Nowości w Vini e Affini
Vini e Affini to importer działający na polskim rynku od wielu lat. Pamiętam skromne, „garażowe” wręcz początki, gdy Beata Gawęda w kawiarni w Podkowie Leśnej przekazywała mi pod stołem pierwsze wina do degustacji. Verdicchio Accadia, Terre Nobili z Kalabrii, Valpolicella Meroni. Solidne drugoligowe winiarnie, które często przecierały swoim regionom szlak na polskim rynku.
Minęło parę lat i w ogrodzie Vini e Affini zakwitły nowe, wspanialsze gatunki kwiatów. Zamiast nieznanej Kalabrii i Marchii rządzą teraz San Patrignano (o nich pisaliśmy już tu), Elvio Cogno (tutaj), Il Paradiso di Frassina, Feudo Montoni. W niesłusznym cieniu głośnego transferu Château Musar do Winkolekcji doszło do równie ważnego: katalog VeA wzbogacił się o COS, biodynamicznego producenta z Sycylii, jednego z najwybitniejszych w całych Włoszech. Kilka lat temu pojawił się ojciec nowożytnej amfory, czyli friulski Gravner, a teraz doszły do niego dwa nazwiska niemal równie sławne wśród koneserów: La Castellada i Bressan. I tak dalej…
Beata Gawęda, oprócz importu prowadząca agencję eventową Taste ITaly, jest jednym ze wspólników Winicjatywy, dlatego dla transparentności unikam polecania win Vini e Affini poza sytuacjami ewidentnymi, jak ostatnio recenzowane, światowej klasy Pinot Bianco z Nals Margreid. Lecz relacji wręcz domagają się dwie niedawne degustacje prasowe, które jednoznacznie umieściły Vini e Affini w importerskiej lidze mistrzów. (Relacjonowali je już Tomasz Prange-Barczyński, Pisane Winem, Nasze Wina, Królestwo Garów).
Co więc warto pić z nowej oferty Vini e Affini?
COS – na temat tego winiarza wylałem już morze rozemocjonowanego atramentu. Transfer COS z Salute do Vini e Affini jest dla mnie jednym z najgorętszych tego sezonu. Nowe roczniki – zwiewne jak płatek róży Frappato 2012 (71 zł), wiśniowo-esencjonalne Nero di Lupo 2011 (84 zł, akurat najmniej dla mnie konieczne) i przede wszystkim cudownie korzenne Cerasuolo di Vittoria Classico 2010 (99 zł) nie zawodzą.
Feudo Montoni – kolejne nazwisko z Sycylii. Znane od lat dzięki swojemu Nero d’Avola Vrucara – szczyt szlachetności i głębi jak na ten szczep. Rocznik 2008 jest w tej chwili bodaj w idealnym punkcie (185 zł, niestety). Sygnalizuję też nowe w ofercie, pyszne, finezyjne, kwiatowe Nerello Mascalese La Marza 2012 klasy bardzo dobrego burgunda (rewelacyjna cena 49 zł), oraz macerowane białe Grillo Vigna della Timpa 2012 i Catarratto Vigneti dal Masso 2012 (lepsze).
Valle Reale – bombastyczny styl tego producenta na mnie nie działa. Ale podstawowe wino Lupi Reali jest naprawdę godne polecenia w swojej cenie. Na wyższym poziomie cenowym mamy do wyboru Parkerowski ekstrakt w San Calisto (185 zł) oraz dziwne niefiltrowane białe Trebbiano d’Abruzzo Vigna Capestrana 2009, coś w rodzaju wina pomarańczowego dla klasy średniej (139 zł).
Filippi – jedną z czarnych dziur w ofercie Vini e Affini było dotąd Soave. Filippi to głośny producent o bardzo indywidualnym stylu. Muszę powiedzieć, że to podstawowego Soave Castelcenerino 2011 nie mogę się w pełni przekonać, choć próbowałem go już sześć razy: jest to pełne, intensywne, głębokie wino, ale trochę za miękkie i bogate w stosunku do tego, czego oczekuję od Soave (59 zł). Wyższa cuvée nazywa się Vigna della Brà i wymaga długiego dojrzewania: rocznik 2006 jest teraz znakomity, 2009 bardzo dobry, 2010 jeszcze nie (94 zł). Co by nie mówić, ot kolejne mocne nazwisko w katalogu VeA.
