe bo dokupiłem ostatnio 2 szt po 10 zł :) ) plus Martinez Master’s Reserve Port za 10 i (chyba jeszcze raz pojadę), Quinta de la Rosa Douro Dourosa 2011 szt.2 (jedna zjedzona już), Lavradores de Feitoria, F`oz, Wolfsperg Riesling (dokupie jeszcze Pinota do porównania), Misterio, Cotes du Rhone, Conde de Vimioso, Marius, Fonte da serrana, Palavrar … Czeka na mnie Ravasqueira jeszcze i Mundaiz Crianza. W ogóle w/w jeszcze leżakują na oddzielnych półkach jeszcze a z nowych obniżek weszło do grupy właśnie wspomniane na początku Chianti biologico co mnie bardzo ucieszyło. Aha no i jeszcze za 5 zł nabyłem po jednej butelczynie (drugi błąd) 2 Monsarazy – fioletowy i żółty – niestety już nie ma :( . Najlepsze jest jednak to, że Porto Tawny jest po 20 zł a Martinez z białą etykietą po 10 haha. Ech, zaczynam mieć chyba przez owada problemy. Alkoholowe … Piuma się chłodzi właśnie do rybki piątkowej ;)

    • muniox

      JackS

      Pan Wojtek się raczej mylił, jeśli chodzi o Marques de Borba, w każdej Biedronce, w której byłem te wino NIE JEST przecenione i kosztuje 29,99zł. Natomiast Greyrocki są przecenione z 24,99zł na 20zł (co i tak jest niesamowitą ceną). Nigdzie nie widziałem tańszych…

      • Wojciech Bońkowski

        muniox

        Info o Marques de Borba za 20 zł miałem od Czytelników ale przyznaję, że tego nie weryfikowałem…

    • Wojciech Bońkowski

      JackS

      Info o Marques de Borba za 20 zł miałem od Czytelników ale przyznaję, że tego nie weryfikowałem.

  • blurppp

    Sorry, ale ja z moja bardzo nikłą znajomością win z Mołdawii i Rumuni zrobił bym lepszy katalog. Wystarczyło sięgnąć po wina Tohani, jak jeszcze działali w Polsce ( zniknęli z 18 miesięcy temu) ich wina były na półkach po mniej niz 20 zł. Jednym nawet Marka Bieńczyka poczęstowałem i powiedział, że całkiem OK, tylko mu 12g/l cukru resztkowego nie pasowało.
    Zaś brak Moraw w tej gazetce to skandal i to skandal skończony

  • Łukasz Dulniak

    Za taki wynik warto wypić! Najlepiej dobrymi winami ze środka Europy, dostępnymi w Polsce w cenach prawie biedronkowych, czyli:
    1. Bolyki Indian Nyar – fantastyczna letnia kuweta z porządnym kwasem i mięciutkimi taninami, choć nie jest to żadne pinot; 32 zł u Sokołowskiego http://www.skladwin.pl/bolyki-indian-nyar/
    2. Podstawowy wytrawny furmint od Dereszli, kwach i mnóstwo owoców, a do tego słona bryza. Greyrocka połyka w całości; 33 zł tamże http://www.skladwin.pl/dereszla-tokaj-furmint-dry/
    3. Mnóstwo win z Moraw, często traminery, gęsto veltlinery, a także np. to pinot gris za 24 zł: http://www.winozmoraw.pl/biale-wino/pinot-gris/p/rulandske-sede-2012/
    4. Pyszny kupaż pinot noir i zweigelta za 28 zł, który był już na Winicjatywie opisywany: http://www.winozmoraw.pl/czerwone-wino/cuvee/p/nach-muzika-2011/
    Wybrane na szybko, jest jeszcze parę takich butelek.

    • Wojciech Bońkowski

      Łukasz Dulniak

      Pamiętajmy jednak, że minimum zamówienie w Biedronce to 30 tys. butelek.
      Podejrzewam że niewielu tych dobrych małych producentów z Czech i Moraw, Węgier czy Chorwacji sprostałoby temu.

