Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Beczko precz!

Komentarze

Plan był prosty. W trakcie degustacji Chilean Wine Tour (Wojciech Bońkowski pisał o niej tutaj) porównać dwa style nowoświatowego chardonnay: potężny, beczkowy, można by rzec – wręcz klasyczny – który jeszcze niedawno dominował, oraz nowy, świeży, owocowy, z minimalnym udziałem beczki, który dochodzi do głosu teraz. W następnej kolejności zapewne wykazać, że oba style mają się dobrze, być może dodając, że wielcy producenci nadal nurzają się w aromacie dębiny, a ci mniejsi, butikowi, niejako w opozycji wykazują wady tego rozwiązania i przekonują do odstawienia beczek w kąt. Na samym końcu poczekać na podkreślający złożoność problemu komentarz naszego człowieka w Chile – Rurale.

Skutki trzęsienia ziemii w winnica Vina Casa Silva. Prorocze? © bbc.com
Skutki trzęsienia ziemi w winnicy Viña Casa Silva. Prorocze? © BBC.

Z tak narysowanym scenariuszem wkroczyłem na salę degustacyjną i… plan spalił na panewce. Nie dlatego, że chardonnay zabrakło, wręcz przeciwnie – nadal jest obecne w ofercie prawie każdego producenta. Jeśli wino powstawało wyłącznie w stalowych kadziach, dowiadywałem się tego zwykle najdalej w drugim zdaniu i był to prawdziwy powód do dumy tego winiarza. Ale o leżakowaniu w beczce nikt już nie powie z własnej inicjatywy. Odpowiedzi padają półgłosem, bacząc, czy podane informacje nie trafiają do zbyt dużego grona słuchaczy. Czasami szczegóły musiały być odszukane w danych technicznych, raz winiarz dogonił mnie by przyznać że „jednak jest tam udział beczki, ale naprawdę minimalny”.

Dożyliśmy czasów, gdy nikt już nie chce mieć w swoim winie aromatów masła, wanilii i kokosa. 6 miesięcy leżakowania to ostateczność i najlepiej, gdy dotyczy tylko części wina. To wszystko sprawia, że paradoksalnie wiele z tych  bezbeczkowych win staje się do siebie niebezpiecznie podobnych. A o tym, że można użyć beczki w umiejętny sposób, świadczy chociażby wspominana już Amayna – i to zarówno w Chardonnay, jak i Sauvignon Blanc.

Oto przykłady różnych stylów chilijskiego chardonnay:

Stary, dobry znajomy. © Maciej Nowicki.

Concha y Toro Marqués de Casa Concha Chardonnay 2012 – stary znajomy i jeden z ostatnich Mohikanów dłuższego starzenia w beczce (11 miesięcy). Klasyczne aromaty maślane, waniliowe plus sporo egzotycznego owocu. Nie ukrywam, stęskniłem się trochę (Piwnica Wybornych Win, 70 zł).

Dąb jeszcze wyczuwalny. © Maciej Nowicki.

Montes Reserva Chardonnay 2013 – 60% wina spędza pół roku w dębie. Dojrzałe owoce egzotyczne i wyczuwalne, ale nieprzesadne nuty waniliowe – wszystko w dobrym stylu (Domain Menada/ Sommelier Dystrybucja, ok. 54 zł).

Oczekuje na importera. © Maciej Nowicki.

Cousiño-Macul Antiguas Reservas Chardonnay 2012 – 15% wina trafia do dębowych beczek na 3 miesiące. Ananas, melon, dobra kwasowość, a jeszcze lepsza równowaga. Z niecierpliwością czekam na ponowny import tych win do Polski.

Beczki coraz mniej… © Maciej Nowicki.

Emiliana Adobe Chardonnay 2013 – Kolejny stopień: tylko 10% wina leżakuje w beczkach przez 4 miesiące. Dobre, świeże nuty owoców egzotycznych, zwłaszcza mango i banana. Bardzo przyjemne (Vive le Vin, 43 zł).

Okaz bezbeczkowy. © Maciej Nowicki.

Viña Alta Alcurnia Líneas del Sol Chardonnay 2013 – Winnica, o której mieliśmy już okazję wspominać, prowadzona przez Polaków – Małgorzatę i Tomasza Wawruchów, we współpracy ze znanym enologiem Philippo Pszczółkowskim. Oto Chardonnay bez beczki! Starzone wyłącznie w stalowych kadziach, o fajnym owocu (dominuje papaja) i dobrej kwasowości. To wino zapamiętałem. (La Cosecha del Vino, ok. 43 zł)

Warto zwrócić uwagę także na: Undurruga Chardonnay 2012 (Alma, bez beczki, ok. 30 zł) i Aresti Chardonnay Special Release 2012 (Winkolekcja, 6 miesięcy starzenia w beczce, ok. 50 zł).