La Castellada – gwiazda naturalnego winiarstwa z Friuli. Co prawda już nie tak jasno świecąca, jak dekadę temu. Ale wino wciąż wyśmienite. Mamy do wyboru trzy białe, macerowane na skórkach, z rocznika 2007: stonowaną, zamkniętą w sobie, mineralną Ribollę, szalone, buchające aromatycznym ADHD Sauvignon oraz Chardonnay, być może najbardziej kompletne i rozsądne z tej trójki. Wina prowokujące, arcyciekawe, świetne do jesiennego jedzenia, choć może trochę matowe i kompromisowe jak na „naturalne”. (Wszystkie trzy – 149 zł).
Eugenio Rosi – ten twórca win naturalnych z Trydentu miewa lepsze i gorsze momenty. Ostatnio głównie lepsze. Co prawda nie porwało mnie jego „wino pomarańczowe” Anisos 2010 (119 zł) ani nieco zbyt utlenione na mój gust różowe Riflesso Rosa (69 zł), ale degustacja kilku roczników czerwonego Poiema (szczep Marzemino – zwłaszcza 2006!) i Esegesi (Cabernet i Merlot) okazała się fantastyczna. To jedne z delikatniejszych, najbardziej „powietrznych” win, jakie ostatnio piłem (oba 119 zł). A eksperymentalny Cabernet Franc 8–9–10 (mieszanka tych trzech roczników!) tylko to potwierdza.
Bressan – tego winiarza zostawiam na deser. Z uwagi na jakość win – wprost gwiazdorską. Należą do nurtu naturalnego, białe są długo macerowane na skórkach, starzone w beczkach kilka lat. Są dzikie i telluryczne – nawet bardziej niż La Castellada, która degustowana wraz z Bressanem wydaje się ułożona i mieszczańska. Carat 2006 to macerowano-utleniona, ale soczysta mieszanka Tocai, Malvasii i Ribolli. Ja jednak bardziej poważam Verduzzo 2007, wino przy swoim miodowym utlenieniu cytrusowo świeże, fantastyczne (oba 135 zł). Lecz białe bledną przy czerwonych! Pinot Nero 2006 to najlepsze włoskie Pinot Noir, jakie piłem (149 zł). Schioppettino 2006 zdumiewa harmonią, tak trudną do osiągnięcia przy tym hipergarbnikowym i arcykwasowym szczepie (149 zł). A Pignol 2001… To jedno z najbardziej emocjonujących win tego roku (249 zł – tanio jak za te emocje).
Lecz Bressana zostawiłem na końcu, bo towarzyszą mu ostatnio bardzo złe emocje. Winiarz „zasłynął” w sierpniu obrzydliwym rasistowskim atakiem na C. Kyenge, czarnoskórą włoską ministrę ds. integracji. Mowa nienawiści pojawiła się co prawda na prywatnym profilu Bressana na Facebooku, ale szybko urosła do rangi międzynarodowej. Spora część publiki i dziennikarzy ogłosiła bojkot win Bressana. (O sprawie pisałem szeroko tutaj). Rasizm jest mi wstrętny bez żadnych „ale”, bolesnym paradoksem jest jednak fakt, że wina Bressana pozostają wielkie. To obecnie jedne z czołowych win Italii. Winiarz pojawi się za dwa tygodnie w Polsce na Gali Magazynu Wino, więc każdy z nas stanie z tym paradoksem twarzą w twarz.
Z przeglądu nowości nie powinno wynikać, że Vini e Affini to importer wyłącznie win naturalnych, choć rzeczywiście obrodziły one w ofercie (zapewne nie bez związku ze ścisłą współpracą pomiędzy importerem a czołowymi polskimi sommelierami, którzy podobnie jak ich koledzy po fachu na Zachodzie, uwielbiają tego rodzaju wina łączyć z wyszukanymi potrawami). W VeA wciąż dostaniemy całkiem mainstreamowe wina takie jak Elvio Cogno, Il Molino di Grace, La Montina czy Nals Margreid. Jednak poszerzając stylistyczne ramy swej oferty, Beata Gawęda stanęła mocno na lewej nodze. Vini e Affini to po Mielżyńskim obecnie bodaj najciekawszy przekrój win włoskich na polskim rynku.
Źródło win: degustowane w ramach dwóch degustacji prasowo-branżowych.