      • Łukasz Dulniak

        Wojciech Bońkowski

        Podejrzewam, że to prawda, ale nie mam też wątpliwości, że kilku na pewno by się znalazło. Choćby taki Bolyki, który produkuje ponad 200 tys. butelek rocznie, mógłby zapewne pójść na deal z JM. Tyle że – wracamy tutaj do argumentu z tekstu – nikomu by się to nie opłacało. Tego rodzaju producent sprzedaje przecież swoje podstawowe wina za ok. 3-4 euro bez negocjacji i nie ma problemu ze zbytem, po co więc miałby produkować cokolwiek, by sprzedawać to za połowę ceny? Bo przecież tyle maksymalnie musiała Biedronka zapłacić Tokaj Kereskedohaz.

        Widać przy okazji, że opowieści o 5-10-procentowym narzucie JM można między bajki włożyć.

        • Sławomir Hapak

          Łukasz Dulniak

          Panie Łukaszu! A czy w ogóle była kiedykolwiek mowa o 5-10% narzucie jakiegokolwiek marketu?
          Przeoczyłem tak ważną dezinformację?!

          • Łukasz Dulniak

            Sławomir Hapak

            Wydaje mi się, że kiedyś takie plotki gdzieś czytałem, chyba niedługo po wejściu Biedronki na drogę wina. Miała sprzedawać tanio, bo też miała to robić po kosztach i niektórzy węszyli dumping. Poszukam, może jeszcze znajdę.

          • Tomasz

            Łukasz Dulniak

            Jak na polskie warunki to biedronka sprzedaje tanio. Wystarczy porównać ceny tych samych win w biedronce i w detalu w innych krajach w EU. W pozostałych marketach ceny są zazwyczaj min 10-20% wyższe. Weźmy np takie wino Misiones de Rengo Reserva w Tesco, które w regularnej cenie kosztuje 40zł. W EU ok 30. Dopiero ostatnie wyprzedaże po 27zł zbliża cenę do tej w innych krajach. Natomiast biedronka sprzedaje wina takie jak de Borba, Vallado, etc. w cenach często nawet niższych niż w detalu w kraju pochodzenia (szczególnie gdy uwzględni się promocje 6 za 5, która występuje w każdej nowej odslonie).

          • Wojciech Bońkowski

            Tomasz

            Nic dziwnego, skoro Biedronka sprzedaje rocznie ok. 40 mln butelek wina a Tesco pewnie koło 10 razy mniej.

          • Eshre

            Wojciech Bońkowski

            A kto im zabrania wiecej sprzeadawać?
            A zresztą we wszystkich krajach gdzie istnieje Tesco pewnie dużo więcej sprzedają niż Biedronka, mają większą siłe negocjacyjną, a jednak sprzedaja drożej.

            Poniżej zdjęcie z niemieckiego marketu. Zawsze Pan podaje jaki to rynek niemiecki rozwiniety, ile tam sie wina sprzedaje i dlatego ceny win są tam tak niskie. A dodatkowo jeszcze nie ma akcyzy. I co:

            Marqes de Borba – 10 EUR
            Loios – 9 EUR

            Po ile te wina są, czy były w Biedzie..?
            Po ile, bo zapomniałem…

          • Wojciech Bońkowski

            Eshre

            Czy to jest najniższa cena, za jaką to wino można kupić w Niemczech? Bo przykładów wysokich cen to w każdym kraju jest dużo.

          • Eshre

            Wojciech Bońkowski

            Vinexus – niemiecki sklep internetowy, znany i lubiany za niskie ceny

            Loios – 7,60 EUR
            Borba – 9,50 EUR

            Dodatkowo:

            – w Niemczech nie ma akcyzy
            – VAT jest niższy o 4 p.p.
            – koszty transportu są z oczywistych względów niższe

          • Tommy Walker

            Eshre

            Wyjątek nie czyni reguły, lecz ją potwierdza. Podane przykłady świadczą jedynie o mocnej pozycji właściciela sieci Biedronka, w kraju, z którego pochodzi.
            Dzisiaj kupiłem dwie flaszki Borby w Biedronce. Czy to znaczy, że od teraz przestanę kupować wino przy okazji wyjazdów za granicę? Nie, bo takie „okazje” w Biedronce można policzyć na palcach, i to bez angażowania tych u nóg :)

          • Eshre

            Tommy Walker

            Wyjątki to byłyby jeśli gdzieś konkretne wino byłoby tańsze niż w Biedronce.
            A jak sięgam pamięcią nie przypominam sobie takiego przypadku. Tylko prosze nie pisać o Vallado tańszym o 0,49 złotego, bo to była groteskowa obniżka Mielzyńskiego w świetle późniejszej ceny 10 zł.