Gdzieś tu ukrywa się nuta beczkowa… © Maciej Nowicki.

Degustowałem na zaproszenie organizatora – Prochile.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • rurale

    Przyznam, że mi trudno cokolwiek rozstrzygać, a już tym bardziej nie chcę się wikłać w intelektualne czy biznesowe problemy chilijskich winiarzy. Nie znam się na tym i mam nadzieję, że jest we mnie dość pokory żeby tego nie robić. Za to bardzo lubię chardonnay. I uważam, że takie dychotomiczne podziały (nawet w Chile) typu mały/duży czy z beczką/bez drewna to trochę za mało, żeby próbować opisać te wina. Linie podziałów są często zupełnie niespodziewane, dominacje nie są już takie oczywiste, sprawy zaskakują swoją złożonością. Jedno z lepszych chardonnay jakie tu piłem to Amelia od Concha y Toro. I jakoś nie mam z tym problemu. Na drugim biegunie moich doświadczeń stoją wina od Enzo Pandolfi z głębokiego południa Chile. Robi na skrawku ziemi dwa rodzaje chardonnay, jedno w beczce, drugie w czymś co nierdzewieje. To nie są wielkie wina, ale oba dostarczają mnóstwo frajdy. A beczki w beczkowym znaleźć nie potrafiłem. Ostatnio Felipe de Solminhac z winnicy Aquitania (ten którego wspierają Francuzi z Ch. Margaux i Bollinger plus Bruno Prats na dokładkę) zorganizował degustację dziesięciu roczników swojego flagowego chardonnay Sol de Sol, żeby udowodnić, że starzeje się tak samo dobrze (a może nawet lepiej) niż białe Burgundy. Nie wiem czy tak jest naprawdę, bo na degustację mnie nie zaprosił, za co szczerze go nienawidzę. Piszę o tym wszystkim, żeby po raz kolejny powstrzymać inwazję stereotypu i kalki. I cieszę się, że takie spotkania, jak to w którym uczestniczył Maciej, zaczynają trochę „obraz rzeczy” pozbawiać mitu. Myślę, że najważniejsze jest to czy winiarze mają dobry pomysł na wino. A to w jakiej działają skali czy jakimi metodami się posługują, naprawdę jest drugorzędne.

    • Wojciech Bońkowski

      rurale

      Tyle że ów „pomysł na wino” zależy bezpośrednio od tego, w jakiej winiarz działa skali i za czyją kasę. Byt określa świadomość, nadal. A z „pomysłu na wino” podyktowanego kontekstem społeczno-ekonomicznym wprost wynikają metody, jakimi winarz się posługuje. Czyli wracamy do punktu wyjścia. Mylę się?

      • rurale

        Wojciech Bońkowski

        Mnie to nie przekonuje. W takiej Conchy mają nieskończoną ilość kasy i możliwości, potrafiąc odmieniać np. chardonnay na milion sposobów, również i taki, który i Tobie się spodoba. Mały możliwości ma mniej, ale czasem podejmuje wybory, których nie jesteś w stanie zaakceptować, od pełnego biodynamo po nieudaną interwencję. Upraszczam oczywiście. Poza tym dochodzą kwestie braku wiedzy, doświadczenia, czy błędów winifikacyjnych. A pomimo to wino trafia do butelek i ląduje w sklepie (najlepiej internetowym). Pozostaje jeszcze nadmiar ego winiarza, chęć popisania się przed małżonką, kaprys, kwestie światopoglądowe etc. Motywacji, a zatem pomysłów na wino bywa sporo. To tylko miałem na myśli.

    • Krystian

      rurale

      Mam do Pana pytanie, zupełnie nie związane z tematem. W realu napotkałem Campreo Sauvignon Blanc w okazyjnej cenie, czy to się nadaje do wiosennego grilla czy do zlewu?

      • rurale

        Krystian

        Chętnie pomógłbym, ale nie potrafię, bo nie mam pojęcia co to za wino. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Wielu win chilijskich opisywanych w polskiej blogosferze nigdy nie widziałem na oczy. To oczywiście efekt większego zainteresowania chilijskich winiarzy rynkami zagranicznymi, niż własnym, lokalnym. W dość znanej winnicy Apaltagua, sprzedaż ich win na świecie jest dziesięć razy większa niż tu na miejscu.

      • Wojciech Bońkowski

        Krystian

        Ja go też nie znam.