Biedronka reaktywuje RWPG
W galeriach handlowych atmosfera gęstnieje. W niektórych sklepach tradycyjne letnie przeceny już się kończą, choć dopiero zaczyna się sierpień. Jest presja, by coraz wcześniej wprowadzać nowe kolekcje. Mam wrażenie, że udzieliła się ona również naszym winnym dyskontom. Zamiast dać nam spokojnie dopić wypuszczone w czerwcu wina z Francji i Włoch, w środku ogórkowego sezonu wprowadzają nowe oferty. Nie będziemy się na pewno nudzić, ale czy napijemy się lepiej? W Lidlu częściowo tak, w Biedronce – na pewno nie.
I niech to służy za najkrótsze podsumowanie nowej oferty „Owada” pod szumną nazwą Środek Winiarskiej Europy. Sam tytuł to już zaklinanie rzeczywistości – środek winiarskiej Europy jest we Francji, Włoszech, Hiszpanii i Portugalii, które kontrolują blisko 50% światowej produkcji i pewnie 70% najlepszych. Nieprzypadkowo na tych winach Biedronka jechała przez cztery lata. W obecnej ofercie nie znalazłem żadnego wina, które był kupił i bodaj pięć, których bym się napił, gdyby dawali je za darmo. Pozostałe zasługują tylko na zlew.
Zastanawiałem się, co kierowało kierownikiem zakupów Biedronki, gdy postanowił sięgnąć po wina z Macedonii, Mołdawii, Rumunii i… Luksemburga. Co jak co, te kraje na razie nie błyszczą jakością, oferują parę ciekawostek, ale też ocean win fatalnych – kupcie na chybił trafił wino mołdawskie w polskim markecie. Złośliwi twierdzą, że Biedronka sięgając po te słabujące, ale w większości bardzo tanie po prostu szuka wyższej marży, bo poza Hiszpanią ceny win z pozostałych krajów Europy Zachodniej ostatnio rosną, a w Polsce de facto spadają. A może Biedronka liczyła na efekt medialny? Bo Pinot z Luksemburga to niewątpliwie największa sensacja polskiego winiarstwa marketowego co najmniej od pojawienia win polskich w Żabce. No bo przecież nie chodziło o edukację – ten przegląd Mitteleuropy jest bardzo wąski, zabrakło win z krajów w tym rejonie aktualnie najciekawszych (Austria, Czechy, Chorwacja), no a takie stwierdzenia z gazetki dyskontu, jak „Bułgarzy od lat 90-tych proponują rynkom zachodnim rewelacyjne wina czerwone” czy „Mołdawia dostarcza Europie słynne trunki” włóżmy między dyrdymały. Trunki mołdawskie w Europie są słynne tylko z niskiej ceny i ogólnej podłości.
A jak w kieliszku? Cudu nie było, oferta Biedronki okazała się najsłabszą co najmniej od roku, czyli od niesławnych Włoch z Vivigardą na czele. Takiego stężenia trujących „trunków” dawno nie degustowałem. Arcydzieła przemysłu chemicznego takie jak Cserszegi Fűszeres za 10 zł przejdą do annałów polskiej winnej hańby. I w sumie rozczarowały też te wina, z którym można było wiązać realne nadzieje – Słowenia od Jeruzalem Ormož czy Rumunia od Vinarte wypadły co najwyżej przeciętnie. Gdzie im do prawdziwych hitów Biedronki i innych dyskontów takich jak Vallado, Greyrock czy Ventoux.
Wytłumaczenie jest proste – każdy obyty w europejskim winiarstwie wie, że wina z byłych demoludów wcale nie są takie tanie, a te dobrej jakości są często zaskakująco drogie w stosunku do win z Hiszpanii czy Portugalii. A to dlatego, że ich produkcja na Środkowym Wschodzie niemało kosztuje – trzeba przede wszystkim selekcjonować winogrona z własnych winnic (bo te „od chłopa” często się do niczego nie nadają), opłacać profesjonalnych enologów i w ogóle amortyzować ogromne inwestycje. Gdyby wina z Macedonii, Mołdawii, Rumunii i Węgier oferowały dobry stosunek jakości do ceny na niskiej półce, już dawno zawojowały by dojrzałe zagraniczne rynki, takie jak Wielka Brytania, Skandynawia czy USA. Tymczasem tam na dolnej półce rządzą Hiszpania, Chile i RPA. Owszem, da się znaleźć dobre wina, ale trzeba ich szukać jeszcze usilniej niż na Zachodzie – a przecież nie od dziś jakościowa selekcja win nie jest najmocniejszą stroną Biedronki.
Proponuję Wam zatem jeszcze jedno wytłumaczenie. Biedronka postanowiła wskrzesić instytucję, która nazywała się Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Zamiast narażać naszych bliższych i dalszych sąsiadów na okrutne procesy selekcji typowe dla kapitalizmu, wyciągnęła do winiarzy mołdawskich i rumuńskich pomocną dłoń – my weźmiemy od was niepijalne wino, którego nie chce nikt inny na świecie, a wy nam za to zapłacicie – ale damy Wam zniżkę i wyjdzie taniej niż wino przedestylować. Ofertę przyjęło 10 kombinatów.