          • Tommy Walker

            Eshre

            Wyjątkiem w Biedronce nie jest niska cena, lecz dobra jakość. Najtańsza oferta bynajmniej nie jest tożsama z najlepszą, czego dobitnym przykładem jest powyższy artykuł. Co z tego, że jakies siki kosztują dychę, skoro nie nadają się do picia?
            Wiem, wiem, że za tę samą dychę oferowano na przecenie całkiem dobre trunki, ale to były chwilowe wybryki – być może obliczone na wzbudzenie sensacji i skłonienie miłośników wina do robienia wycieczek trasą 10 Biedronek z rzędu :)

          • węgierka śliwka

            Tommy Walker

            Autor Bońkowski sie wogóle nie zna , jak jestes taki francuski piesek rozkapryszony to napij sie koniaku za 500 euro albo nie wiem moze kropel rosy z pyszczka diamentowego jednorożca hahahaha

          • Tommy Walker

            Eshre

            Owszem, wina portugalskie potrafią mieć taniej niż na Zachodzie. To dość naturalne. Zresztą, nie widziałem żeby ktoś narzekał na wysokość cen w Biedronce. Jednak kilka perełek nie zmienia faktu, że oferta tego sklepu jest dziadowska, i to nie tylko w zakresie wina

          • Radek Rutkowski

            Tommy Walker

            Oferta Biedronki, jeśli się ją porówna z ofertą większości sklepów niespecjalistycznych, jest naprawdę niezła, może poza Lidlem, który jest jednak dość monotematyczny… Jeżeli trzon tej lepszej oferty (80%?) to francuskie czerwone, to trochę mały wybór, jak na mój gust.

          • Eshre

            Tommy Walker

            Zaje..sty z Pana musi być gość, skoro dla Pana asortyment Biedry to dziadostwo. wow..

          • Sławomir Hapak

            Eshre

            Szanowny/a Eshre!
            O jakości produktów winiarskich świadczy choćby ten artykuł, pod którym toczy się dyskusja. Nie ma chyba specjalistycznych forów dotyczących kawy, herbaty, pieczywa, ryb czy serów.
            Ale proszę się kiedyś zdobyć na najprostszy eksperyment: kupić sobie Darjeeling z Biedronki (lub dowolnego innego marketu), a potem w specjalistycznym sklepie

            nabyć SFTGFOP z tego samego regionu. Zrozumie Pan/Pani głębię znaczenia słowa „dziadostwo”.

          • Paweł

            Eshre

            Regularna cena wina w Portugalii to 4,99 euro za Marqes de Borba w marketach Pingo Doce i Jumbo, Loios jest w cenie 3,99 euro.

          • Pesto

            Paweł

            Ponieważ mój wpis zniknął dodaje jeszcze raz. Cenzura jakaś, czy co..?

            Te ceny to 50% cen regularnych. Albo trafił Pan na wyprzedaż albo na akcje -50%. Prosze zreszta załączyć fotkę, bo przecież ja tez mogę napisać, ze lidlowsli talbot jest we Francji po 14,99 EUR…

          • Paweł

            Pesto

            Nie były to wyprzedaże,półki z winami w promocji są w Pingo Doce zlokalizowane w wydzielonych miejscach, często w okolicy kas i oznaczone hasłem „aproveite”. Fotki akurat Marqes de Borba i Loiosa nie robiłem. Wstawiam foto półki z promocjami ze sklepu Pingo Doce (odpowiednik polskiej Biedronki) oraz półki z marketu Continente z cenami regularnymi. Na tej ostatniej widać w górnym prawym rogu białe Vallado, cena jest trochę rozmazana, ale to 6,19 euro. Dla porównania to samo Vallado w zwykłej cenie w Pingo Doce to 5,99 euro, więc różnice są symboliczne. Natomiast czerwone Vallado kosztuje 7,49 euro w obu tych sklepach i jest to cena regularna. Jeśli potrzebne panu jeszcze jakieś informację, to mogę dodać, iż fotka po prawej stronie została zrobiona w sklepie w Porto, w dzielnicy Boavista.

          • Paweł

            Paweł

            Fotki ustawiły się pionowo, więc górna jest odpowiednikiem tej „po prawej stronie”

          • Giotto

            Paweł

            Niestety z Pana fotki nie możemy porównać cen Loiosa i Borby w Biedronce i w Portugalii, bo ich Pan nie zamieścił.
            Możemy za to porównać cenę Terra Antiga Branco VV, bo jest na zdjęciu.

            W Continente kosztuje 2,49 EUR w promocji, bo rozumiem, że to żółte podświetlenie to jakaś akcja promocyjna. 2,49 EUR * 4,2 PLN/EUR = 10,46 zł

            Niech Pan doda do tego 1,16 zł akcyzy + koszt transportu dajmy na to 0,50 zł na butelce to wyjdzie 12,12 złotego. W Biedronce w normalnej cenie to wino było po 12,99 zł.

          • Wojciech Bońkowski

            Giotto

            Marques de Borba w Continente – cena normalna (nie w promocji) 5,38€ za butelkę. Czyli sporo taniej niż w Biedronce.

          • Bigo

            Wojciech Bońkowski

            A Centrum Wina i Winezja sprzedają/sprzedawały jeszcze niecały rok temu Borbę za 52,90 zł.
            Każdy orze jak może. Jeden ma marżę 60% inny 30%, inny jeszcze sprzedaje bez marży. Taki jest handel. Trade is trade…

          • Tomasz

            Wojciech Bońkowski

            I dlatego Vallado się sprzedało praktycznie w całości w ciągu 4 miesięcy (wyprzedaż po 10zł dotyczyła pewnie max kilku % całego zamówienia), a Borba leży i tylko kurz zbiera.

          • Łukasz Dulniak

            Sławomir Hapak

            Wymieszała mi się marża z narzutem. Tutaj GW pisała o 5-procentowej marży dyskontów: http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,10537017,Dyskonty_bija_sie_o_rynek_win_w_Polsce.html

          • Wojciech Bońkowski

            Łukasz Dulniak

            Bzdura, podobnie jak z 5% marżą na innych produktach. W Biedronce to jest średnio 30%, natomiast precyzyjne określenie jest trudne z uwagi m.in. na ruchy cenowe tych samych win.

          • Łukasz Dulniak

            Wojciech Bońkowski

            W przypadku tokaju z obecnej oferty lekką ręką można wyliczyć narzut w granicach 80-100%+, czyli niewiele mniej a czasami więcej, niż w sklepach specjalistycznych. Myślę, że w linkowanym wyżej winozmoraw.pl średni narzut na najtańszych winach jest bardzo podobny, a przecież nie ma szans na choćby zbliżone skalowanie.

          • Sławomir Hapak

            Łukasz Dulniak

            Dlatego też, Panie Łukaszu, uprawnione jest twierdzenie, że nie mówimy tu o jednostopniowym narzucie; wydaje się, że w tym wypadku mówimy o zgarnięciu przez jeden podmiot podwójnego narzutu (importerskiego i detalisty); albo przynajmniej bardzo blisko tego.
            To się da dobrze oszacować mając ceny wyjściowe któregokolwiek z producentów. A to się przecież da zrobić ;-)

          • Łukasz Dulniak

            Sławomir Hapak

            Niewątpliwie i co do zasady nie widzę w tym nic złego, bo to przecież najprostszy sposób na obniżenie cen dla klientów.

            Warto jednak mieć świadomość, kiedy sprzedawca rezygnuje z tego szczytnego celu ;)

          • Sławomir Hapak

            Łukasz Dulniak

            Co do zasady zgadzamy się w stu procentach. Co zaś się tyczy praktyki… jest jak jest…

          • Paweł

            Łukasz Dulniak

            Tokaj o tej samej nazwie, w wytwórni w Toclvie zakupiłem za 1100 ft w maju 2014 r. Za 1150 ft był do nabycia w tym samym czasie w dyskontach z winem w samym Tokaju. Po ówczesnych kursach ft do pln, po przeliczeniu wychodzi nieco ponad 15 zł za butelkę w detalu, czyli Biedronka sprzedaje to wino za ok. 25 % drożej niż u producenta. Do korekty ceny w Polsce trzeba zapewne odjąć rabat u producenta przy zamówieniu „hurtowym” ale też doliczyć akcyzę, której na wino na Węgrzech nie ma i pewnie kilka innych czynników, których jako laik nie jestem świadomy. Tylko pytanie brzmi czy jest to to samo wino ? Zakupione przeze mnie jest z tego samego rocznika, tj. 2013, natomiast posiada 10,5 % alkoholu w odróżnieniu do biedronkowego, którego woltaż wynosi 11 %, poza tym butelka zakupiona u naszych bratanków jest zamykana stalową zakrętką, w przeciwieństwie do polskiej flaszki, która jest zakorkowana.