Tymczasem na półkach Biedronki zalega jeszcze wiele win portugalskich z poprzedniej promocji w szokująco obniżonych cenach – od 5 do 10 zł można kupić wina wysokiej klasy na czele z Vallado, Marquês de Borba i porto. Na kanwie nowej oferty Biedronki można więc tylko zawołać – Portugalio, wróć!
Pełna recenzja 21 win z nowej oferty:
Skala ocen: ♥ (wino mierne, niepolecane; odpowiednik oceny punktowej 75–79/100), ♥♥ pijalne, ♥♥♥ dobre, ♥♥♥♥ bardzo dobre, ♥♥♥♥♥ wybitne.
Bułgaria
Vinex Slavyantsi Leva Pinot Noir 2012
Ceci n’est pas un Pinot Noir. Jest to raczej zupa z wiśni i aronii, doprawiona sztucznym garbnikiem z proszku. Alkoholu też sporo. Męczące, bez przyjemności w piciu, nawet za 14,99 zł. ♥♡
Luksemburg
Domaines Vinsmoselle Côtes de Schengen Pinot
W jednej butelce o dziwo znaleźliśmy wadę korkową, chociaż zamykane jest zakrętką! Druga była ciut lepsza – wino ma trochę intensywności, nuty kwaśnych jabłek, przypraw Luksemburg coś próbuje wymyśleć, ale opornie to idzie. Do przyjęcia, ale na pewno nie za 19,99 zł. ♥♥
Macedonia
Tikveš Classic Smederevka 2013
To wino kosztuje tylko 11,99 zł, a moje doświadczenia z macedońskimi winami białymi sięgają od przeciętnych do bardzo złych. W dodatku Smederevka, odmiana według różnych wersji pochodząca z Serbii, Macedonii lub Bośni, rzadko błyszczy – daje zwykle wina neutralne i roślinne. Tutaj jest trochę lepiej – coś w rodzaju leciutkiego wytrawnego Muszkatu z nutami kwiatowymi, ale dość suchym posmakiem. Może być. ♥♥
Tikveš Classic Vranec 2013
To wino kosztuje tylko 11,99 zł, ale po tak słonecznym i ciepłym kraju winiarskim jak Macedonia spodziewałem się więcej owocu i przyjemności, a tu mamy wino może nie złe, ale przeciętne. W dodatku Wranec (Vranec), flagowa odmiana Macedonii, naprawdę ma potencjał, żeby zawojować świat jako nowy Malbec. Tym okazem będzie trudno – jest suchy, tępy, krępy i pusty. ♥♡
Mołdawia
Château Vartely Rigogolo Muscat półsłodkie
Na pewno nie tylko mnie nazwa tego wina skojarzyła się z Żigolo. (Czy istnieje jabol o takiej nazwie?) Półsłodka zupa o luźnym związku z winogronem. 9,99 zł. Łał. ☠
Château Vartely Rigogolo Cabernet Sauvignon półsłodkie
Tłuczone ziemniaki na słodko z pietruszką i pięćdziesiątką za 9,99 zł – trochę drogo, nie? ☠
Cricova Cabernet Sauvignon
Wino męczące, zabite beczką – i to z całą pewnością nie prawdziwą beczką dębową, tylko wiórami dębowymi albo czymś jeszcze gorszym. Po w miarę obiecującym zapachu wiśniowo-czereśniowym efekt jest taki, że po wzięciu tego do ust jak najszybciej trzeba się napić – wody. Nie warto się męczyć – nawet za 12,99 zł. ♥♡
Château Vartely Malbec & Syrah Rosé D’Or demisec
Za jedno trzeba to wino pochwalić – zamykane jest metalową zakrętką, a nie ohydnym konglomeratem albo silikonem. Zaletą jest też ładny ciemnowiśniowy różowy kolor. Zalet niestety nie ma w zapachu i smaku – wino jest bardzo mdłe, rozwodnione, co z tego, że czyste i za 11,99 zł, skoro nie daje przyjemności. ♥♡
Grape Valley Kagor Błagodatny
Marny kagor, smakuje lekarstwem, syropem wiśniowym na kaszel. Akurat tani kagor mógłby się Biedronce udać i z pewnością byłby to hit rynkowy. No ale trzeba go wybrać według smaku, a nie najniższej nadesłanej oferty cenowej (14,99 zł). Z flachy jednakowo można zrobić wazon. ♥
Niemcy
Riesling Palatium medium dry 2013
Wino arcyproste, raczej dalekie marzenie o Rieslingu niż Riesling prawdziwy, smakuje zielono i kwaśno jak sałatka z ogórka kiszonego w przydrożnej karczmie przy zjeździe z A1. Ma też ma sporo cukru. Pijalne, ale naprawdę lepiej dopłacić 3 zł do poniższego Schmitta i mieć przynajmniej kontakt wzrokowy z Rieslingiem. (13,99 zł). ♥♡
Gustav Adolf Schmitt Liebfraumilch Gloria