          • Łukasz Dulniak

            Paweł

            Przecież producent w swoim sklepie również dodaje narzut, czyli detalicznym klientom sprzedaje drożej niż innym przedsiębiorcom. Na Węgrzech zresztą często w wytwórniach kupuje się nieco drożej niż np. w lokalnych sklepach. Moim zdaniem JM nie zapłaciło za to wino więcej niż dwa euro za butelkę.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Precyzyjnie oczywiście nie da się ustalić, bo nie wiemy jak dobrzy są negocjatorzy marketów.
            Ale mamy trochę danych, na przykład ceny ex cellar coponiektórych producentów. Obstawiasz 30% Wojtku, czy też taką informację podała Biedronka dziennikarzom?

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Biedronka zawsze odmawia komentarza w tej sprawie. Posługuje się pięknym terminem „marża dodatnia” ;-)

      • Radek Rutkowski

        Wojciech Bońkowski

        A sądzi Pan, że po tak miażdżącej krytyce te 30 tys. się sprzeda z obecnej oferty? :)

        • Wojciech Bońkowski

          Radek Rutkowski

          Półsłodki Żigolo z Mołdawii na pewno się sprzeda ;-)

          • Radek Rutkowski

            Wojciech Bońkowski

            No nie wiem… Mam wrażenie, że dla ludzi niezorientowanych i nie do końca silnie wrażliwych cenowo CR jest jednak pierwszym wyborem, a w niższej cenie Amarena ma większy „woltaż”, więc w sumie nie wiem, dla kogo to wino :).

  • Steatopygofil

    Będę bronił Ormoza Sauvignon&Pinot Grigio, Greystock toto nie jest ale ma całkiem fajny owoc i jak dla mnie wcale nie takie ”lekkie” ani ”szczupłe”, wprawdzie z czasem w smaku szala niebezpiecznie przechyla się w kwaśną stronę ale tragedii nie ma, ja tam kupiłem dziś dodatkowe 2 butelki bo mi smakowało, być może dlatego iż mam słabość do Sauvignon Blanc. Ciekawa sprawa z Villa Zorilor Fetească Neagră – pan Wojciech jechał po nim już parę lat temu na swym blogu, że zielone itd. za to Izabela Kamińska tu na tym portalu kiedyś chwaliła, podobnie jak większość polskich recenzentów niniejszego wina jakich opinie udało mi się znaleźć w necie : no cóż, trza będzie zakupić butelkę i samemu przekonać się czy jednak warto czy faktycznie nie. Mkonwicki na sstarwines wyrażał się pozytywnie o również przeczołganym tu Castel Stârmina Sauvignon Blanc tegoż samego producenta, więc albo plugawy rocznik albo de gustibus coś tam…

    • Eshre

      Steatopygofil

      No to Pan pojechał!
      Ale brawo za spostrzegawczość. Jeszcze ponad pół roku temu winicjatywa to wino polecała:

      „Polecam bardzo Villa Zorilor Fetească Neagră (region Delau Mare). Za 25 zł dostajecie autochtoniczny rumuński szczep w bardzo ciekawym wydaniu: jest ziemiste, zarówno w nosie, jak i w ustach, ale jest to przyjemna ziemistość, zwłaszcza w połączeniu z nutami przyprawowymi i bardzo konkretnymi taninami. Wystarczy przyprawić nasze mielone cynamonem i kminem, i będzie pasować jak ulał!”

      Zapewne zostanie wszystko zwalone na rocznik. Ale nie pierwszy to przypadek, że to samo wino sprzedawane przez specjalistycznego importera jest oceniane pozytywnie, a sprzedawane przez Biedronkę potepiane w czambuł.
      Do annałów recenzenckiej hańby przejdzie przypadek, że jedna i ta sama osoba w jednym tygodniku oceniła wino z Biedronki jako świetne, a za parę miesięcy w innym tygodniku to samo wino zostało shejtowane. I chodziło o Gadivę Branco.

      • Wojciech Bońkowski

        Eshre

        Iza Kamińska ma prawo do innej opinii na temat Villa Zorilor. Mnie to wino nigdy nie smakowało i pisałem o tym już 3 lata temu: http://bonkowski.me/pl/2011/05/07/wielka-nieobecna/

        Nie wiem do czego Pan pije w kwestii Gadiva Branco, natomiast nie nazywajmy negatywnych recenzji „hejtem”. Przynajmniej na tym portalu nikt nie krytykuje win z pobudek osobisto-emocjonalnych, tylko smakowo-merytorycznych.

      • Sławomir Hapak

        Eshre

        Proszę pamiętać, że mówimy o tej samej etykiecie. Niekoniecznie o tym samym winie. Na kontretykiecie można znaleźć istotne, a zwykle niezauważane różnice; szczególnie lot nr. I jest to tylko jeden z kilku powodów, dla których wina z identyczną etykietą w odstępie kilku miesięcy czy roku mogą być zupełnie różnie ocenione, nawet przez wprawnego degustatora.

        • Steatopygofil

          Sławomir Hapak

          ”szczególnie lot nr. I”

          – ?! Intrygujące, co konkretnie ma Pan na myśli ?

          • Sławomir Hapak

            Steatopygofil

            W języku polskim skróty kończące się ostatnią literą skracanego wyrazu pisze się bez kropki. Stąd w tym wypadku kropka oznacza koniec zdania.
            „Lot nr” należałoby chyba przetłumaczyć jako numer partii. Jak się Pan/Pani domyśla wino wyprodukowane w ilości milion hl nie znajduje się u producenta w milionhektolitrowym tanku. Stąd różne tanki, często butelkowane w innych terminach, są zwykle oznaczane na kontretykiecie. Taka procedura powoduje, że poszczególne butelki teoretycznie tego samego wina mogą się istotnie różnić. Czasem istotnie, czasem dramatycznie.

      • Steatopygofil

        Eshre

        Ejże, mój komentarz nie miał bynajmniej demaskatorskiego charakteru ani doszukiwania się ukrytego 10-ego dna, w ogóle odnoszę wrażenie iż sporo tu pieniactwa na forum i zbytnie nasilenie negatywnych emocji, za dużo niepotrzebnej spinki, w ferworze oskarżeń o nieuczciwe marże i niecne praktyki ginie to co najważniejsze, czyli wina, ich smak itp. Jak dla mnie to jedynie zwykła różnica gustów o której słusznie wspomina pan Wojtek – jeden lubi blondynki a inszy Murzynki i tyle [ aczkolwiek brak promocji o której tu głośno od paru dni w Kielcach jest faktycznie skandaliczny, nie każdy ma czas i ochotę jeździć po kilka butelek do Lublina czy tym bardziej stolicy lub Trójmiasta, takie akcje powinny obejmować cały kraj i wszystkie regiony by żaden z potencjalnych konsumentów nie był poszkodowany – co to kurna, jakieś dyskontowe ”rozbicie dzielnicowe” ?! No nic, może w łyk-end uda mi się pojeździć trochę po regionie i gdzie w Chęcinach czy Piekoszowie najdę mityczne Vallado za dychę, choć wątpię ]. Dzisiaj wieczorem spróbuję kontrowersyjną butelkę Villa Zorilol wespół ze znajomymi i obaczymy, czyje opinie się potwierdzą. Teraz zaś popijam lidlową Palmelę niedawno tu rekomendowaną i muszę powiedzieć, że do Ormoza Sauvignon nie ma startu, choć nie jest złe, jedynie jak słusznie zauważył bodaj Winiacz zbytnie schłodzenie mu szkodzi, tłumi całkiem przyjemny choć rozwodniony nieco smak przejrzałego jabłka w dobrym tego słowa znaczeniu, niemniej jak dla mnie warto dopłacić te parę złociszy więcej na ”Jeruzalema” [ tylko proszę znowu się czegoś tu nie doszukiwać – patrz wyżej ] Na koniec prośba o uzupełnienie powyższego zestawu recenzją Cricovy, widziałem ją dzisiaj wystawioną wespół z innymi tej oferty – zapewne szału nie będzie, niemniej.