Półsłodkie, stuczno-mleczne w zapachu (perfumy z selera), w smaku najpierw kwaśne, potem próbuje być owocowe. Słabe i za mało słodkie na półsłodkie. 14,99 zł, więc aż tak nie zaboli – ale lepiej dołóżcie do poniższego Rieslinga. ♥♡
Gustav Adolf Schmitt Rheinhessen Riesling 2013
Na etykiecie półsłodkie, w kieliszku półwytrawne. Czy to na pewno zrobiono z Rieslinga? Wino dobrze wchodzi, ma dość przyjemny, cytrynowy, niesztuczny kwas i za 16,99 zł, jeśli mamy ambicje na Rieslinga, może zaspokoić naglącą potrzebę. Najlepsze białe w tej ofercie? ♥♥
Palatium Dornfelder Rosé sweet
Największą niespodzianką tego wina jest to, że są w tej ofercie gorsze. A myśleliśmy, że słodkiego różowego Dornfeldera za 11,99 zł nic przebije. ♥♡
Palatium Dornfelder halbtrocken 2013
Bardzo słabe. Składa się prawie wyłącznie z wody, na drugim miejscu w tabelce jest cukier. Zero zalet, może poza ceną 11,99 zł. ♥
Rumunia
Vinarte Castel Stârmina Sauvignon Blanc sec 2013
Wedle znanego dowcipu o Chaplinie to Sauvignon Blanc może startować w konkursie na sobowtóra Sauvignon Blanc, ale raczej nie zajmie wysokiego miejsca. Zamiast miętą i limonką pachnie bowiem olejem do smażenia pod koniec sezonu w Wejherowie. W smaku dochodzą do tego szypułki i łodygi, natomiast nie odnalazłem winogron. 13% alk. okazuje się dla tego wina zadaniem ponad siły. Dla Was ponad siły niech się okaże wydatek 17,99 zł. ♥♡
Vinarte Villa Zorilor Fetească Neagră 2013
W zapachu sporo ziemniaka, w smaku – beczki w proszku. Po co, przyjaciele Rumuni? Było zostawić sam owoc, na pewno nie byłoby gorzej. Po napowietrzeniu zielone łodygi i liście. Bardzo kiepskie wino, wręcz szokująco słabe jak na tego niezłego producenta. 17,99 zł. ♥
Słowenia
Jeruzalem Ormož Sauvignon Blanc & Pinot Grigio 2013
Wiejski czaruś, czyli wypachniony tanią wodą kolońską miks dwóch odmian, niepachnący żadną z nich – zarówno Sauvignon, jak i Pinot wstydziłyby się raczej takiej traminerowej perfumy. Wino trochę kwaśne, trochę owocowe, zdecydowanie lekkie i szczupłe – w cenie 17,99 zł zawarta jest premia za słoweńskie innowacje intelektualno-technologiczne. Wszędzie poza Biedronką byłby to dobry stosunek do ceny, ale tutaj szału nie ma. ♥♥
Jeruzalem Ormož Muscat musujące półsłodkie
Bąbelki agresywne, a wino za słodkie – na taki olejek różany i lukier na pączku w winie musującym nie mamy ochoty. (A jak mamy, bierzemy Moscato d’Asti). Trudno wyobrazić sobie sytuacje, w których to wino błyśnie – do picia solo jest za słodkie, do podwieczorku zbyt agresywne. Szkoda. 24,99 zł. ♥♡
Jeruzalem Ormož Rosé musujące półwytrawne
Pinot Noir produkowane „metodą Charmant”. Nawet mu się ona udzieliła, bo zaleca się ładnym różem w kieliszku i bardzo słodkim zapachem konfitury z płatków róż. Na szczęście w smaku jest wytrawniejszy niż powyższy Muscat i choć jest to mega prościak, robi przyzwoite wrażenie. Zdarzały się w Biedronce i gdzie indziej lepsze wina musujące za 24,99 zł, ale z braku tamtych to Rosé można wziąć. ♥♥
Węgry
Szikrai Borászati Kunsági Cserszegi Fűszeres Tisza Valley félédes 2013
Tak złe, że nie da się tego opisać. Najtańsza przejażdżka do pałacu strachów w Polsce – 9,99 zł. ☠
Tokaj Kereskedőház Tokaji Sárgamuskotály Áts Selection félszáraz 2013
Półwytrawny (a tak naprawdę ćwierć) muszkacik z Tokaju. Mało poważny, ale w sumie jest lato i taki prościak na tarasie się przyda. Kosztuje jednak 19,99 zł, co nie jest rewelacyjnym stosunkiem jakości do ceny. Nie dajcie się nabrać na „Áts Selection” – Károly Áts był kiedyś enologiem w firmie Royal Tokaj Wine Co. i robił tam świetne wino słodkie Áts Cuvée, ale teraz przeszedł do miejscowego PGR-u i sygnuje masówkę. ♥♥
Źródło win: nadesłane do degustacji przez Biedronkę.