        • Wojciech Bońkowski

          Steatopygofil

          Cricovę uzupełniliśmy. Ale nie było warto ;-)

  • tomasz

    Witam , spróbowałem wczorajTokaji Sárgamuskotály . Trujące nie jest ale tylko tyle. W sumie jakość irytująca.

  • Arkadiusz Mroziński

    Strach pomyśleć, co by było, gdyby Biedronka zabrała się za prezentację polskich win.

  • Paweł Woźniak

    Kolejny dowód na to, że wina dla biedronkowego sortu są „specjalnie selekcjonowane”, nawet pod tymi samymi etykietami. Dla obsesyjnej potrzeby narodu „wszystko za 5 zł” leją do butelek płyn, robią deal i wszyscy są zadowoleni, nawet recenzenci. W oryginale Villa Zorilor Fetească Neagră jest bardzo przyzwoita.

  • Krzysztof

    Panie Wojtku pisze Pan że w byłych demoludach ciężko o dobre wino za kilka € . Moje doświadczenie z Chorwacją jest inne – wiele w tamtejszych marketach rodzimego fajnego tarasowego wina w tym przedziale. Np w Lidlu jest stała oferta win miejscowych.
    Moim zdanie ta oferta to dobry kierunek – czekam na Chorwację.

    • Tommy Walker

      Krzysztof

      W Austrii w Lidlu też jest całkiem niezła oferta win miejscowych. Ale tych win nie ma w sklepach tej samej sieci, ani w Polsce, ani nawet w Niemczech. Zapewne ich produkcja jest zbyt mała, by utrzymać ten asortyment poza lokalnym rynkiem. W wypadku Biedronki, która ma przerażającą ilość sklepów, jest to tym bardziej nierealne. Zreszta, jeśli nie liczyć win portugalskich, oferta Biedronki wygląda na dość przypadkową, komponowną według klucza „co się uda kupić dużo i tanio”

    • Radek Rutkowski

      Krzysztof

      Chorwacja? Drogo (na pewno drożej niż w Portugalii np.) – raczej patrzyłbym na Czechy w naszym rejonie.

  • Artur Szklarczyk

    Panie Wojtku – mój przyjaciel Macedończyk bardzo się zbulwersował oceną win od Tikvesa. Cytuję: „Bradero! Po kolei: za 11,99 zeta możesz dostać to, co na tym obrazku, tak? Czyli, to wino stołowe! Za tą cenę, to wino ma i takie parametry. Na dodatek kupione w Biedronce. Czyli jeśli patrzymy tylko na smak wina, to dostajemy tyle (tego), czego mamy w kieszeni. Pomijając kwestie co to wino konkretnie dla nas „Jugoli” oznacza – od Bośni przez Serbię po Macedonię. Masz w Macedonii także i T’gę za jug, Bovin, Imako, Skovin, Villa Maria, Popova Kula… które swoje produkty sprzedają (jak na polskie ceny), czasami od 100 zeta wzwyż! I wtedy pan recenzent może dostać wspaniały regionalny Vranec o „pełnym bukiecie i cudownym smaku”, w cenie temu odpowiadającej. Czyli, zdecydowanie NIE za 11,99 zeta”.
    Bardzo proszę o odpowiedź w kwestii oczekiwania a cena?
    Dziękuję.

    • Wojciech Bońkowski

      Artur Szklarczyk

      Co tu komentować? Po prostu wina macedońskie za 10–15 zł są kompletnie niekonkurencyjne. Bo te z Hiszpanii i Portugalii nawet w takie cenie potrafią być smaczne, a czasami wręcz bardzo dobre.

      A czy konkurencyjne są te po 100 zł? Niech sobie każdy odpowie, czy jutro na kolację woli Popovą Kulę, czy Barolo albo Brunello.

      • Artur Szklarczyk

        Wojciech Bońkowski

        Dziękuję, dla mnie wszystko jasne, ale mój Macedończyk zapewne nie pojmie takiej argumentacji, bo traktuje sprawę zbyt emocjonalnie :) Pozdrawiam!

  • V.S.O.P.

    Cóż, niemniej, gdy spojrzeć na stosunek jakości do ceny, to biedroński Vranec za 12 zł nie ustępuje tworom tej „klasy”, co Carlo Rossi, Gato Negro et al. Nawet chyba jest odrobinę… lepszy (a tańszy);)

    • Wojciech Bońkowski

      V.S.O.P.

      Ale nie porównujmy do najgorszych w tej klasie, tylko do najlepszych. Czyli np. Falua albo Pe Tinto z Portugalii albo do niedawnego Rosario z Lidla.

      • Radek Rutkowski

        Wojciech Bońkowski

        Pisałem to już w innym miejscu… Czarnogórskie Plantaze (np. Vranac) podstawowej serii kosztuje w sklepie 3,5 EUR i jest bardzo smaczne. Po prostu mało się kupiec postarał.

        • Wojciech Bońkowski

          Radek Rutkowski

          No ale Czarnogóra to inna historia…

          Natomiast Macedonia od wielu lat jest zaskakująco droga jak na swój kontekst.

  • Damian

    No coz, moge sie odniesc jedynie do swojego podworka. Po pierwsze, chcialbym zobaczyc te ciekawe tanie wina chorwackie (blisko mam do granicy, wiec moge zrobic wycieczke do konzuma). Z winami chorwackimi mam doswiadczenia takie, ze bedac w Istrii lub Dalmacji spozywam napoj zwany gemišt (wino z mineralna), do tego sie nadaja.
    Co do wina musujacego muscat (muškatna penina) do pewnego stopnia zgadzam sie z ocena. Rowniez nie wiedzialem do czego takie wyraziste i slodkie wino pasuje. Zapytalem wiec przewodniczacego slowenskiego stowarzyszenia sommelierow. Odpowiedzial mi po chwili zadumy, ze desery z kokosem, np. nalesniki kokosowe. Faktycznie rewelacja! Cena w biedronce jest lepsza niz w Slowenii (u nas jest ponad 9€). A przepis znajdziecie tutaj: http://slovvine.com/2014/04/01/muskatna-penina-i-kokosowe-nalesniki/ Pozdrawiam z RWPG :)

    • Radek Rutkowski

      Damian

      Naleśniki kokosowe mogą być całkiem całkiem… Sprawdzimy :).

  • Grzegorz

    Słaba ta oferta a liczyłem na jakieś fajne tokaje (nie wierzę, że nie dało się znaleźć przynajmniej ze 2-3 chyba najbardziej znanych węgierskich win) a tutaj głównie Niemcy, Mołdawia i Słowenia… Smederevke i różowego Dornfeldera już nabyłem, pewnie jeszcze Rieslinga od Gustawa Adolfa Schmitta i to tyle.
    Pozostaje polowanie na przeceny, chociaż w Rzeszowie nie udało mi się trafić na Vallado czy Marques de Borba, ale Lavradores de Feitoria, Wolfberger czy czerwone Barbeitos po 10 zł to też udane zakupy :)

  • Brat’ko

    Jak dla mnie Jeruzalem Ormoz rządzi w drugiej połowie wakacji. Choć wolałbym, aby było to czyste SB. Nie znam lepszego bialasa za 17 zł.

    • Damian

      Brat’ko

      Najlepsze SB maja w Ptuju :)

  • gagarin

    Nie wiem co o tym myśleć, chyba wysiadły mi do reszty kubki smakowe albo coś ze mną nie tak. Piłem Cserszegi Fűszeres i mi smakowało w odróżnieniu od Puiattino, którego smak był dla mnie okropny – z trudem z żoną skończyliśmy butelkę.

  • Makary

    kurcze, wychodzi na to że się nie znam na winach…ale na szczęście nie muszę i piję to co mi smakuje jak ten węgierski gniot o którym tu piszecie… ale pewnie dlatego, bo sam robię wina domowej roboty i nie ma w niej takich nut jak w opisach znajdujących się na butelkach i zajmujących pól etykiety…

  • lore

    Ostatnio piłem „Kunsági Cserszegi Fűszeres” i mi bardzo smakował. Aż szok, że został tak tutaj skrytykowany. Może market obecnie wystawia inny rocznik tego wina na półki?

  • lore

    Oczywiście miało być „smakowało”